Sebastian Staszewski, autor książki „Lewandowski. Prawdziwy” opowiedział o relacji łączącej – a może właśnie przeciwnie – Kamila Glika z Robertem Lewandowskim.

Staszewski w Meczykach w rozmowie z Januszem Basałajem powiedział: – Robert przez wiele lat irytował kolegów z drużyny – na pierwszym, drugim treningu nie trenował, tylko się regenerował. Czy to się podobało piłkarzom? No nie. Kamil Glik tego nienawidził wręcz. To są ludzie z zupełnie innych światów. Robert ascetyczny, trzymający dietę, idący spać o 22. Kamil lubi zjeść kotleta mielonego, napić się wódeczki, posiedzieć do trzeciej i pożartować. Ale oddaję chłopakom, że na boisku nie było widać, że się nie lubią. Zawsze jeden szedł za drugim. A to, że nie rozmawiali właściwie poza boiskiem – taki był ich wybór.
Cóż, przez lata mniejsze i większe szpilki były widoczne. Na przykład Glik komentował decyzję Michała Probierza o zabraniu opaski Lewandowskiemu i przyznaniu jej Zielińskiemu, słowem „brawo”. To podpaliło internet, ale już potem Glik tłumaczył, że chciał tylko pogratulować Zielińskiemu.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Sensacyjne wieści z Hiszpanii: Lewandowski przed ważną decyzją
- Holendrzy boją się Lewandowskiego! Ostrzegają po hat-tricku
- Wiadomo, po co Lewandowski poleciał do USA
Fot. Newspix