Robert Lewandowski wylądował dziś na ławce Barcelony, no i trzeba uczciwie przyznać, że była to trafiona decyzja Hansiego Flicka. Katalończycy z Ferranem Torresem na szpicy pokonali bowiem na wyjeździe Real Betis, a sam „Rekin” już w pierwszej połowie zapisał na swoim koncie hat-tricka. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zasłużonym triumfem mistrzów Hiszpanii 5:3.

Zasłużonym, choć dekoncentracja Blaugrany w końcówce z pewnością Flicka nie ucieszyła.
Real Betis – FC Barcelona. Demolka przed przerwą, hat-trick Ferrana Torresa
Real Betis przystąpili do tego spotkania z konkretnym pomysłem. Pomysłem odważnym i – mogło się wydawać – naprawdę dobrym. Andaluzyjczycy zaczęli rywalizację z Barceloną bardzo agresywnie, próbowali ją dociskać wysokim pressingiem i przyniosło to natychmiastowy efekt w postaci otwierającego gola. Fakt, że w całej akcji bramkowej gracze Betisu mieli sporo szczęścia, bo składała się ona z serii kiksów i rykoszetów, ale hej – liczy się efekt. A ten był taki, że Antony wpakował piłkę do sieci.
⚡ 𝐀𝐍𝐓𝐎𝐍𝐘! ⚡
Betis prowadzi z Barceloną od 6. minuty! 😱⚽🔥 #lazabawa
Mecz trwa w Eleven Sports 1 🔥 pic.twitter.com/jhKkb9A7jP
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 6, 2025
Problem w tym, że śmiały plan Betisu od tego momentu przestał już działać.
Dużo, bardzo dużo przestrzeni zostawiali gospodarze mistrzom Hiszpanii, nawet na własnej połowie. No i Barcelona wykorzystała to bez mrugnięcia okiem. A konkretnie – wykorzystał to Ferran Torres, który zastąpił dziś Lewandowskiego w roli wysuniętego napastnika Blaugrany. Hiszpan potrzebował zaledwie pięciu minut, by odpowiedzieć na gola Betisu, a kilka chwil później za jego sprawą Katalończycy cieszyli się już z prowadzenia. Na tym jednak nie koniec, bo tuż przed przerwą „El Tiburón” skompletował hat-tricka. Gracze gospodarzy mogli się poczuć jak w firmie „Szczęki” – kataloński „Rekin” ich po prostu rozszarpał i to już w pierwszej połowie.
⚡ 𝐃𝐔𝐁𝐋𝐄𝐓 𝐅𝐄𝐑𝐑𝐀𝐍𝐀 𝐖 𝟑 𝐌𝐈𝐍𝐔𝐓𝐘 ⚡
FC Barcelona już prowadzi z Realem Betis! 😎⚽ Ferran Torres dwukrotnie odnalazł się w polu karnym rywala w ciągu zaledwie 180 sekund! ⏱🔥 #lazabawa pic.twitter.com/psjMwOPu1H
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 6, 2025
Ale nie tylko Torres imponował w tym starciu formą. Podobać mógł się także Roony Bardghji, autor gola na 3:1 dla gości (jego pierwsze trafienie dla Blaugrany) oraz asysty przy drugiej bramce Ferrana. Kilka fenomenalnych podań posłał Pedri, parę przebłysków geniuszu zanotował jak zawsze Lamine Yamal.
⚡ Roony Bardghji podwyższa prowadzenie FC Barcelony na La Cartuja! ⚽🔥 #lazabawa pic.twitter.com/6Y4cd968AY
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 6, 2025
Betis chciał zagrać z Barceloną w otwarte karty, podopieczni Hansiego Flicka powiedzieli: „wchodzimy w to”. No i okazało się, że mają karetę, podczas gdy Andaluzyjczycy szarżowali brawurowo z parą czwórek.
Rzut karny dla Barcelony rozwścieczył piłkarzy Betisu
Po zmianie stron Barcelona ewidentnie miała apetyt na kolejne trafienia. No i dość szybko dopięła swego, bo w 59. minucie Yamal podwyższył prowadzenie Blaugrany uderzeniem z rzutu karnego. Trzeba jednak zaznaczyć, że cała sytuacja z jedenastką wywołała spore kontrowersje i potężną frustrację w szeregach Betisu. Sędzia wskazał bowiem na wapno dopiero w drugie tempo, po długiej analizie VAR. Francisco José Hernández Maeso po obejrzeniu akcji na monitorze doszedł do wniosku, że za zagranie ręką przez Marca Bartrę należy podyktować rzut karny, mimo że piłka wcześniej odbiła się od ciała byłego defensora Dumy Katalonii.
Gracze Betisu byli przekonani, że w takich okolicznościach karnego dyktować nie należało i długo awanturowali się z sędziami. Ale na próżno.
❄️ Zimny jak kostka lodu… Lamine Yamal pewnie wykorzystuje rzut karny! ⚽😎
FC Barcelona prowadzi już 5:1 z Realem Betisem! 🔥 #lazabawa pic.twitter.com/p7yamx3vr9
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 6, 2025
W końcowej fazie meczu przyjezdni w końcu zdjęli nogę z gazu, pozwalając w ten sposób Betisowi na dojście do głosu. I niby ani przez moment nie pachniało odrobieniem całości strat przez Andaluzyjczyków, ale i tak gospodarzom udało się ponownie podkręcić temperaturę rywalizacji. Trafili do siatki dwukrotnie – najpierw Joan Garcia musiał skapitulować po uderzeniu Diego Llorente, a zaraz potem jedenastkę (podyktowaną po beznadziejnej interwencji Julesa Kounde) na bramkę zamienił „Cucho” Hernández. A było też blisko jeszcze jednej bramki dla Betisu, lecz została ona anulowana przez VAR z powodu mikroskopijnego ofsajdu.
Na dodatek Marcus Rashford, zamiast ostudzić rosnące, ofensywne zapędy gospodarzy, spartolił dwustuprocentową okazję do zdobycia gola numer sześć.
Tak czy owak, Betis strat nie odrobił i gracze Barcelony wracają do domu z trzema punktami w bagażniku. Możemy więc w ciemno zakładać, że Hansi Flick mocno doceni postawę swoich podopiecznych w pierwszej odsłonie spotkania, natomiast za drzemkę w końcówce meczu z pewnością wytarmosi paru zawodników za ucho.
Wspomnianego Kounde nie uratuje przed tym nawet zaliczona przed przerwą asysta.
Real Betis – FC Barcelona 3:5 (1:4)
- 1:0 – Antony 6′
- 1:1 – Torres 11′
- 1:2 – Torres 13′
- 1:3 – Bardghji 31′
- 1:4 – Torres 40′
- 1:5 – Yamal 59′ (rzut karny)
- 2:5 – Llorente 85′
- 3:5 – Cucho 90′ (rzut karny)
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Laporta wyjaśnił wątpliwości w sprawie Araujo
- Kluczowy gracz Barcelony podpisał wieloletni kontrakt
- Gracze La Liga mogą ponieść konsekwencje przedmeczowych protestów
- Kontuzje w Realu Madryt. Dwóch zawodników czeka przerwa
fot. NewsPix.pl