Latem Bruno Fernandes, zdecydowanie najjaśniejszy punkt w drużynie Manchesteru United, był łączony z przenosinami do Arabii Saudyjskiej. Portugalczyk w rozmowie z Canal11 przyznał, że klub z Old Trafford był gotów się z nim rozstać i zdradził, jak się z tym czuje.
Poprzedni sezon to dla Czerwonych Diabłów pasmo rozczarowań. Zespół Rubena Amorima zakończył ligę na odległym, piętnastym miejscu, a w finale Ligi Europy przegrał z Tottenhamem. Fernandesa można uznać najmniej winnym tego stanu rzeczy – we wszystkich rozgrywkach zanotował 19 goli, tyle samo asyst i był wyróżniającą się postacią słabo spisującej się drużyny.
Bruno Fernandes czuje się zraniony przez United. „To mnie boli”
Jednocześnie końcówka ubiegłego sezonu upłynęła pod znakiem plotek na temat możliwego transferu Portugalczyka do saudyjskiego Al-Hilal. Sam zainteresowany sugerował, że nie ma ochoty na przenosiny, choć dawał też do zrozumienia, że klub może nie podzielać jego stanowiska.
– Jeśli klub uważa, że to już czas, by się rozstać, bo chcą zarobić, czy cokolwiek, to tak będzie. Piłka taka jest. Zawsze mówiłem, że będę tutaj, dopóki klub nie powie, że czas odejść. Chcę zrobić więcej, przynieść klubowi dobre czasy. W dniu, kiedy klub stwierdzi, że jestem za drogi albo, że czas się rozstać… Taki jest futbol, nigdy nie wiadomo – mówił Portugalczyk po przegranym finale Ligi Europy. Ostatecznie do transferu nie doszło, 31-latek odrzucił propozycję ze Wschodu.
Teraz piłkarz zdobył się na większą szczerość. Przyznał, że poczuł się dotknięty, ponieważ klub rzeczywiście zdawał się nie mieć nic przeciwko jego odejściu.
– Chcieli, żebym odszedł latem, ciągle mam to w głowie. Myślę, że nie mieli odwagi podjąć tej decyzji – stwierdził Fernandes w rozmowie z Canal11.
– Zdecydowałem się zostać z powodów rodzinnych, ale też dlatego, że szczerze cenię ten klub. Wpłynęła też na to rozmowa z trenerem. Ale ze strony klubu odczułem, że moje odejście nie byłoby dla nich złym rozwiązaniem – zdradził pomocnik.
– To mnie boli. Więcej, to napawa mnie smutkiem, bo nie mają powodu, by na mnie narzekać. Zawsze jestem dostępny, zawsze gram, lepiej lub gorzej. Daję z siebie wszystko. A potem widzisz różne rzeczy wokół siebie, piłkarzy, którzy nie cenią klubu tak samo mocno i nie dają z siebie tak dużo. To mnie smuci – wyznał Portugalczyk.
Kontrakt Bruno Fernandesa z Manchesterem United obowiązuje do czerwca 2027 roku. Jak dotąd Portugalczyk rozegrał 307 spotkań w barwach Czerwonych Diabłów. Zanotował w nich 103 bramki i 93 asysty.
WIĘCEJ O MANCHESTERZE UNITED:
- Ruben Amorim pod ostrzałem. Chodzi o młodych zawodników
- Zwroty akcji na Old Trafford i piękny wolny Fernandesa. Co za mecz!
Fot. Newspix