Waldemar Kita zamierza zbić fortunę w dość niecodzienny sposób – będzie wydłużał Chińczykom penisy. Właściciel Nantes nie po raz pierwszy udowodnił, że ma żyłkę do, ekhem, interesu. – Ale na Chinach się nie skończy. Jestem przekonany, że w ciągu 10 lat ta metoda trafi między europejskie mury – czytamy w dzisiejszym “Super Expressie”.
Adam Nawałka być może powoła kogoś nowego na obronę, ale Bartosz Salamon specjalnie się nie napala.
– Gdybym dostał powołanie, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie napinam się jednak na to. Wiem, że jestem obserwowany przez sztab kadry, ale w podobnej sytuacji jest wielu zawodników – mówi Faktowi piłkarz Cagliari. Ostatni raz w drużynie narodowej Salamon wystąpił w meczu eliminacji mundialu z San Marino (5:1) we wrześniu 2013 roku.
Romuald Szukiełowicz na bruku. Co nieco o kulisach jego zwolnienia:
Szukiełowicz kompletnie się pogubił po dość obiecującym początku. Już w przerwie zimowej było słychać o tarciach między nim a prezesem i dyrektorem sportowym. Obaj nie akceptowali niektórych pomysłów transferowych szkoleniowca. W trakcie rundy wiosennej „Szukieł” podejmował niezrozumiałe decyzje taktyczno-kadrowe, a dla jego piłkarzy problemem zaczęło być nie tyle zdobycie bramki, co oddanie jakiegokolwiek strzału. – Chcieliśmy dać teraz szansę młodemu polskiemu trenerowi, który utrzyma zespół w lidze i w miarę możliwości da trochę pograć naszej młodzieży – mówił wczoraj szef rady nadzorcze Śląska Włodzimierz Patalas (72 l.).
Legia dołożyła do swojego repertuaru kolejny element zaskoczenia. Ondrej Duda gra jako fałszywy skrzydłowy.
– W takim ustawieniu legioniści są na razie trudni do rozszyfrowania przez przeciwników. Duda często schodzi do środka lub zamienia się pozycjami z Kucharczykiem, a z przodu są jeszcze doskonale rozumiejący się Prijović z Nikoliciem. Gra Słowaka z każdym meczem wygląda coraz lepiej, dlatego największym przegranym tej sytuacji może okazać się Brazylijczyk Guilherme, który stracił ostatnio miejsce w składzie – przewiduje były król strzelców w barwach Legii Sylwester Czereszewski (45 l.).
GAZETA WYBORCZA
Co słychać w Polonii Warszawa? W stołecznym wydaniu wypowiada się trener „Czarnych Koszul”, Igor Gołaszewski.
Po rundzie jesiennej Polonia traci do lidera, Sokoła Aleksandrów Łódzki, dziesięć punktów. Czy marzenia o awansie są wciąż realne?
– Oczywiście! W karierze piłkarskiej byłem kilka razy w podobnej sytuacji. Także w Polonii, gdy w 1996 r. wywalczyliśmy awans do pierwszej ligi. Po rundzie jesiennej traciliśmy wtedy do lidera siedem punktów, a i tak udało nam się odrobić stratę z nawiązką. W tym sezonie jest to możliwe tym bardziej, że trzecia liga zostanie zreorganizowana i spadnie z niej aż 11 zespołów. Każdy będzie walczył o życie do samego końca. Na pewno nie dojdzie do sytuacji, w której drużyna ze środka tabeli nie będzie mieć motywacji, by rywalizować z naszymi bezpośrednimi rywalami.
Czy w Polonii jest większa presja niż w innych zespołach?
Nie jesteśmy liderem, dlatego nie uważam, byśmy czuli na sobie większą presję. To Sokół Aleksandrów Łódzki będzie postrzegany jako zespół, któremu wszyscy za wszelką cenę będą chcieli urwać punkty. Chciałbym mieć odrobinę mniejszą stratę, ale tak czy inaczej startujemy z komfortowej pozycji.
Sokół nie ma 105-letniej tradycji i wielkich planów awansu do ekstraklasy w kolejnych sezonach.
