Reklama

Pięć koszmarnych błędów Wolskiego. Uda mu się uratować karierę?

redakcja

Autor:redakcja

20 kwietnia 2016, 11:28 • 5 min czytania 0 komentarzy

Rafał Wolski robi furorę w naszej lidze. Co prawda w barwach Wisły rozegrał ledwie osiem spotkań, ale zdążył zdobyć w nich cztery bramki i zaliczyć pięć asyst. Skuteczność tego zawodnika jest wręcz niebywała, bo średnio wypracowuje gola dla swojej drużyny raz na 72 minuty gry. Co więcej, Rafałowi nie robi specjalnej różnicy, czy wystawiany jest na ósemce, dziesiątce czy na skrzydle. Wszędzie prezentuje nieprzeciętny poziom, o czym świadczy też średnia nota Weszło, czyli 6,75, co jest najlepszym rezultatem w całej lidze. Jakkolwiek spojrzeć, dawno nie oglądaliśmy tak spektakularnego wejścia w naszą Ekstraklasę.

Pięć koszmarnych błędów Wolskiego. Uda mu się uratować karierę?

Postawa Wolskiego mocno skłania też do refleksji. Dla wielu jest to koronny argument przemawiający za słabością całej ligi, chociaż to z pewnością duże uproszczenie sprawy. Nie mamy bowiem żadnych wątpliwości, że Rafał posiada na tyle talentu i umiejętności, że byłby w stanie zrobić dużą europejską karierę. A to, co pokazuje w barwach Wisły, tylko utwierdza nas w tym przekonaniu. Dlaczego więc Wolski odbijał się od ściany kolejno w trzech zagranicznych klubach i został zmuszony do powrotu do kraju z podkulonym ogonem? Odpowiedź wydaje się banalna – z powodu błędów, którymi jego kariera jest naznaczona. Przypomnijmy kilka najważniejszych:

Brak profesjonalizmu

Nie oszukujmy się, Rafał nigdy nie będzie Lewandowskim, który wcina buraczki w szatni tuż po meczu, ani też Krychowiakiem, który nigdy nie tknął alkoholu i chodzi spać przed 22. Przeciwnie, po nim wręcz widać, że nie prowadzi zdrowego trybu życia. Chudy, blady, jakby wiecznie niewyspany. Nie jest też żadną tajemnicą, że Rafał raczej nie nadawałby się do gościnnego występu w programie „Wiem co jem”, a i zabawowy tryb życia nie jest mu obcy. I wielka szkoda, bo już raczej nie przekonamy się, jak Wolski wyglądałby przy profesjonalnym podejściu przez 24 godziny na dobę i na jaki poziom by wskoczył, gdyby do swoich wielkich umiejętności piłkarskich dołożył siłę, szybkość i wytrzymałość.

Moment wyjazdu

Reklama

Polscy piłkarze za całą pewnością nie są ekspertami w dobieraniu optymalnego momentu na wyjazd. Ale, co trzeba im oddać, zazwyczaj decydują się na transfer po świetnej rundzie, często najlepszej w karierze. Pod tym względem Wolski jest wyjątkiem, bo on ruszył na podbój Europy bezpośrednio z gabinetów lekarskich. Przez siedem miesięcy nie powąchał boiska, po czym – wraz ze swoim menedżerem – wymyślił sobie, że na przekór wszystkim właśnie w taki sposób zrobi dwa kroki do przodu. Z perspektywy czasu taka decyzja to Himalaje absurdu. Mało to mieliśmy przypadków, w których nasi ligowcy odbijali się od ściany tuż po kapitalnych sezonach? Dlaczego więc miałoby się udać Wolskiemu po siedmiomiesięcznej pauzie? Ktoś to w ogóle ogarnia?

