Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

15 lutego 2016, 15:04 • 4 min czytania 0 komentarzy

Ewa Swoboda pobiła rekord świata juniorek w biegu na 60 metrów w hali. 7,07 sekundy. Błysk, jak Secretariat w Belmont, 73, niezmiennie polecam. I nawet „Gazeta” opisując to pisze, że rewelka, bo… biała! Biała! (wstrętni rasiści?).

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

No więc przywraca to nadzieję, że sport jest dla wszystkich i nawet w sprincie nic nie jest wykluczone. Choć… wątpliwości będą zawsze. Marion Jones, Katrin Krabbe, obie prześliczne i obie rekordzistki świata, na dopingu, teraz nie wiadomo co z tą szybkonogą Holenderką Sheppers, pryszcze na twarzy. U naszej złotej medalistki i rekordzistki Walasiewiczówny odnaleziono w spodniach, po tragicznej śmierci… kutasa, serio! A inną złotą medalistkę i rekordzistkę, Kłobukowską, wykluczono ze sportu, nie przeszła testu płci…

Obecna Ewa jest dziewczęca, ma dziewczęcy głos i tylko uda jak przęsła mostu, a ręce jak mały Cygan nogę… Ale śmiga! Gdy ja na 60-tkę miałem chyba 11 sekund, tyle co ona na setkę.

Raz w życiu spotkałem taki talent. Opiekowałem się siostrzenicami, gdy odrabiały lekcje z matmy (też byłem najlepszy). I jedna, Ania, czwarta klasa podstawówki mówi mi nagle:

– Wujku, dziś w szkole wygrałam biegi.

Reklama

– Super, Aniu, że jesteś najlepsza z dziewczynek.

– Wujku, ale ja też wygrałam z chłopakami!

– Oooo! To gratulacje, mistrz czwartej klasy!

– Wujku, ale ja wygrałam z całą szkołą!!!

Kopara mi opadła. Natychmiast zawiozłem ją na Legię i do bloków! Pierwszy raz falstart, zerwała jakiś mięsień, nie biegała nigdy z takiej pozycji. Ale po tygodniu powtórka. Start na setkę i… rekord klubowy. Za chwilę rekordy Polski, medale, piękna sportowa młodość zwieńczona studiami na germanistyce, dziś pracuje w Mercedesie. Nigdy mi nie podziękowała, ale u moich wychowanków, licznych, wdzięczność jest zjawiskiem wyjątkowym.

Do czego zmierzam? Można szybko biegać nie będąc ani z Jamajki, ani z Afryki, i teraz będzie o piłce nożnej.

Reklama

Zauważyliście nieraz, że nasi piłkarze są ślamazarni. A wystarczyłoby biegać nieco szybciej, by zrobić karierę jak Vardy czy Aubameyang.

Zacząłem się zastanawiać, który z naszych jest jak Ewa Swoboda, było nie było dziewczynka!

Żaden. Ma predyspozycje Mazek z Ruchu i chyba koniec.

Kiedyś był Tadek Nowak, nie bez powodu zwany „ferrari”. Grać nie umiał (wiem, bo z  nim grałem), ale ganiał tak że boisko było za krótkie. Brakuje mi takich ludzi, choćby na skrzydłach. W Stanach do futbolu amerykańskiego zaczęto niegdyś brać sprinterów, byłych biegaczy, by zdobywać więcej terenu i punktów. I okazało się, że szybkość jest kluczowa. Wytrzymałość można wytrenować, małpę nauczyć żonglowania, a szybkości wyćwiczyć się nie da.

Dlatego dobierając piłkarzy, trzeba robić im testy szybkościowe. Nie musi być na 100 metrów, choć kiedyś biegano w Ruchu 40 razy po 200 (od bramki do bramki i z powrotem) z przerwami paronastosekundowymi, piłkarze rzygali, ale mistrzostwo zdobywali. Wystarczy bieg na 5 metrów, a w zasadzie szybki start, błyskawiczny, kilka kroków a potem – już w meczu – utrzymanie przewagi w dystansie.

Żeby mieć szybki start (pamiętajcie, czytacie uwagi fachowca), trzeba być skupionym na okrągło, gotowym do akcji, na okrągło i na okrągło! Słuchałem niedawno rozmowy w zetce, a tam dziewczyna opowiada o zajmowaniu się dzikimi zwierzętami gdzieś w dzikim świecie. Czy strach jest podejść do lwa? Do tygrysa?

I o na odpowiada: kiedy tygrys jest zły, łatwo poznać, wtedy ma obie przednie łapy przytulone opuszkami do podłoża, i wtedy w każdej chwili może skoczyć! A kiedy jedna łapa jest w górze, albo z boku, wówczas czuje się pewnie, jest zadowolony, najedzony i na pewno krzywdy nie zrobi, wtedy można podejść…

Mądre, a choć mam tyle zwierząt nigdy bym na to nie wpadł. Ale biologia jest identyczna dla wszystkich ssaków, zatem żeby piłkarz był niebezpieczny (dla rywala), on też musi być przyczajony, a nie poprawiać akurat fryzurę… Obie łapy gotowe do startu!

Jeśli trenerzy podczas naborów i selekcji wybiorą najszybszych, będą sami najlepsi.

Zresztą, ładne zdanie przeczytałem dziś o Leicester – najmniej podań, najmniej celnych (!) podań, najwięcej strat (!), a fotel lidera Premiership… Aaa, i najmniej posiadania piłki…

Bo jedna piła do przodu więcej daje, niż klepanie.

Usain Bolt trenował kiedyś w Realu z piłkarzami. Szkoda, że był to tylko reklamowy event, bo niewątpliwie by się przydał, dla testu.

Dla graczy powolnych też zawsze pozostanie miejsce, ale to jak w życiu – ktoś jednak musi za nas się nabiegać!!!

*

Start ligi. Dla mnie informacją istotną był fakt, że Radović negocjował kontrakt z Cracovią i tamta zrezygnowała. Postąpiła słusznie (brawo Janusz!). Bo skoro Radović chciał dla Legii wkładać nogę pod tramwaj, no to po co Pasom gracz z jedną tylko, pozostałą nogą? Z połową serca?

Super zapowiada się walka tych ekip o mistrzostwo, ekip… przyjacielskich. Mało kto wie, że Legię zakładał gracz Cracovii, a wszyscy przedwojenni gwiazdorzy z Warszawy wywodzili się właśnie stamtąd! I jak ktoś bredzi, że tamci be, bo Żydzi, no to wystarczy odpowiedzieć: Tak. Bo Żydzi są wszędzie.

Arabowie, Chińczycy, no i Polacy też.

Zresztą kluby typowo żydowskie z tradycji mają teraz szanse nie tylko na mistrzostwo Izraela, ale Holandii i Anglii.

*

Dziś wieczorem startuję z własnym programem w TV Republika, „Bul głowy”, będzie to o polityce i życiu, zapewniam że nieźle, i codziennie przed dziewiątą. Zerknijcie, powiedzcie znajomym, zobaczycie na czym polega Liga Mistrzów.

Taka jednoosobowa.

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...