Reklama

Anfield runęło! Liverpool wciąż jest żałosny

Mikołaj Duda

Opracowanie:Mikołaj Duda

26 listopada 2025, 23:30 • 3 min czytania 6 komentarzy

Anfield w tym sezonie zdecydowanie nie jest twierdzą nie do zdobycia. Kibice The Reds przekonali się o tym już po raz czwarty. Po Crystal Palace, Manchesterze United i Nottingham Forrest zwycięskie z Liverpoolu tym razem wyjedzie PSV Eindhoven. 

Anfield runęło! Liverpool wciąż jest żałosny

Pierwszy wspomniany zespół to w tych rozgrywkach istny kat zespołu prowadzonego przez Arne Slota. Crystal Palace już trzykrotnie pokonało obecnego mistrza Anglii, a po drugiej rywalizacji tych drużyn Liverpool ma spore problemy, by wrócić na właściwe tory. The Reds w ostatnich 12 spotkaniach wygrali zaledwie trzy razy.

Reklama

Pozostałe dziewięć meczów to zwycięstwa przeciwnika. W tym najnowszy triumf holenderskiego PSV.

Liverpool – PSV 1:4. Ivan Perisić przeszedł do historii klubu

Koszmar mistrza Anglii zaczął się już w pierwszych minutach rywalizacji, gdy we własnym polu karnym dyscypliny pomylił Virgil Van Dijk. Po zagraniu Holendra rodem z siatkarskich parkietów sędzia wskazał na rzut karny. Ten został wyegzekwowany przez Ivana Perisicia, który przeszedł do historii swojego klubu. Stał się najstarszym strzelcem w historii występów PSV w Lidze Mistrzów.

Na chwilę nadzieję w serca kibiców gospodarzy wlał Dominik Szoboszlai, który wykorzystał błąd bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Jak się okazało piąty gol Węgra w tej edycji Ligi Mistrzów na niewiele się zdał. W drugiej połowie na placu gry pełną kontrolę mieli w swoich rękach przyjezdni.

  • 2:1 – kapitalną, indywidualną akcję Mauro Juniora zwieńczył Guus Til.
  • 3:1 – akcja chwilę wcześniej wprowadzonych zmienników. W pojedynkę obronę Liverpoolu ośmieszył Ricardo Pepi, jednak akcję skończył tylko strzałem w słupek. Pierwszy do piłki dopadł Couhaib Driouech i to Marokańczyk wbił ją do siatki.
  • 4:1 – gdy wydawało się, że kompromitacja piłkarzy Arne Slota skończy się na trzech straconych golach to w doliczonym czasie gry znów dał o sobie znać Driouech. PSV ruszyło z kontrą, wykorzystując dezorganizację w szeregach przeciwnika. 23-letni napastnik mocnym, płaskim strzałem przypieczętował upokorzenie Liverpoolu.

Defensywa The Reds jest dziurawa niczym formacja obronna Lecha Poznań. W trzech ostatnich meczach za każdym razem dała sobie strzelić minimum trzy gole. To pierwsza taka seria od grudnia 1953 roku!

Po pięciu kolejkach Ligi Mistrzów Liverpool ma w dorobku dziewięć punktów i plasuje się na 13. miejscu w stawce. Z kolei PSV ma na koncie o jedno „oczko” mniej i zajmuje 15. lokatę.

Liverpool – PSV Eindhoven 1:4 (1:1)

  • 0:1 – Perisić 6’
  • 1:1 – Szoboszlai 16’
  • 1:2 – Til 56’
  • 1:3 – Driouech 73’
  • 1:4 – Driouech 90+1′

*Analizowanie formy drużyn to codzienność wielu kibiców. Jeśli interesuje Ciebie obstawianie meczów, to sprawdź nasze typy bukmacherskie na dziś oraz kim są legalni bukmacherzy w Polsce, aby robić to w bezpieczny sposób.

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

6 komentarzy

Legenda w rodzinie głosi, że piłka podobno towarzyszyła mu już podczas narodzin. Jego pierwsze wspomnienia sięgają do MŚ w Brazylii w 2014 roku, kiedy jako siedmiolatek z zafascynowaniem oglądał jak przyszły piłkarz Górnika Zabrze sięga po trofeum. 100% na 100% jego uwagi zajmuje polska piłka. Przy trzeciej godzinie monologu o rezerwowym Radomiaka jego słuchacze często tracą cierpliwość. We wtorek i środę zbiera siły przed czwartkowym wieczorem, spędzanym wspólnie z jego ulubioną Ligą Konferencji. Gdy ktoś się go zapyta o piłkarza o imieniu Lamine, to bez zawahania odpowie Diaby-Fadiga

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Mistrzów

Hiszpania

Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”

Wojciech Piela
4
Szczęsny rozbrajająco szczery: „Rekord Barcelony? Niestety mój”
Reklama
Reklama