Cracovia po raz kolejny korzysta na błędzie arbitrów. Na razie ciężko jeszcze mówić o jakimś zauważalnym wpływie na tabelę – a przynajmniej nie takim, jak w wypadku Wisły Kraków czy Górnika Zabrze, ale jednak – “Pasy” w rzeczywistości mają już kilka oczek więcej niż w niewydrukowanej tabeli. Tym razem – Budziński powinien wylecieć z ewidentną czerwoną kartką jeszcze w pierwszej połowie, przy wyniku 1:1. Zgodnie z zasadami uznajemy, że po pierwsze Korona grając w przewadze coś by wcisnęła, a po drugie – drugi gol Rakelsa bez udziału Budzińskiego by nie padł.
Weryfikujemy więc wynik na zwycięstwo gości, a Cracovii odejmujemy punkt za remis.
Dalej: sędzia tradycyjnie zaszkodził Wiśle Kraków, ale tym razem jeszcze mocniej Wisła zaszkodziła sobie sama. Lechia drugą bramkę zdobyła z minimalnego spalonego, co oznacza, że odejmujemy jej gola. Zostaje jednak 1:0, a w sumie nie bylibyśmy zdziwieni, gdyby w przypadku nieuznania sztycha Makuszewskiego, lechiści i tak jeszcze coś wcisnęli. W tabeli odnotowujemy błąd sędziego, ale trzy punkty i tak zostają w Gdańsku.
Na początku wydawało się też, że mocno skrzywdzona została Pogoń. Zagranie Zubasa ręką poza polem karnym było tak ewidentne, że nasz reporter widział to z balkonu w swoim łódzkim mieszkaniu. Niestety, sędzia Borski nie takie błędy popełniał, więc w sumie nikt nie powinien się temu zagraniu jakoś szczególnie dziwić. Ale, ale. Zanim zdążyliśmy odnotować, że arbiter zaszkodził “Portowcom”, pomylił się też pod drugą bramką, gdzie nie gwizdnął ewidentnej “jedenastki” po ręce Rudola. W błędach na korzyść – 0:0. W starciu okulistyki z sędzią Borskim… 0:3.
Lech Poznań… Tutaj mieliśmy niemały problem z oceną zachowania Tetteha. Łokieć w jego wykonaniu to murowana czerwona kartka, ale przeanalizujmy całą sytuację. Zaczyna się od pierwszego faulu Tosika, drugiego, piątego – generalnie sędzia powinien przerwać tę akcję ze trzy razy, zanim Tetteh odwinął się łokciem. Lechita powinien wylecieć z boiska, jednakże to jest niewydrukowana tabela, miejsce w którym staramy się przedstawić rozgrywki tak, jak wyglądałyby z nieomylnymi arbitrami. W tym wypadku nieomylny arbiter nie dałby Tettehowi okazji do łokcia, bo przerwałby całe starcie wcześniej. Zostawiamy spotkanie bez weryfikacji.
Andrzej Twarowski rozpoczął Ligę + Extra od stwierdzenia, że najlepszym uczestnikiem meczu na szczycie był sędzia Szymon Marciniak, który zresztą posędziuje także na Euro 2016. Niech to wystarczy za komentarz. Sytuacja z Vackiem? Naszym zdaniem nie do wychwycenia, nawet po kilku powtórkach są wątpliwości, czy to w ogóle był faul. Tak samo traktujemy zresztą starcie Hebert-Nikolić. Jeśli mielibyśmy gwizdać – to oba. Marciniak nie gwizdnął żadnego, naszym zdaniem też w porządku.
Bez żadnych kontrowersji za to w meczach Górnika z Niecieczą oraz Ruchu Chorzów z Jagiellonią. Szczególnie w tym drugim warto docenić arbitra, który słusznie wyrzucił Putnocky’ego i poprawnie ocenił dwie sytuacje w polu karnym, po których Jaga zdobyła dwie bramki z “jedenastek”. Bezbłędny również sędzia Musiał w meczu Śląska z Górnikiem Łęczna, który oglądało łącznie siedemnaście osób, razem z nami i rezerwowymi obu drużyn.