Te rozgrywki na pewno dokończy. Problemy zaczną się przed następnym sezonem, bo wtedy miałby niemal zerowe szanse na otrzymanie licencji na grę w Ekstraklasie. Sytuacja, w jakiej znalazł się klub, to efekt pożyczania pieniędzy na poczet przyszłych wpływów. Prędzej czy później to musiało tąpnąć – mówi w rozmowie z Super Expressem Krzysztof Sachs, szef komisji licencyjnej.
FAKT
Dwie strony wypchane meczem reprezentacji Polski. Ostatnie manewry Nawałki.
Liczy się wynik i dobra gra. Jedno z drugim się łączy – mówi trener kadry Adam Nawałka (59 l.) przed dzisiejszym meczem sparingowym z Serbią w Poznaniu. (…) Marcowe mecze sparingowe to ostatni moment na jakiekolwiek manewry w jedenastce – przeciwko 50. w rankingu FIFA Serbii (Polska jest 31.) selekcjoner planuje wystawić najmocniejszą drużynę. Raczej da odpocząć Łukaszowi Piszczkowi (31 l.), który od 10 marca rozegrał w Borussii Dortmund cztery mecze. Na prawej obronie zastąpi go Artur Jędrzejczyk (27 l.). Nawałka waha się, czy drugim obok Kamila Glika (27 l.) stoperem będzie Michał Pazdan (29 l.), czy debiutujący u niego Bartosz Salamon (24 l.). Bliżej jest tej drugiej opcji, bo chodzi o sprawdzenie nowicjusza w otoczeniu najlepszych polskich piłkarzy.
Swoje musiałem odsiedzieć – przyznaje Pazdan.
Nie zawsze było tak pięknie – mówi Michał Pazdan (29 l.). Stoper Legii jest podstawowym obrońcą reprezentacji Polski. U trenera Adama Nawałki (59 l.) wystąpił w trzech z czterech ostatnich spotkań. (…) Choć jest kapitanem Legii, przed spotkaniem z Lechem w Poznaniu (2:0) przez dwa mecze był tylko rezerwowym. – Siedziała we mnie ta rezerwa, ale zdawałem sobie sprawę, dlaczego tak się stało. Zimą leczyłem uraz, później dopadła mnie ciężka grypa i na 10 dni wyeliminowała z treningów. Nie pracowałem tak ciężko, jak lubię i powinienem. Kiedy nie jestem na normalnym poziomie fizycznym, to i z formą bywa różnie. Wiedziałem jednak, że lada dzień wrócę na boisko, bo czułem się coraz lepiej fizycznie, pewniej. Już zapomniałem o kłopotach, a swoje musiałem odsiedzieć – zdradza „Pazdek”.
Poza tym:
– Serbski futbol jest ciężko chory – uważa Radomir Antić
– Milik i Lewandowski to najlepszy duet w Europie
– Kadrowicze dostaną za awans z grupy dostaną 5,8 mln złotych
– Dąbrowski wróci silniejszy
– Nowi w Piaście nie mają łatwo
– Madera wyrzucony do rezerw
– Diaw szybkość ćwiczył na wydmach
Zapomniał wół jak cielęciem był. To o Łukaszu Trałce.
Jak ustalił Fakt, Łukasz Trałka (32 l.) był jedynym piłkarzem Lecha, który ani przed, ani po sobotnim meczu z Legią (0:2) nie chciał podać ręki swojemu byłemu koledze z zespołu Kasperowi Hamalainenowi (30 l.). (…) Piłkarz ma za sobą występy m.in. w nienawidzących się Widzewie i ŁKS. Grał też w Pogoni i Lechii, a fani obu drużyn, delikatnie mówiąc, za sobą nie przepadają. Trałki nie znoszą za to kibice Polonii, bo ich zdaniem uciekł z tonącego okrętu, gdy klub znalazł się na krawędzi bankructwa. „Warszawa wita, przyjechał ch..j nie kapitan” – skandowali fani Czarnych Koszul, kiedy pierwszy raz pojawił się na stadionie przy u. Konwiktorskiej jako lechita. A wcześniej Trałka wielokrotnie opowiadał w wywiadach o swojej wielkiej miłości do Polonii…
I jeszcze Michał Chrapek wreszcie prowadzi się jak piłkarz.