Chcemy awansować do drugiej ligi, ale pamiętajmy też, w jakiej sytuacji się znajdujemy – ten zespół jest budowany na nowo dopiero od pół roku, wszystko jest na etapie początkowym.
SUPER EXPRESS
Na początek prawdziwa bomba. Waldemar Kita przejmuje nowy biznes. Będzie zajmował się… wydłużaniem penisów.
Na czym polega zabieg? W wielkim uproszczeniu chodzi o wstrzykiwanie w to miejsce kwasu hialuronowego. Jak piszą francuskie media, dzięki tym działaniom “można zyskać kilka bardzo cennych centymetrów”. – Najwięcej chętnych spróbowania tej metody pochodzi z Chin – przyznaje Kita. Nie ma w tym przypadku, bo badania wskazują, że właśnie Azjaci są najskromniej obdarzeni przez naturę pod tym względem. – Ale na Chinach się nie skończy. Jestem przekonany, że w ciągu 10 lat ta metoda trafi między europejskie mury – snuje wizję Kita. Właściciel FC Nantes przyznał, że choć jego piłkarze wiedzą o nowym interesie, to żaden z nich nie wyraził chęci wzięcia udziału w testach. – Wiem jednak, że inni sportowcy próbowali tej metody. Nie jestem zdziwiony. To środowisko macho, gdzie te sprawy mają duże znaczenie – przekonuje polski biznesmen, o którym kilka lat temu mówiło się też, że może wystartować na prezesa PZPN.
Dalej mamy już nieco mniej szokujące informacje. Manuel Arbolera robi biznesy z Carlosem Valderramą.
Skąd pomysł, aby założyć agencję menedżerską?
Prowadzę różne interesy, ale chciałem też robić coś związanego z piłką. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że w Kolumbii jest mnóstwo dobrych i tanich piłkarzy. Takich, którzy jeśli nie dostaną szansy, to przepadną. Wraz z kilkoma kolegami założyliśmy więc agencję VISION i szybko się rozwijamy. Jeździmy po całej Kolumbii, kontraktujemy piłkarzy. Pracuję między innymi z Carlosem Valderramą. Znacie go w Polsce?
Oczywiście, to jeden z najlepszych piłkarzy w historii Kolumbii.
No właśnie. Od niedawna działa dla nas. Mamy coraz więcej piłkarzy, reprezentujemy między innymi Victora Gutierreza. Ma 20 lat, gra w kadrze Kolumbii U-20. Stylem gry przypomina Sergio Busquetsa z Barcelony. Ale takich talentów w moim kraju jest więcej.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka:
Z reprezentacji prawdopodobnie wypadnie Cionek (wreszcie), więc Nawałka potrzebuje kolejnego obrońcy. Opcje są dwie – albo Bartosz Salamon, albo ktoś z Ekstraklasy (na przykład Lewczuk).
Polak (Salamon) długo zbierał dobre noty. Odkąd w grudniu wywalczył miejsce w składzie, niemal zawsze dostawał w portalu calciomercato.com oceny między 6 a 7. Za ostatnie cztery spotkania, gdy cały zespół obniżył loty, noty były już niższe: między 5 a 6. – Bardzo cieszymy się z postawy Bartosza, daje nam pewność w obronie. To jeden z naszych najważniejszych piłkarzy – mówi nam prezes Cagliari Tommaso Giulini. – Na pewno Salamon zasługuje na szansę – uważa były reprezentacyjny libero Tomasz Łapiński. – Może Salamon jest rozwiązaniem problemów z obroną. Chłopak systematycznie występuje, a Cionek poszedł do Palermo i nie gra – dodaje uczestnik czterech mundiali, znakomity przed laty defensor Władysław Żmuda.
Obok głos zabiera sam zainteresowany.
Pana drużyna Cagliari pewnie zmierza do Serie A. Można już chyba gratulować panu awansu.
Wygląda na to, że sprawa jest przesądzona, ale nie wolno się rozluźnić. Na pewno Cagliari zasługuje na grę w Serie A. Występowało w niej przez ostatnie kilkanaście lat i pod względem organizacji czy budżetu jest na poziomie najwyższej ligi.
(…)
We Włoszech gra pan od lat, ale tylko w Serie B. W elicie dotąd pan nie zaistniał ani w Milanie, ani w Sampdorii. Nie żałuje pan swoich wyborów?
