Reklama

Stranieri błyszczą w egzotyce – oto nowi mistrzowie

redakcja

Autor:redakcja

22 maja 2016, 10:36 • 2 min czytania 0 komentarzy

Różnie układają się losy naszych „stranierich” z Ekstraklasy. Większość jednak po opuszczeniu polskiej ligi przepada bez śladu, by na koniec błagać swoich agentów, by może załatwili coś w Jagiellonii, Lechii czy Cracovii. Zdarzają się jednak wyjątki – zawodnicy, którzy może nie podbijają świata jak Paulinho, ale przynajmniej na koniec kariery będą mogli powiedzieć, że coś podnieśli. 

Stranieri błyszczą w egzotyce – oto nowi mistrzowie

Kiedy Marcelo wyjeżdżał z Wisły do PSV, wydawało się, że czeka go tam ławka. Rozegrał ponad 100 meczów, a pod koniec wybiegał nawet jako kapitan. Kiedy przenosił się do Hannoveru, narzekano, że popełnia masę błędów i nie nadaje się do Bundesligi. Nie oddał miejsca w składzie i wykręcił 2,5 sezonu w podstawowej jedenastce. Kiedy emigrował do Besiktasu, miał być pierwszym rezerwowym stoperem. Efekt? Rozegrał 14 meczów po 90 minut, a w przedostatniej kolejce – w swoim stylu z czasów Wisły – zapakował dwie sztuki Osmanlisporowi dając zwycięstwo i pierwsze mistrzostwo od siedmiu lat.

Zrzut ekranu 2016-05-22 o 09.31.12

Dłużej na tytuł czekał Hapoel Beer-Sheva. Konkretnie – 40 sezonów. W tym sezonie jednak wreszcie się udało, w czym niemała zasługa Maora Meliksona. Były gwiazdor Wisły po nieudanych próbach podbicia Ligue 1 w Valenciennes wrócił na stare śmieci i przypomniał się, ze swojej najlepszej strony. Hapoel pokonał wczoraj Sakhin 3:1, a drugiego gola strzelił właśnie Melikson, dla którego było to piąte trafienie w tym sezonie. Do tego ma trzy asysty. Klasyczny piłkarz własnego podwórka, który najlepiej czuje się tam, gdzie nie ma presji i nikt nie ma kieruje w jego stronę większych pretensji.

Zrzut ekranu 2016-05-22 o 09.29.56

Reklama

Swoje miejsce na świecie odnalazł też Dani Quintana, który – odchodząc z Jagiellonii do Arabii Saudyjskiej, a następnie do Azerbejdżanu – wysłał jasny sygnał: liczy się zarobek. Trudno się dziwić, bo Hiszpan urodził się w 1987 roku i stał przed szansą zgarnięcia ostatniego poważnego kontraktu w karierze. A że przy okazji został gwiazdą lokalnego podwórka – to dodatkowy bonus. Hiszpan wczoraj został mistrzem Azerbejdżanu w barwach Karabachu (polski kibic pamięta ten klub – bach, bach, Karabach i po Wiśle) oraz królem strzelców tamtejszej ligi z 15 golami.

Zrzut ekranu 2016-05-22 o 09.28.00

A na Cyprze bez zmian. APOEL przyklepał czwarte mistrzostwo z rzędu z trzema postaciami znanymi z boisk Ekstraklasy. Inaki Astiz zgromadził 17 meczów, Mateusz Piątkowski grywał ogony, a ostatni raz wyszedł od pierwszej minut w listopadzie, natomiast Semir Stilić znów potwierdził, że jest zawodnikiem idealnie skrojonym na Ekstraklasę i nigdy nie powinien wyściubiać z niej nosa. W tym sezonie wbił co prawda trzy ligowe gole, ale mniej więcej pod koniec roku wypadł z walki o jedenastkę. Kolejnego tytułu w CV nikt mu jednak nie zabierze.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...