Uniwersum PZPN kolejny raz zapewnia nam absolutne kino. W najnowszej odsłonie działaczowskiej zimnej wojny obserwujemy zamach z udziałem… portalu plotkarskiego należącego do Telewizji Republika. Mamy też zawiadomienie do prokuratury skierowane przeciwko człowiekowi, który w PZPN zastąpił Mieczysława Golbę, złożone przez bliskiego współpracownika tegoż Golby. Mamy w końcu administracyjną intrygę, której nie powstydziłby się Machiavelli. A wszystko po to, by ze stanowiska wiceprezesa strącić Dariusza Mioduskiego.

W PZPN trwa próba kolejnego pałacowego przewrotu. Tym razem na celowniku znalazł się Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa i świeżo upieczony wiceprezes PZPN ds. piłki zagranicznej. To właśnie w niego wycelowana została seria publikacji portalu BlaskOnline. Do tego, dlaczego akurat na łamach należącego do TV Republika tabloidu ukazały się teksty roztrząsające związkowe sprawy, jeszcze wrócimy. I uwierzcie, będzie warto. Postanowiliśmy bowiem sprawdzić, o co chodzi w nowej wojence Cezarego Kuleszy i jego współpracowników.
Dariusz Mioduski straci posadę wiceprezesa PZPN?
Aby zrozumieć kontekst obecnej sytuacji, musimy cofnąć się do 30 czerwca, a więc do Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego Delegatów PZPN. To wówczas doszło do niespodziewanego zwrotu akcji – w głosowaniu na wiceprezesów dwukrotnie „przepadli” zaufani ludzie Cezarego Kuleszy: Henryk Kula, Mieczysław Golba oraz Maciej Mateńko.
Kulisy przewrotu na szczycie PZPN przedstawiałem obszernie w tym miejscu. Niebagatelną rolę odegrał wówczas właśnie Mioduski. To właśnie on razem m.in. z Karolem Klimczakiem, prezesem Lecha Poznań, miał namawiać kluby do zjednoczenia w głosowaniu. Te już dawno miały na pieńku ze związkowym betonem, dlatego szybko sformułowano cel minimum: i było nim zastąpienie Mieczysława Golby, dotychczasowego wiceprezesa ds. zagranicznych, wspomnianym Dariuszem Mioduskim.
Przewrót na szczycie! Przedstawiamy sensacyjne kulisy
Postulat udało zrealizować się z nawiązką – wyborczy zjazd w randze wiceprezesa opuszczał nie tylko Mioduski, ale także Marcin Animucki, będący w znakomitych relacjach z klubami szef spółki Ekstraklasa S.A. (jako nowy wiceprezes ds. piłkarstwa profesjonalnego), Sławomir Kopczewski, prezes Podlaskiego ZPN (jako wiceprezes ds. szkoleniowych) oraz Tomasz Garbowski z Opolskiego ZPN (wiceprezes ds. piłkarstwa amatorskiego). Doszło więc do wymiany aż czterech z pięciu wiceprezesów, a jedynym, który utrzymał dotychczasowy stołek, był Adam Kaźmierczak – wcześniejszy wiceprezes ds. piłki amatorskiej, a od teraz wiceprezes ds. organizacyjno-finansowych.
Taki obrót spraw rozwścieczył odsuniętych od władzy baronów, którzy zapałali żądzą zemsty. I nie zapomnieli Mioduskiemu wiodącej roli w wyborczej wolcie. Związkowy beton nie tylko nie zamierzał pogodzić się z porażką, ale szybko obmyślił plan kontrataku.
Pod koniec sierpnia na łamach Weszło opublikowaliśmy tekst pod tytułem: „Zemsta betonu! Nadchodzi zamach na dwóch wiceprezesów PZPN?”, w którym przedstawialiśmy kulisy powyborczej walki.
„Jak udało się dowiedzieć Weszło, odsunięci od władzy działacze, na czele z Henrykiem Kulą, szykują przewrót. Chcą doprowadzić do przedwczesnego zwołania walnego zgromadzenia, na którym funkcję wiceprezesa miałby stracić nie tylko Dariusz Mioduski, o czym już donosiły media. Z naszych informacji wynika, że część baronów zbiera podpisy także za odwołaniem Tomasza Garbowskiego, który dopiero co został wybrany wiceprezesem ds. piłkarstwa amatorskiego!” – pisaliśmy wówczas.
