To był najlepszy mecz Widzewa w Lidze Mistrzów. Przyjechała Borussia Dortmund, późniejszy triumfator, a w końcówce grała na czas, żeby wywieźć remis. Niemcy niesłychanie szanowali widzewską jedenastkę – po meczu w Dortmundzie tamtejsza prasa pisała nawet, że RTS może być czarnym koniem całych rozgrywek.
Jak kiedyś stracicie wszelką wiarę w polski futbol, znajdźcie sobie ten mecz przy Piłsudskiego i obejrzyjcie. Patrzenie, jak Widzew nadaje ton z Borussią, jak atakuje raz po raz, prezentując piękną piłkę – jest duma. Piłkarze, których wtedy miał, naprawdę wiedzieli o co w tym wszystkim chodzi, a przy tym tworzyli zgraną pakę. Najlepszy był tego dnia Jacek Dembiński, który załadował Borussii dwa gole. Zobaczcie sami jak ta piłka chodziła, jaki mieli rozmach, a lob pana Jacka – ręce same składają się do oklasków.