Fantastyczny weekend – gdzie się człowiek nie obejrzy, tam emocje, multum drużyn jeszcze o coś gra, nierzadko o życie. Tak samo jest w niższych ligach, nie myślcie sobie, że w cieniu wielkiej piłki zawodnicy otworzyli już piwka i grillują w najlepsze. Ciekawie było dziś w trzeciej lidze niemieckiej, gdzie Wehen Wiesbaden uratowało się przed spadkiem w 94. minucie meczu!
Przed ostatnią kolejką o utrzymanie grały aż cztery zespoły, wcześniej poleciała tylko druga drużyna Stuttgartu – tak na marginesie, ten klub notuje kompromitujący sezon, bo „jedynka” także wypadła z Bundesligi. Na trzecim poziomie też decyduje bilans bramek, tak wyglądała tabela po 37. rundzie:
Czyli musiało się zadziać, różnicę naprawdę minimalne. Ale żeby emocje były aż takie? Zobaczcie po kolei, jak wyglądały mecze drużyn bezpośrednio zainteresowanych utrzymaniem:
– Energie Cottbus jeszcze w 89. minucie prowadziło 2:1, ale ostatecznie dostali w cymbał 2:3,
– Stuttgarter Kickers swoje spotkanie przegrali w 87. minucie,
– największy zwycięzca, czyli Wehen, strzeliło gola na 3:1 w 94. minucie spotkania. Potrzebowali tej bramki jak powietrza, bo dzięki niej dobili do bilansu bramkowego dającego utrzymanie,
– jedynie Brema II wygrała w miarę spokojnie, 1:2.
Po tych wariactwach końcowa tabela wygląda tak:
Poza VFB spada jeszcze Cottbus (co za zjazd, ewidentnie brakuje tam Mariusza Kukiełki) i… drugi zespół ze Stuttgartu, Kickers. Niebywały rok dla tego miasta, wszystko spadło, może chociaż też ceny paliw na pocieszenie.