Fiorentina

Z błędem związanym z momentem wyjazdu wiąże się też inny błąd – kierunek wyjazdu. Rozsypany Wolski „wzmocnił” bowiem drużynę, która do ostatniej kolejki biła się w Serie A o awans do Ligi Mistrzów. I w której musiał rywalizować między innymi z takimi piłkarzami jak Jovetić czy Borja Valero. Sam Wolski na Weszło następująco tłumaczył się z tej decyzji:

Chcieli mnie ściągnąć wcześniej, bym się przyzwyczaił do całej tej otoczki, poznał się z chłopakami i zaaklimatyzował we Włoszech, a dopiero w kolejnym sezonie przygotowywał się już normalnie.

Brzmi jak genialny plan, prawda? Zamiast łapać w Legii tak potrzebne minuty na boisku (przypominamy – po siedmiu miesiącach przymusowej pauzy), Wolski przyzwyczajał się do otoczki i poznawał z chłopakami. To zwyczajnie nie miało prawa skończyć się dobrze i tak się nie skończyło. I szkoda, że zrozumienie tego zajęło Rafałowi aż półtora roku.

Bari

Reklama

No dobra, mamy chłopaka, który przez dwa lata rozegrał we wszystkich rozgrywkach około 500 minut. Co z nim robimy? Upychamy go do Bari, które w tamtym czasie prezentowało następujący pomysł taktyczny – odebrać piłkę, kopnąć daleko do przodu w okolice któregoś skrzydła, wrzucić w pole karne. I tak w kółko, bez jakichkolwiek udziwnień. Innymi słowy, do środka pola potrzebni byli walczący o każdy centymetr boiska fajterzy, a na skrzydłach typowi sprinterzy. Do czego w tym wszystkim pasował techniczny Wolski? Do ławki rezerwowych bądź trybun, gdzie przez pół roku spędził 1640 minut (a na boisku ledwie 340).

Mechelen

Mamy chłopaka, który przez dwa i pół roku rozegrał jakieś 850 minut. Co z nim robimy? Upychamy go do ligi belgijskiej, gdzie jest spora konkurencja i duże znaczenie odgrywa przygotowanie fizyczne. Oczywistym było, że Rafał na kredyt zaufania może już liczyć wyłącznie w Polsce, natomiast w Belgii miejsce na boisku będzie musiał wyszarpać na treningach. Tym bardziej, że on zaczynał tam niemal od zera. O jego renomie w tamtejszej piłce najlepiej świadczą dwie wypowiedzi, pierwsza miejscowego dziennikarza, Svena Claesa dla Weszło:

Nie sądzę, żeby ktoś go tu traktował jako potencjalną gwiazdę i najbliższe rozgrywki powinien rozpocząć na ławce. Wciąż przed nim wiele pracy. Usłyszałem od ludzi z Mechelen, że brakuje mu pewności siebie. Takiej piłkarskiej przebojowości, żeby grać i atakować odważniej.

Oraz wypowiedź czołowego obrońcy Club Brugge, Thomasa Meuniera, który na łamach Przeglądu Sportowego następująco podsumował osiemnaście występów Polaka w lidze belgijskiej:

Rafał Wolski? Nie kojarzę.

***
Teraz wreszcie za Wolskim jedna kapitalna decyzja. Wybrał Wisłę, w której z miejsca mu zaufano, i do której idealnie pasuje stylem gry. Rafał wrócił więc do żywych i znowu pracuje na swoje nazwisko. Życzymy mu, by odrzucił złe nawyki i lepiej przyłożył się do wyboru kolejnego pracodawcy. Tym bardziej, że wielkimi krokami zbliża się koniec wypożyczenia do Wisły, a więc i czas decyzji. Czy popełni kolejny błąd, czy jednak w końcu wyciągnie wnioski i jeszcze będzie z niego piłkarz z prawdziwego zdarzenia? Do tego jeszcze daleka droga, a póki co stawiamy, że zostanie plusem dzisiejszego meczu:

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
2
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG
Piłka nożna

U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Bartosz Lodko
3
U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Komentarze

0 komentarzy

Loading...