12 czerwca, godzina 18, stadion Allianz Riviera w Nicei. Meczem z Irlandią Północną rozpoczniemy zmagania w mistrzostwach Europy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przystąpimy do tego spotkania w bardzo dobrych nastrojach. No bo umówmy się, co takiego musiałoby się wydarzyć jeszcze przed mistrzostwami, by nagle zepsuła się budowana od kilkunastu miesięcy atmosfera wokół kadry Nawałki? Pewnie nawet kompromitujące porażki w czerwcu z Holandią i Litwą usprawiedliwialibyśmy etapem przygotowań, a plagę kontuzji – odpukać! – bagatelizowali, bo zmiennicy też pokazują klasę. Tak więc do Euro nasza drużyna przystąpi pewna siebie – nie ma co do tego wątpliwości, ale zaczęliśmy się zastanawiać, w jakich nastrojach będą znajdować się wtedy nasi przeciwnicy.
I wiecie co? Goście, którzy na murawę wyjdą w zielonych trykotach też powinni mieć głowy wysoko podniesione! Wspominamy o tym, bo od momentu, w którym okazało się, że we Francji to właśnie ekipa Irlandii Północnej będzie naszym rywalem, jakieś 767 razy przeczytaliśmy, że drużyna Michaela O’Neilla zadowoli się samą obecnością na turnieju. Po czym wypnie się i zbierze oklep. A to naprawdę może okazać się sporych rozmiarów bzdurą, bo gdy tak przysłuchujemy się wieściom z Belfastu… tam nikt nie ma zamiaru przegrać tego turnieju przez kompleksy, których posiadanie byłoby nawet usprawiedliwione.
W Polsce po ostatnich meczach kadry zapanowała euforia, ale w Irlandii Północnej też na piłkarzach nikt psów nie ma zamiaru wieszać. Wczoraj nasi grupowi rywale w dość niecodziennych okolicznościach wygrali 1-0 ze Słowenią i tym samym udało im się podtrzymać serię meczów bez porażki. Tak więc w ostatnich dziesięciu spotkaniach reprezentacja Irlandii Północnej:
– wygrała 2-1 z Finlandią,
– zremisowała 0-0 ze Szkocją,
– zremisowała 0-0 z Rumunią,
– wygrała 3-1 z Wyspami Owczymi,
– zremisowała 1-1 z Węgrami,
– wygrała 3-1 z Grecją,
– zremisowała 1-1 z Finlandią,
– wygrała 1-0 z Łotwą,
– zremisowała 1-1 z Walią,
– wygrała 1-0 ze Słowenią.
10 spotkań, 5 zwycięstw, 5 remisów. 13 strzelonych goli i 6 straconych. Jasne, Davis i spółka nie grali w tym czasie z europejską elitą (tylko trzy z tych drużyn zobaczymy ze Francji), nie puknęli żadnej reprezentacji z kontynentalnego TOP5, ale z drugiej strony – czy to było tylko typowe golenie frajerów? No chyba niekoniecznie.
Złoty okres reprezentacji Irlandii Północnej przypada na lata 80. Prowadzona przez Billy’ego Binghama ekipa dwa razy z rzędu dostała się na mundial, na tym w 1982 roku udało się wyjść z grupy. Dlaczego to przypominamy? Bo 10 meczów z rzędu porażki oznacza, że ekipa O’Neilla przebiła dokonania własnie tej drużyny, mówimy o rekordowym osiągnięciu.
Stąd duża wiara w narodzie i bojowe nastroje wśród samych piłkarzy, które selekcjoner stara się tonować jak tylko może. Jasne, to my jesteśmy mocni. Jasne, to my mamy Lewandowskiego, Milika i Krychowiaka. Jasne, niezależnie od tego co wydarzy się jeszcze przed turniejem, to my będziemy faworytami. Ale czy możemy sobie pozwolić na lekceważenie kogokolwiek na imprezie rangi mistrzowskiej? Jasne, że nie.