Słowa „wszyscy jesteśmy drużyną narodową” w Kazachstanie stają się właśnie czymś więcej, niż tylko wyświechtanym sloganem. Prezes związku piłkarskiego tego kraju, Jerłan Kożagapanow, wpadł bowiem na rewolucyjny pomysł. Oto dziś każdy Janusz (czy raczej każdy… Dilnaz?) może wziąć udział w internetowym głosowaniu na nowego selekcjonera.
Rzecz jest absolutnie bezprecedensowa. Jasne, mieliśmy już trenera zatrudnionego na podstawie wyników osiąganych w Football Managerze w Azerbejdżanie czy poszukiwanie selekcjonera reprezentacji Kamerunu za pośrednictwem Twittera, sami mieliśmy Wójcika, któremu organizowano audiotele. Ale nigdy wcześniej takich decyzji nie podejmowano za sprawą internetowej ankiety.
– Postanowiliśmy dać kibicom głos, pozwolić im wywrzeć wpływ na tę strategiczną decyzję. Piłka nożna nie może żyć bez wsparcia kibiców i jeżeli da im się prawo decydowania o najważniejszych sprawach, z pewnością wpłynie to korzystnie na atmosferę wokół zespołu i na sam zespół – tłumaczy swoją decyzję Kożagapanow.
Nieważne więc, czy od rana do późnej nocy dyskutujesz przy piwie o roli defensywnego pomocnika w systemie 4-2-3-1 i różnicach między rolą bocznego obrońcy a wahadłowego, czy na ulicy nie rozróżniłbyś Roberta Lewandowskiego od Cristiano Ronaldo. Obsada najważniejszego stanowiska w krajowym futbolu jest w twoich rękach.
Jeżeli w pierwszym głosowaniu o tym, czy selekcjoner ma być krajowy czy zagraniczny, weźmie udział co najmniej 50 tysięcy fanów (a więc średnio jedna na 350 osób mieszkających w Kazachstanie), zostanie ono uznane za wiążące i przeprowadzona będzie druga tura. Tutaj już zostaną przedstawione nazwiska konkretnych kandydatów, a fani reprezentacji wskażą swojego faworyta, który obejmie zwolniony niedawno stołek przez Rosjanina, Jurija Krasnożana.
Skoro federacja zdecydowała się oddać władzę decyzyjną w ręce kibiców, to co dalej? Powołania w formie ankiety na Facebooku? Sparingpartnerzy wybierani na podstawie osób, które dołączą do wydarzenia, a może lajków na profilu potencjalnego przeciwnika? No i najważniejsze – czy o ewentualnej dymisji również w internetowej ankiecie zdecydują kibice? Jeśli tak, jedno jest pewne. Posada, którą obejmie zwycięzca stanie się z miejsca jedną z najgorętszych na świecie.