Michał Chrapek (24 l.) jest wiosennym odkryciem trenera Lechii Piotra Nowaka (52 l.). Pomocnik imponuje kondycją, walczy do ostatniego gwizdka, strzela gole i zalicza asysty. A jeszcze nie tak dawno jego wielkim problemem było utrzymanie wysokiej formy, bo miał kłopoty z dietą. (…) – Pamiętam, jak jechaliśmy autokarem i zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej w Częstochowie. Tuż obok był KFC. Piłkarze dostali chwilę, by rozprostować nogi i coś sobie kupić w sklepiku przy stacji. Wrócili do autokaru, ale nie było Michała. W końcu przyszedł z jakąś dziwną miną. Spytałem go, co mu zajęło tyle czasu. „A wziąłem sobie shake’a” – odpowiedział. Tyle że miał na ustach widoczne ślady panierki – śmieje się Cecherz. Chrapek w tamtym czasie często jadał właśnie w fast foodach.
Pięć stron o piłce? Jesteśmy za. Fakt wypada dziś naprawdę dobrze.
GAZETA WYBORCZA
Rafał Stec pisze: Zupełnie inne światy.
Znajduję tylko jeden powód do optymizmu. Gorzej być już nie może, przecież nie spadniemy poniżej poziomu San Marino – wzdycha Aleksandar Vuković, niegdyś kapitan, obecnie drugi trener Legii. Środowy sparing obejrzy w telewizji, bo termin meczu koliduje z trenerskim kursem PZPN w Białej Podlaskiej. Sam jednak przyznaje, że reprezentacja Serbii wpędza go w depresję. Że stracił co do niej ostatnie złudzenia i uważniej śledzi wyczyny polskiej. Nasi piłkarze przygotowują się do występu na trzecich z rzędu mistrzostwach kontynentu, na które czekamy z nieskrywanymi nadziejami wyrosłymi na imponującym, wielobramkowym popisie eliminacyjnym. Tymczasem Serbowie zaczynają wszystko od nowa. Jak zwykle. Oni nie awansowali ani na Euro 2016, ani na mundial w 2014 r., ani na Euro 2012, co więcej, potrafili zaserwować kibicom eliminacyjne klęski u siebie (!) z Estonią. I właśnie wybuchł u nich kolejny skandal. Skrzydłowy Southampton Dušan Tadić obwieścił bowiem, że selekcjonerowi Radovanowi Ćurciciowi brakuje autorytetu i doświadczenia. Powód? On, piłkarz “najbogatszej ligi świata” (tak określa angielską), musi “dowiadywać się z gazet, że nie został powołany”. To sceny naszym rywalom doskonale znane, serbskim reprezentantom zdarzało się już także szantażować trenerów żądaniem gwarancji występów w podstawowym składzie, w przeciwnym razie zamierzali powołania ignorować. – Pamiętasz, jaka była w Polsce atmosfera w szczycie nienawiści do PZPN-u? I w szczycie przygnębienia postawą reprezentacji, której nie chciały pomagać nawet trybuny? W Serbii jest tak cały czas – mówi Vuković.
Co chce zobaczyć Nawałka? Jest kilka punktów – m.in. o obronie, ale wszyscy wiemy, na czym polega problem. Jest też o Zielińskim.
Piotr Zieliński przyjechał na zgrupowanie w kiepskim humorze. W sobotnim meczu z Palermo miał tylko trzy dryblingi (w sumie ma 65), więc traci coraz więcej do najlepszych pod tym względem w Serie A Paula Pogby (Juventus, 72) i Franco Vázqueza (Palermo, 92). 21-letniemu Polakowi zależy na tej klasyfikacji. W Poznaniu żałował, że po przerwie na mecze reprezentacji jego Empoli mierzy się z Juventusem, więc trudno będzie poprawić wynik. We Włoszech Zieliński ma coraz lepszą markę, ale w kadrze jest bardzo nieregularny – słabiutko zagrał w czerwcu z Grecją, by zachwycić w listopadzie z Islandią. Przed przerwą zajmował się jednak głównie asekuracją Grzegorza Krychowiaka, który niespodziewanie zabrał się do rozgrywania. W przerwie Nawałka doprecyzował, czego od nich wymaga, i role się odwróciły, a Zieliński w drugiej połowie miał asystę. W jedenastce piłkarz Empoli może zająć miejsce Krzysztofa Mączyńskiego, który w eliminacjach rozgrywał piłkę na połowie rywali, czasami był nawet wystawiany za napastnikiem (we Frankfurcie). Pomocnik Wisły w styczniu przeszedł jednak artroskopię kolana, dopiero za kilka dni wróci do treningów. A Zieliński zasłużył w Empoli na zainteresowanie trenera Liverpoolu Jürgena Kloppa.
