Jak kiedyś wspominaliśmy, jeden z byłych już trenerów ligowych idealnie pasowałby do roli felietonisty na naszym portalu. Z różnych względów do takiej współpracy dojść nie mogło, ale postanowiliśmy w pewien sposób uhonorować jego oryginalne podejście do zawodników. Pod każdą relacją z meczu ligowego mogliście znaleźć komentarz “jego” autorstwa – nasz złotousty drań masakrował najgorszych aktorów widowiska, tak, że zazwyczaj zostawała z nich tylko mokra plama. Z czasem stał się więc naturalnym kandydatem do tego, by wytypować tych najgorszych z najgorszych w rundzie jesiennej. Stało się.
Thomasie, oddajemy ci głos.
Polecę na początku klasykiem, ale jakże prawdziwym: Sebastian Przyrowski nie złapałby nawet HIV-a w afrykańskim burdelu. To tak naprawdę bardzo sympatyczny chłopak, ale jeśli miałbym mieć go po swojej stronie na zielonej trawie, to jedynie puszczając latawce na łące. W puszczaniu nie ma sobie równych.
Obrona? Na początek Krystian Nowak. Widziałem tego chłopaka w roli modela, widziałem w roli w piłkarza. Ostatni raz taki dyskomfort czułem w trakcie badania prostaty. Jeśli już musi, to niech pójdzie pierwszą z tych dróg, wszak żel do włosów też ktoś musi reklamować.
W moich czasach o takich piłkarzach jak Bartosz Rymaniak mówiło się “dmuchane lale”. Wiecie – można z nimi potrenować, ale trochę wstyd pokazywać publicznie.
Mateusz Cichocki ciągle ma szansę zostać najlepszym obrońcą w historii Legii. Mniej więcej takie jak Rafał Murawski na przegranie walki z anoreksją. Wyjątkowy gość, łączy w sobie cechy bombowca B2 i paralotni. Jest niewidzialny jak B2 i parodią jak paralotnia.
W linii pomocy stawiam na… Marcela Gecova. To ten złotowłosy? No comments. Nie kopię leżących.
Z kolei Tomasz Cywka to żywy dowód na to, że najlepsi są piłkarze, których na co dzień nie widzimy. Skąd oni go ściągnęli? Z Anglii? Tak, gdy obserwuję jego grę faktycznie dostrzegam sens w działaniach brytyjskich władz na rzecz ograniczenia przyjmowania imigrantów.
Miłosz Przybecki mógłby być lekkoatletą, mógłby biegać w sztafecie. Problem w tym, że zapewne nie potrafiłby podać pałeczki. Nie ma dla niego nadziei.
Jeśli w takiej formie Sławomir Peszko pojedzie na Euro, zgłoszę sprawę na policję. Tragedia. Gość przegrałby nawet wyścig po przecenionego karpia z przedstawicielkami koła gospodyń wiejskich. Nawet gdyby zdołał je wyprzedzić, to pewnie nie trafiłby tam, gdzie potrzeba. Z tym ananasem zdobywać można co najwyżej taksówki, a nie bramki.
Michał Kucharczyk z piłką przy nodze wygląda tak ubogo, że mógłby zbić majątek na żebraniu. Bez w sumie też. Jest ostatnio bardziej chaotyczny, niż bełkot Kwaśniewskiego w ostatnim stadium choroby filipińskiej.
W ataku stawiam na Macieja Korzyma. Mam nadzieję, że chłop dostanie od Świętego Mikołaja telewizor. Ekstraklasę powinien oglądać jedynie z pozycji kanapy. Każdy szpak z osiedlowej siłowni wniósłby do Górnika tyle co on.
No i moja gwiazda, Denis Thomalla. Nie strzeliłby nawet Przyrowskiemu. Sikorski przynajmniej miał Kalisz.