Wiele abstrakcyjnych rzeczy widzieliśmy podczas meczów Ekstraklasy. Pressing Iwańskiego, grę nogami Miśkiewicza, sprinty Krasicia, destrukcję Janoty czy skuteczność Korzyma. Nasza rodzima liga częstuje nas co weekend takimi wynaturzeniami, że Ligę Mistrzów momentami traktujemy jak detoks. Okazję, żeby wreszcie zobaczyć samych sportowców, bez pierwiastka komediowego. Czegoś takiego jak dziś nie widzieliśmy chyba nigdy. Przynajmniej od kiedy powstały rozgrywki Champions League.
Yaya Toure. Postać niewątpliwie zasłużona. Gwiazda. Może nawet legenda afrykańskiego futbolu. I taka ikona niepostrzeżenie zamieniła się w Herolda Goulona. Pamiętacie tę górę mięsa, która brylowała w środku pola Zawiszy? Tego kolosa z Zielonej Mili, którego nagle Osuch upchnął między Masłowskiego a Vasconcelosa? Chłop grał w piłkę, miał wizję, kreatywność, a przy tym w ogóle nie biegał. W Ekstraklasie to możliwe – w końcu tu błyszczy Starzyński. Ale w Lidze Mistrzów? To wcale nie są zbyt mocne słowa – oglądając Real z Manchesterem City przeżyliśmy dziś szok kulturowy. Isco szybciej siedzi niż Yaya Toure biega. Najpierw masa, potem masa.
Love Yaya’s workrate #UCL pic.twitter.com/T50AgWDdVo
— Filip Borowski (@FilipBorowski) 4 May 2016
Zero stworzonych szans. Zero strzałów. Zero wygranych pojedynków. Zero odbiorów. Zero przechwytów. Analitycy sięgają właśnie do tzw. heatmap, przeliczają współczynniki celnych podań, próbują akcentować, którą stroną Real atakował częściej, którą rzadziej, ale dziś to nie ma sensu – dawno jeszcze gra drużyny nie została tak zdewastowana przez pasywność jednego zawodnika. Kiedy niewidoczny jest napastnik – da się przeżyć. Nie strzelisz gola. Boczny obrońca? Cóż, da się mijać skrzydłowemu. Ale środkowy pomocnik? Mózg drużyny? Chłop, który ma dać sygnał do pressingu? Najwyraźniej nawaliły połączenia między neuronami i Toure pomylił dzisiejszy mecz z benefisem Rogera Milli. Kazek Węgrzyn komentując jego poczynania mógł się poczuć jak na treningu oldboyów Wisły pomiędzy Jackiem Matyją a Markiem Motyką.
Festiwal ogólnoświatowej beki z Toure został zakończony, gdy w 61. minucie został zmieniony przez Sterlinga. A potem udał się do szatni, z czego mamy relację wideo.