SUPER EXPRESS
Ruch gra z pętlą na szyi. Nie jest to opinia tabloidu, tylko opinia szefa komisji licencyjnej PZPN.
Jeżeli Ruch nie dostanie 18 milionów, to nie dokończy sezonu ligowego?
– Nie. Te rozgrywki na pewno dokończy. Problemy zaczną się przed następnym sezonem, bo wtedy miałby niemal zerowe szanse na otrzymanie licencji na grę w Ekstraklasie. Sytuacja, w jakiej znalazł się klub, to efekt pożyczania pieniędzy na poczet przyszłych wpływów. Prędzej czy później to musiało tąpnąć.
Jaki jest sens reanimowania takiego klubu? 18 milionów to kropla w morzu potrzeb. “Niebiescy” mają przecież ponad 40 mln zadłużenia.
– Sens jest. Choćby dlatego, że Ruch wykonał świetną pracę, klub osiągnął zysk operacyjny. Rzeczywiście mają około 40 mln zobowiązań, ale w większości to zadłużenie właścicielskie, a klub nie generuje nowych strat. Ratunkiem byłoby wyzerowanie licznika, takie jak rok temu nastąpiło w Górniku Zabrze. Tam pozbyto się długu, emitując obligacje gwarantowane przez miasto.
Powiedział pan, że Ruch od kilku lat ma pętlę na szyi. Dlaczego zatem komisja licencyjna dopuszczała go do gry?
– Na Ruch od trzech lat jest nałożony nadzór finansowy i limit wynagrodzeń piłkarzy. A nas przede wszystkim interesuje spłata zobowiązań tego klubu wobec tzw. rodziny piłkarskiej – pracowników, piłkarzy i innych klubów. (…)
Janusz Wójcik wyciera podłogę Krystianem Bielikiem. Mówi: Gówniarzowi poprzestawiało się w głowie.
Krystian Bielik (18 l.), od ponad roku pomocnik Arsenalu, odmówił przyjazdu na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 18, bo – jak argumentował – chce skupić się na grze w klubie. – W głowie mi się to nie mieści. Dla gówniarza funty są chyba ważniejsze od biało-czerwonej flagi – denerwuje się Janusz Wójcik (63 l.), były selekcjoner kadry A, a także młodzieżowej i olimpijskiej. (…) – Ktoś powinien mu w główce na nowo poukładać, bo chyba coś się poprzestawiało. Smród, który kopnął parę razy piłkę i zaczyna myśleć, że coś osiągnął. Z takim podejściem do piłki to i w Arsenalu on kariery nie zrobi. Dadzą mu mopa i szatnię będzie sprzątał – atakuje Wójcik. Być może Bielik bardziej liczył na nominację do reprezentacji U-19 (trener Rafał Janas), która walczy akurat o awans do mistrzostw Europy. W Anglii często grywa w starszym przedziale wiekowym (15 meczów w U-21 Premier League w tym sezonie). – Wybierać to on sobie może, ale papier toaletowy. To już szczyt bezczelności. Jeżeli faktycznie nie przyjedzie na kadrę, należy go przekreślić. Nie chce, to nie.
Typowy Wójcik. Fakty, konkrety, bez obrażania i sama merytoryka…
Dzisiejszy mecz kadry zapowiedziany bardzo skromnie. Na trzeciej stronie jest krótki tekścik o tym, że Orły Nawałki zaatakują Serbów. No i o tym, że Aleksandar Kolarov strzelał do dwóch bramek naraz – ma dziecko z kochanką.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Tak, to jest okładka…
Powołany po raz pierwszy Bartosz Salamon ma dziś grać od początku. Obok rozmówka z Pazdanem: Zapomniałem o kłopotach.
Dużo się pan uczy od Kamila Glika?
– Ma spore doświadczenie, od lat występuje w Serie A, czyli ojczyźnie obrońców. Sporo rozmawiamy, podpowiadamy sobie, przekazujemy uwagi. Byłoby dziwne, gdybyśmy milczeli. Obrona i defensywny pomocnik to musi być jeden organizm.