Nie. W Milanie poznałem wielkich piłkarzy, na przykład Mario Balotellego, tego nikt mi nie zabierze. Wbrew temu co może się wydawać, to całkiem normalny i skromny chłopak. Z kolei w Sampdorii trener Delio Rossi prosił o cierpliwość Po paru tygodniach miał dać mi szansę, ale niestety na obozie Sławek Peszko kopnął mnie w kostkę i straciłem trzy miesiące. Potem nowy trener Sinisa Mihajlović powiedział, że mnie nie zna i nie będzie na mnie stawiał.
Tadeusz Pawłowski snuje odważną teorię, że nawet Guardiola miałby Wiśle problem, ale nawet jeśli – to żadna wymówka.
Doszło do rozmowy z Bogusławem Cupiałem?
Tego nazwiska w ogóle nie chciałbym ruszać.
Dlaczego?
Są w klubie dyrektor sportowy, jest prezes. To z nimi mam bezpośredni kontakt. A czy rozmawiałem z właścicielem, to jest najmniej ważne.
Przekonywał pan zarząd, że ma pomysł na to, jak przerwać złą passę?
Pojawiła się decyzja o zwolnieniu i koniec.
A wcześniej?
Rozmawialiśmy na bieżąco, jak to posklejać. Już po pierwszym meczu, kiedy wystawiłem w ataku Brożka z Odraskiem, pojawiły się pytania: “Jak to? Od razu nieprzygotowanego Brożka?” Czasem trudno dogodzić, gdy każdy ma inne zdanie. Robocze dyskusje oczywiście się w naszym gronie zdarzały.
Nadal jest pan “urlopowany”, jak ujął to prezes?
Aby trener Marcin Broniszewski mógł poprowadzić zespół (nie posiada jeszcze licencji UEFA PRO – przyp. red.), w protokole firmowałem to swoim nazwiskiem. Myślę, że dopiero teraz – w tym tygodniu lub przyszłym – kiedy zatrudniany będzie nowy trener, spokojnie rozwiążemy tę kwestię.
Rzadko się zdarza, by „PS” błysnął nieszablonowym tytułem, więc warto to docenić. W Poznaniu koniec Kadarstrofy.
Wiosną jest bardzo mocnym punktem poznańskiej defensywy. I to grając na lewej obronie. – To mój wybór numer 1 na tej pozycji – jasno stawia sprawę trener Jan Urban. O tyle to ciekawe, że zimą Lech pozyskał lewonożnego Vladimira Volkowa, który jednak musi pogodzić się z rolą rezerwowego. – Zawsze będę mówił, że najlepiej czuję się na środku obrony. Ale okazuje się, że ta lewa strona nie jest dla mnie taka zła – uśmiecha się Madziar. Warunki fizyczne nie pozwalają mu biegać od pola karnego do pola karnego, ale doskonale wyczuwa momenty, kiedy najlepiej włączyć się do akcji ofensywnej. I jest przy tym bardzo skuteczny, bo jego podania koledzy potrafią wykorzystywać. Także w reprezentacji biega na boku bloku defensywnego – Euro 2016 rozpocznie właśnie na tej pozycji. Jeśli utrzyma taką formę jak teraz, możliwe, że Lech jeszcze zarobi na jego transferze.
Dziś starcie Liverpoolu i Manchesteru. Wielki mecz upadających firm.
– Ciągle żyjecie przeszłością, a powinniście patrzeć na rzeczywistość – odpowiedział Louis van Gaal zapytany wczoraj, czy występy The Reds i Czerwonych Diabłów w czwartki zamiast we wtorki i środy świadczą o ogromnej zapaści klubów. Anglikom wciąż bowiem trudno zrozumieć, jak t możliwe, że niedawni hegemoni przestali się liczyć nie tylko w Europie, ale również na swoim podwórku. – Gdy grałem w Manchesterze, wstydziłem się przechodzić z Ligi Mistrzów do Ligi Europy – pisał nie tak dawno na Twitterze były obrońca MU Rio Ferdinand. Wstyd czują też pewnie legendy z Merseyside. Na Anfield zagrają przecież firmy, które w sumie zebrały 38 mistrzostw kraju i 8 Pucharów Europy.