Reklama

Piast gra z Pogonią, czyli… cała Warszawa przed telewizorami

redakcja

Autor:redakcja

01 maja 2016, 11:00 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przyznajcie się z ręką na sercu: czy ktoś z was, siedzących teraz przed monitorami, spodziewał się przed sezonem, że Legia – mająca za chwilę finał Puchar Polski z Lechem – dzień wcześniej będzie z wypiekami na twarzy oglądać mecz Piasta Gliwice? Brzmi to jak jakaś tania komedia, a jednak. Po porażce Legii w Lubinie, Piast nie musi się oglądać na wyniki rywali. Wystarczy, że wygra wszystkie z ostatnich czterech spotkań i może powoli wysyłać skautów do potencjalnych rywali w Lidze Mistrzów.

Piast gra z Pogonią, czyli… cała Warszawa przed telewizorami

Choć poniedziałkowe starcie w finale Pucharu Polski będzie dla Legii jednym z ważniejszych wydarzeń tego wyjątkowego dla nich roku, to jesteśmy niemal pewni, że dziś, przy Łazienkowskiej, z takim samym skupieniem, będą patrzeć na to, co wydarzy się w Gliwicach. Piast przez długi czas traktowany był w kategorii sympatycznej ciekawostki, ale ta ciekawostka niepostrzeżenie przerodziła się w poważnego kandydata do tytułu. Podopieczni Latala po świetnej jesieni, na początku wiosny nieco spuścili z tonu; wydawało się, że wrócą do szeregu, z którego niespodziewanie wyskoczyli i Legii już nie zagrożą. Stołeczni tymczasem parę razy spektakularnie wyrżnęli na twarz, a gliwiczanie znów przypomnieli sobie, jak punktować. Efekt? Dziś wszystko w rękach Piasta. Jeśli wygrają wszystkie swoje mecze – zdobędą mistrzostwo.

Gdybyśmy kiedykolwiek wcześniej próbowali sobie wyobrazić sytuację w której Piast, w roku, gdy „Wojskowi” będą świętować okrągłą rocznicę istnienia, zdobywa historyczny złoty medal i szykuje się do eliminacji Ligi Mistrzów, to naturalną reakcją byłoby sięgnięcie po alkomat. To się po prostu, tak zwyczajnie po ludzku, nie dodaje. W pewnym momencie wydawało się, że pożar na Łazienkowskiej został ugaszony: klub sięgnął po cenionego na Wschodzie trenera, wygrał kilka kolejnych spotkań, wskoczył na fotel lidera i odstawił gliwiczan. A oni swoje. Znów zagrali parę fajniejszych meczów, znów pokazali się w formie, z jakiej zapamiętaliśmy ich jesienią. I znów są realnym kandydatem do zwycięstwa.

Dziś mogą zrównać się ze stołecznymi punktami, a nie musimy chyba przypominać, jakie spotkanie odbędzie się dokładnie za tydzień. Legia – Piast, na Łazienkowskiej. Jeśli więc ci drudzy nie chcą się oglądać na rywali i swój los pozostawić wyłącznie w swoich rękach, to dziś mają ku temu najlepszą okazję. Ogrywają Pogoń i od wykonania najbardziej spektakularnego trollingu w ostatniej dekadzie dzielą ich już tylko trzy spotkania. Jasne, trzeba będzie pokonać Legię na jej terenie, co nie jest zadaniem z kategorii łatwych, ale jednak – Piast może dzisiaj bardzo solidnie zamieszać całą ligą.

***

Reklama

To będzie swoją drogą konfrontacja dwóch snajperów, którzy – choć wyrobili sobie markę – dziś nie zachwycają. Martin Nespor i Łukasz Zwoliński. Zaglądamy w statystyki i w sumie trudno się przesadnie czepiać. Czech w tym sezonie ma na koncie goli dziewięć, Polak – siedem. Wystarczy jednak chwila głębszej analizy, żeby chwilowa satysfakcja przeszła w spory niedosyt. Napastnik Piasta od 5 grudnia trafił do siatki raz, zaś jego kolega po fachu – wyłączając ostatnią bramkę przeciw Lechowi – na listę strzelców nie wpisał się od, uwaga, ponad pół roku.

Obaj panowie w sezon weszli świetnie, ale zdaje się, że latem chyba nawet nie spodziewali się, że ich drużynom będzie aż tak żarło i przygotowali sobie bardzo skromne zapasy amunicji. Ta skończyła się szybko i potrzeba było naprawdę sporo czasu, by odnaleźć jeszcze parę naboi, które właśnie teraz, właśnie gdy większość ofiar powoli wywiesza białą flagę, a lada moment zapadną ostateczne rozstrzygnięcia, mogą się naprawdę przydać. Czy przełamanie Zwolińskiego rozwiąże worek z jego bramkami? Czy może odpalą gliwiczanie, którzy na dobre pożegnali kryzys z drugiej części sezonu zasadniczego? Jedno jest pewne – boju nie trzeba specjalnie reklamować. I tak przykuje do telewizorów całe Gliwice, cały Szczecin, a pewnie i bardzo dużą część Warszawy.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Bartek Wylęgała
0
Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...