Bayern przeznacza rocznie pięć milionów euro na utrzymanie sztabu medycznego, opłacając trzech lekarzy, dziesięciu fizjoterapeutów, rehabilitantów i trenerów odpowiedzialnych za przygotowanie fizyczne. A mimo to, w Monachium od dłuższego czasu zmagają się z niezliczoną liczbą kontuzji. Po piątkowej inauguracji wiosny do listy dopisano Jerome Boatenga, który najpewniej wypada na trzy miesiące.
Uraz Boatenga jest o tyle istotny, że zawodnik jest kluczowym punktem w układance Pepa Guardioli. I nie chodzi jedynie o to rozbijanie ataków rywali – to on często rozpoczyna akcje zespołu, wyprowadza piłkę, jednym długim zagraniem umie zrobić różnicę. Nie ma też właściwego na tej pozycji zastępcy. Benatia sam co chwila łapie kolejne urazy, Badstuber również, a w dodatku chyba trochę ustępuje poziomem. Mieszać więc trzeba pozycjami, czyli kombinować z ustawieniem na środku Alaby bądź Martineza. Bayern mógłby teraz kogoś kupić, ale przecież nie to było w planie.
Poza tym, współpraca ze sztabem medycznym za tak duże pieniądze ma służyć nie ciągłemu leczeniu piłkarzy, a utrzymywaniu ich przy zdrowiu i w optymalnej formie. Tylko, że z tym jest problem. Bild przypomina, że Boateng to już siódmy w tym sezonie zawodnik, który pauzuje przez uraz mięśniowy. Sporo czasu stracił Robben, pauzował Badstuber, wciąż niezdolni do gry są Ribery, Bernat, Goetze, no i wspomniany Benatia. Co się dzieje? – pytają więc Niemcy.
Philip Lahm bezradnie rozkłada ręce i twierdzi, że sam zastanawia się nad źródłem tych wszystkich problemów. Jeden z pracowników klubu, który prosi o anonimowość, przekonuje, że ciężko wskazać konkretny wadliwy element. Nowa murawa jest twardsza, zajęcia są prowadzone na wysokim tempie i brakuje czasu na regenerację, zachowania zapobiegające urazom.
– To normalne, że łapiemy kontuzje. Gramy na wszystkich frontach, dochodzą mecze reprezentacji. Jeśli Boateng wypadnie ze składu, nadal będziemy grali w jedenastu – lekceważy problem Guardiola. Ale przecież w październiku sam publicznie narzekał, że przez szpital w drużynie ma do dyspozycji zaledwie trzynastu zawodników.
Wedle najnowszych informacji, Boateng wypada na trzy miesiące. To oznacza, że na pewno nie będzie zdolny do gry w dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Juventusem, najpewniej ominie go również potencjalny ćwierćfinał. W Monachium muszą się poważnie zastanowić, czy nie lepiej zainwestować w nowego obrońcę.