Nie da się ukryć, że nowinki elektroniczne coraz odważniej wkraczają w świat futbolu. Pojawiły się wyrzutnie piłek, komunikacja bezprzewodowa sędziów czy technika goal-line. Goniący za perfekcją Niemcy być może są właśnie prekursorami kolejnego interesującego trendu – oto bowiem na treningach Werderu Brema zagościły specjalne okulary dla bramkarzy. Gadżet, który sprawi, że piłkarze kontaktu ze stroboskopami nie ograniczą jedynie do wizyt w nocnych klubach.
Na rynek sportowy taki gadżet wprowadziła parę lat temu Nike, wtedy jednak pierwsze próby treningu w okularach stroboskopowych odbywali głównie zawodnicy futbolu amerykańskiego. Na grunt piłkarski pomysł ten próbował przeszczepić między innymi wraz ze swoim sztabem szkoleniowym Ottmar Hitzfeld, pod którego okiem specjalistycznego treningu podjął się Diego Benaglio. W trakcie jednego z obozów w USA okulary testował także na swoich podopiecznych Chilijczyk Manuel Pellegrini.
Jak działa ten wart 400 dolarów bajer? Zawodnik poddany próbie rzeczywistość widzi jak w pokoju w którym małe dziecko notorycznie bawi się włącznikiem światła. Ciemno, jasno, ciemno, jasno… I tak w kółko. Zdaniem fachowców zabieg ogranicza czas widzenia piłki i w konsekwencji poprawia refleks. Naszym – w gratisie można dostać ataku epilepsji.
Póki co na zimowym zgrupowaniu przed rundą wiosenną okulary testowane są przez Werder. Wcześniej, czego nie uchwyciły obiektywy reporterów, korzystać miał z nich także zawodnik Schalke – Ralf Fährmann. Jeśli produkt zda próbę, na pewno śmielej sięgną także po niego trenerzy nie tylko z Bundesligi, ale i z innych lig europejskich.
Prywatnie mamy kilku kandydatów z polskiego podwórka, którym na pewno przydałoby się kopsnąć tego typu gadżet (oczywiście jeśli działa). Choć z drugiej strony, Ekstraklasa bez “pawełków”, “przyrosiów”, “cabajków” i “zajaców”? To już nie byłoby to samo.