Reklama

Gracze La Liga mogą ponieść konsekwencje przedmeczowych protestów

Maciej Bartkowiak

05 grudnia 2025, 12:09 • 3 min czytania 2 komentarze

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia mogliśmy być świadkami meczu La Liga w Miami. Zanim plan spalił na panewce, piłkarze bojkotowali pomysł władz rozgrywek. Za protesty mogą wkrótce ponieść konsekwencje. La Liga podjęła bowiem kroki prawne w tej sprawie.

Gracze La Liga mogą ponieść konsekwencje przedmeczowych protestów

Mecz La Liga miał odbyć się w Miami

Przypadający na ostatni weekend przed świętami Bożego Narodzenia mecz Villarreal – Barcelona pierwotnie miał odbyć się w Miami. Na pomysł przeniesienia spotkania do Stanów Zjednoczonych La Liga wpadła w sierpniu tego roku. Organizacja, na czele której stoi Javier Tebas, uważała, że zorganizowanie meczu w USA przyniesie rozgrywkom korzyści finansowe oraz komercyjne. Byłby to pierwszy w historii mecz europejskich lig TOP5, który zostałby rozegrany poza Starym Kontynentem.

Reklama

Choć plan La Liga od początku był mocno krytykowany, hiszpańska federacja wydała zgodę na przeniesienie wydarzenia za ocean. Akceptację wyraziła także UEFA, choć prezydent federacji, Aleksander Ceferin w oświadczeniu stwierdził, że „mecze ligowe powinny odbywać się na ojczystej ziemi”. Słoweński działacz mógł więc się uśmiechnąć, kiedy dwa tygodnie później ogłoszono, że mecz Villarrealu z Barceloną nie odbędzie się w USA. Promotorzy tłumaczyli, że w związku z „niepewną sytuacją” nie ma wystarczająco dużo czasu na organizację wydarzenia.

Bojkot, który zakończy się konsekwencjami?

Decyzja o przeniesieniu meczu Villarreal – Barcelona z powrotem do Hiszpanii zapadła tuż po zakończeniu 9. kolejki La Liga, która przebiegła pod znakiem protestów. Zawodnicy bojkotowali pomysł organizacji poprzez rozpoczynanie meczów dopiero 15 sekund po pierwszym gwizdku. Przez ten czas nie ruszali się z miejsc. Realizatorzy meczów La Liga cenzurowali protest piłkarzy. W ich trakcie przełączali na ujęcie stadionu z lotu ptaka, a na ekranie pojawiał się napis, który sugerował, że gracze protestują w celu pokoju na świecie.

Organizator rozgrywek nie zamierzał przejść obojętnie wobec bojkotu zawodników. Szef Hiszpańskiego Związku Piłkarzy, David Aganzo, od razu został poinformowany przez prezesa La Liga, Javiera Tebasa, że protest będzie niósł za sobą konsekwencje. Po niemal dwóch miesiącach wszczęte zostały kroki prawne przeciwko graczom, którzy uczestniczyli w proteście. Jak informuje Marca, zewnętrzna firma w zleconym przez La Liga 30-stronnicowym raporcie stwierdziła, że bojkot przyniósł marce straty wizerunkowe w wysokości 8 milionów euro.

Mundo Deportivo dodaje, że według La Liga strajk został przeprowadzony nielegalnie. Organizacja twierdzi, że według przepisów należy poinformować o proteście z pięciodniowym wyprzedzeniem. Stojący za La Liga związek pracodawców złożył do Służby Mediacji i Arbitrażu (SIMA) wniosek o mediację, w trakcie którego ma zostać stwierdzone czy akcja z 9. kolejki była strajkiem. Związek pracodawców uważa swój ruch za niezbędny, jeśli La Liga chce uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

SIMA w najbliższym czasie podejmie decyzję o zorganizowaniu mediacji. Jeśli w ich trakcie stwierdzone zostanie, że była to forma protestu, AFE (Asociación de Futbolistas Españoles) będzie musiało udowodnić, że strajk przeprowadzony został zgodnie z przepisami. W przypadku orzeczenia na korzyść La Liga, organizator rozgrywek najpewniej skieruje sprawę do sądu w celu wywalczenia odszkodowania.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

2 komentarze

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki i rodowity poznaniak, więc zainteresowanie Ekstraklasą było mu pisane. Kiedy pada zdanie, że "po takich historiach młodzi chłopcy zakochują się w piłce", to czuje się wywołany do tablicy w związku z mistrzostwem Leicester City. W wolnych chwilach lubi zmęczyć się bieganiem, a po nim zasiąść do czytania kryminału.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Reklama
Reklama