Paulo Dybala to jeden z najlepszych piłkarzy ostatniej dekady w Serie A, a o jego jakości mówić zbytnio nie trzeba. Mimo to w ostatnich latach coraz mocniej widać to, jak mizerne zdrowie ma La Joya. Ostatnio do ligi włoskiej zawitał też Kevin De Bruyne i poza wspólnym punktem, jakim jest gra w tym samym kraju, kolejnym mianownikiem niestety okazał się identyczny sposób doznania kontuzji.

W ostatnim czasie AS Roma radzi sobie znakomicie. Mimo trzech porażek na koncie, rzymianie pod wodzą Gian Piero Gasperiniego plasują się na czwartej pozycji w ligowej hierarchii. Dzieje się to bez znanego dobrze kibicom z ostatnich sezonów… uzależnienia od formy Paulo Dybali.
Roma punktuje bez zarzutu, gorzej z Dybalą
La Joya, który otrzymał wspaniałe powitanie od kibiców w Rzymie, był sercem ekipy dowodzonej przez Jose Mourinho, a następnie Daniele De Rossiego. Drużyna Jana Ziółkowskiego ma teraz inną strategię, a więc najlepszą defensywę w lidze. Straciła jedynie pięć bramek. Dybala nie jest tak efektowny z przodu, zanotował gola i asystę w ośmiu meczach Serie A.
Nie był to jednak dobry weekend dla romanistów.
Spadli oni w tabeli na czwarte miejsce, a po dominacji w pierwszych 30 minutach meczu z Milanem na San Siro, totalnie spuścili z tonu. Finalnie Rossoneri wygrali 1:0 po bramce Strahinji Pavlovicia w pierwszej połowie. Był to już trzeci gol Serba w tym sezonie Serie A.
Paulo Dybala had scored each of his previous 18 penalties for Roma in all competitions. But then he faced Mike Maignan… 🚫#MilanRoma pic.twitter.com/T9HAuRkmd1
— Lega Serie A (@SerieA_EN) November 3, 2025
W drugiej części meczu Dybala mógł strzelić gola z rzutu karnego. Niestety dla kibiców jego drużyny, w 19. podejściu do jedenastki we wszystkich rozgrywkach po raz pierwszy nie trafił do siatki. Górą był kapitan Milanu, Mike Maignan – obronił on tym samym pierwszy rzut karny z gry od roku.
Jego katalog wygląda imponująco, bowiem jest to 14. obroniona jedenastka, a po transferze do Mediolanu w 2021 wyjął on już uderzenia Domenico Berardiego, Mohameda Salaha czy Chwiczy Kwaracchelii.
Szklany diament. Kolejny uraz Paulo Dybali
Niestety – Dybala po wykonaniu jedenastki zszedł z boiska. Wydawało się, że to kwestia oszczędzania gwiazdy zespołu, co byłoby absolutnie normalną sprawą przy rozbudowanym piłkarskim kalendarzu. Po meczu wyszło na jaw, że Argentyńczyk uszkodził sobie coś w nodze… Gian Piero Gasperini powiedział, że to duża strata dla zespołu, potwierdzając, że był to problem zdrowotny.
Domani in programma gli esami strumentali per #Dybala. La Joya ha sentito tirare il flessore della gamba sinistra al momento del tiro del calcio di rigore in #MilanRoma ed ha subito chiesto il cambio, uscendo dal campo visibilmente provato. #ASRoma pic.twitter.com/CQvPjyehkI
— Stefano Gentili (@Ste_Gentili_) November 3, 2025
Dybala nigdy nie był okazem zdrowia. W ostatnich pięciu sezonach nie zagrał ani razu trzydziestu i więcej spotkań. Nie wiadomo jak długo będzie pauzował, bowiem dokładne badania ma przejść 4 listopada.
Dybala – można by rzec – wziął przykład z Kevina De Bruyne. W hitowym starciu na Stadio Diego Armando Maradona Belg po dobrze wykonanej jedenastce miał ogromne problemy i bardzo cierpiał. Finalnie musiał otrzymać pomoc, by w ogóle wrócić na ławkę rezerwowych.
NAPOLI-INTER 3-1: IL RIGORE DI DE BRUYNE pic.twitter.com/7pBTm1SPIK
— DNS – Diego (@Diego31883) October 25, 2025
Belgijski reżyser gry resztę meczu przesiedział z kolegami, już o kulach. Plotki mówią o przerwie wynoszącej od trzech do pięciu miesięcy.
***
Kolejne spotkanie Romy to rozgrywki Ligi Europy i mecz z Rangersami na Ibrox. Rzymianie mają raptem trzy oczka po trzech kolejkach.
Po inauguracyjnej wygranej w Nicei, przegrali oni dwa domowe mecze. Najpierw w kuriozalnych okolicznościach z Lille (trzy chybione jedenastki), a później z Janem Ziółkowskim w pierwszym składzie z Viktorią Pilzno.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Gol Zielińskiego dla Interu, ale wróciły stare demony. Media zgodne
- Fiorentina w potwornym dołku. Duże kłopoty w Toskanii
- „Polski mecz” w Serie A dla Udinese – ekipa Zalewskiego pokonana
- Nicola Zalewski, czyli od miłości do nienawiści
Fot.