Najprawdopodobniej już wkrótce zakończy się przygoda Kamila Wilczka z włoską piłką. Były napastnik Piasta po nieudanym okresie w Carpi zdecydował się na zmianę otoczenia. Mimo sporego zainteresowania z Polski nie chce jednak już teraz wracać do Ekstraklasy. Jutro wybiera się wraz ze swoim agentem Jarosławem Kołakowskim na testy medyczne do Danii. Jeżeli po drodze nie wydarzy się nic niespodziewanego – a sprawa jest dynamiczna – wkrótce powinien zostać piłkarzem Brondby Kopenhaga.
Duńczycy już latem zabiegali o byłego króla strzelców Ekstraklasy. Wówczas wywiązała się o niego spora rywalizacja, pytały kluby z Niemiec, Hiszpanii czy Korei Południowej, ale sam Wilczek zdecydował się wskoczyć na najwyższego konia. Postawił na beniaminka Serie A, licząc, że uda mu się tam przebić. Planu jednak nie zrealizował. Jesienią zaliczył tylko trzy mecze we włoskiej elicie, ale w tzw. międzyczasie przez kilka tygodni leczył kontuzję. Z tego względu wypadł też z szerokiej kadry reprezentacji. Brondby – jeżeli piłkarz z klubem ostatecznie się dogadają – ma być dla niego okazją, żeby się odbudować.