W listopadzie 2013 roku Adam Nawałka zaczynał pracę z reprezentacją Polski. Powołał wtedy armię ligowców. Przetrwało trzech: Tomasz Jodłowiec z Legii, Krzysztof Mączyński, który wtedy był w Górniku i pan – wówczas Jagiellonia.
– To było zgrupowanie zapoznawcze. Trener sprawdzał i dopiero szukał zawodników na eliminacje do ME. Potrzebował czasu, ale stworzył mocną drużynę. Ze mną różnie bywało. Z powodu urazów wypadłem z kadry na rok, ale podniosłem się i wróciłem. Cieszę się, że przetrwałem, bo nie zawsze było tak pięknie i ładnie. Swoje musiałem odcierpieć.
Daleko jest pan od wyjazdu na EURO?
– Czytałem, że selekcjoner ogłosi 23-osobową kadrę 30 maja, więc prawie 70 dni. Jeśli w klubie wszystko będzie grało, to… będę gotowy.
Mecze o nic też mogą napsuć krwi.
Wiem, czym w sporcie są porażka i zwycięstwo. Wiem również, jaką rolę przed ważnym turniejem odgrywają mecze towarzyskie. Spróbujemy je wygrać, ale wynik nie niesie żadnych konsekwencji – mówił przed meczem z Serbią i Finlandią prezes Zbigniew Boniek. Przed poprzednimi turniejami w XXI wieku pojawiały się problemy po meczach o nic. (…) Beenhakker też poległ na sparingu z USA – w Krakowie. – Przed meczem Michał Żewłakow zachorował na ostrą anginę. Nie było szans na występ filara naszej obrony. W głowach siedziało, że to tylko sparing. Zabrakło determinacji, która jest podstawą z tak trudnym rywalem – przyznaje Jan de Zeeuw, wtedy menedżer kadry. – Wpadka nas przygnębiła. Na szczęście w sztabie był Adam Nawałka, więc teraz nie musi nikogo pytać, bo sam wie, co się działo i jakie miało znaczenie w przyszłości.
Damian Dąbrowski przekonuje, że wróci jeszcze silniejszy.
Teraz traci pan nie tylko koniec sezonu, a przede wszystkim szansę na debiut w reprezentacji i wyjazd na EURO 2016. Nikt już nie ukrywa, że miał pan dostać pierwsze powołanie w karierze.
– Wcześniej rozmawiałem z Bogdanem Zającem, który sugerował, że mogę znaleźć się w kadrze. Gdy dostałem pierwszą informację o konieczności przeprowadzenia zabiegu, rozmawiałem telefonicznie z Adamem Nawałką. Próbował pomóc, chciał by sprawie przyjrzał się też lekarz drużyny narodowej. Gdy było jasne, że zabieg jest niezbędny, trener dodawał otuchy, przypomniał, że zdrowie jest najważniejsze i życzył, żebym szybko wracał, bo nie wszystko stracone.
Żebro Linettego musi się zrosnąć.
Zarówno szkoleniowiec Lecha Jan Urban, jak i selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka wolą oszczędzać zdrowie młodego pomocnika niż na siłę wysyłać go na boisko. – Karolowi mogłaby odnowić się kontuzja i zaczynalibyśmy leczenie od nowa. Teraz jest przerwa w rozgrywkach, niech mu się to złamane żebro zrośnie – mówi Urban. Pomocnik Kolejorza urazem zmaga się od kilku tygodni. Co prawda zagrał nawet w dwóch meczach, ale z dalszych występów musiał zrezygnować. W ubiegłym tygodniu rwał się do gry przeciwko Legii (0:2). Na siłę mógłby wystąpić w tym spotkaniu, został jednak przystopowany przez poznańskich lekarzy. Teraz Linetty przebywa na zgrupowaniu kadry przed meczami z Serbią oraz Finlandią. Nie ma jednak mowy, aby wybiegł na murawę. Podobnego zdania, co sztab medyczny Kolejorza, jest lekarz biało-czerwonych Jacek Jaroszewski. – Przy tego typu urazach trzeba być bardzo ostrożnym. Gdyby Karol oberwał w jakimś pojedynku, skutki mogłyby być dla niego poważne. Zdrowie zawodnika zawsze jest na pierwszym miejscu. Warto poczekać kilka dni, a wszystko powinno być wszystko w porządku – tłumaczy doktor Jaroszewski.