Mieliśmy dziś chrapkę na polski mecz w Eredivisie, chcieliśmy zobaczyć pojedynki kadrowicza Nawałki z kandydatem do gry w reprezentacji, ale Ernest Faber – trener NEC Nijmegen – trochę popsuł nam zabawę. Wojciech Golla drugi raz w tym sezonie usiadł na ławce rezerwowych (co troszeczkę niepokojące – drugi raz z rzędu), więc zostało nam jedynie przyglądanie się wyczynom Arkadiusza Milika.
A może powinniśmy napisać “podziwianie wyczynów Milika”? To pewnie przesada, ale nie aż tak wielka. Zresztą, zobaczcie sami, w jaki sposób Polak zabawił się z defensywą NEC, otworzył wynik tego spotkania i oceńcie.
Ostatecznie mecz zakończył się jednak remisem 2-2, co dla Ajaksu musi być wynikiem wielce rozczarowującym. No bo NEC to ligowy średniak z problemami (tylko 2 wygrane w 8 ostatnich meczach), a była przecież szansa, by w końcu wyprzedzić w tabeli PSV Eindhoven, które niespodziewanie zremisowało z Heerenveen i znów zasiąść na fotelu lidera. No i – jakby to ujął Wójt – dupa z majonezem, w lepszej sytuacji do meczu bezpośredniego (już za tydzień) przystąpią piłkarze z miasta Philipsa.
Milikowi pozostaje więc cieszyć się z indywidualnych osiągnięć. A te po słabej inauguracji jesieni i zesłaniu na ławkę są one imponujące:
– dwa gole z Excelsiorem,
– dwa gole z AZ Alkmaar,
– gol z Willem II,
– gol z NEC.
Takiej serii meczów z trafieniem w lidze od momentu przeprowadzki do Holandii Milik jeszcze nie miał. Jeszcze jakiś czas temu wydawało się to niemożliwe, ale dziś napisanie, że Polak walczy o koronę króla strzelców nie jest tylko pobożnym życzeniem. Arek na koncie ma już 15 trafień, wyprzedzają go tylko Dirk Kuyt z Feyenoordu (16 goli) oraz Vincent Janssen z AZ i Luuk de Jong z PSV (po 19). Do końca sezonu jeszcze siedem kolejek, więc naprawdę nie jest to dystans nie do odrobienia.
Oczywiście dalej nie milkną głosy – nawet po dwóch trafieniach z liczącym się w walce o puchary AZ – że Milik strzela tylko słabym. Ale jak już wspomnieliśmy, za tydzień mecz z PSV, więc będzie idealna okazja, by potwierdzić formę przed przyjazdem na kadrę i przy okazji uciszyć sceptyków.