Kluczowym punktem całej układanki znów była więc postać Mioduskiego. Gdyby bowiem skutecznie udało się zakwestionować legalność objęcia teki wiceprezesa przez właściciela Legii, statut PZPN przewiduje zwołanie dodatkowego zgromadzenia, na którym można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – odwołać nie tylko Mioduskiego, ale i – w przypadku zebrania odpowiedniej liczby podpisów – głosować także nad odwołaniem Garbowskiego.

Dariusz Mioduski, Cezary Kulesza i Michał Probierz
Donosy do KRS i… sfałszowane podpisy
Tu dochodzimy do kluczowego punktu – dlaczego w ogóle można podważać zasadność wyboru Mioduskiego na wiceprezesa PZPN? Jego przeciwnicy wskazują na zapis ustawy o sporcie, wedle której członek zarządu polskiego związku sportowego nie może posiadać akcji ani udziałów w spółkach prowadzących działalność gospodarczą związaną z realizacją zadań statutowych tego związku. Kwestią sporną jest fakt, czy bycie właścicielem Legii wypełnia znamiona tego zapisu (i blokuje Mioduskiemu drogę do bycia wiceprezesem), czy nie. Ale sam fakt, że spór w tej kwestii na tle prawnym istnieje jest rzeczą niezaprzeczalną.
Wątpliwość wokół zapisu bardzo szybko starał się wykorzystać zresztą sam… Cezary Kulesza. Już dwa dni po czerwcowych wyborach media informowały, że szef PZPN próbuje zablokować objęcie przez Mioduskiego stanowiska.
„Kulesza osobiście dzwoni do szefów okręgowych związków tzw. „baronów” i przekonuje ich, że zatwierdzenie Mioduskiego na stanowisko wiceprezesa jest niezgodne z zapisami ustawy o sporcie. Chce, by Ministerstwo Sportu i Turystyki podważyło uchwałę jako niezgodną z ustawą o sporcie i zablokowało wpisanie zmian we władzach PZPN do KRS” – czytaliśmy w artykule na stronie TVP Sport.
Kiedy wydawało się, że starania przeciwników Mioduskiego spełzną na niczym, do KRS zaczęły spływać donosy „zaniepokojonych obywateli”, wskazujących, że właściciel Legii nie spełnia wymogów ustawy o sporcie. Jak jednak ustalił Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski, przynajmniej dwa z wysłanych donosów okazały się… fałszywkami. W jednym z nich ktoś sfałszował podpis, w drugim posłużono się fałszywymi danymi zgłaszającego.
W swoim tekście Jadczak przytacza rozmowę z jedną z osób, której adres jako nadawcy widniał na donosie do KRS.
„– Wysyłał pan może ostatnio list do sądu w sprawie Dariusza Mioduskiego?
– Nie mam pojęcia, kto to jest.
– To może mieszka u pana pan Eugeniusz, który taki list mógł wysłać?
– Nikt taki u mnie nie mieszka.
– Ale mieszka pan pod adresem (tu podajemy ulicę wskazaną w liście)?
– Tak, ale ktoś podszył się pod mój adres i to jest kryminał. Nie znam nazwiska, o które pan mnie pyta, nie rozumiem, co to w ogóle za sprawa”.
Jednocześnie sąd zwrócił wniosek o rejestrację nowych władz do PZPN, zasłaniając się brakami formalnymi. A to oznacza, że sąd nie rozpatrywał nawet wniosku pod względem merytorycznym, bowiem w jego opinii zabrakło prawidłowo złożonych dokumentów.
Nowy, świeży gracz: tabloid Telewizji Republika!
W kolejnych tygodniach sprawa nieco przycichła, aż pod koniec października wróciła za sprawą publikacji serwisu Blaskonline.pl. Tak jest, serwisu BlaskOnline. Jeśli nie słyszeliście wcześniej o tym portalu – pozwólcie, że przedstawimy. To działający od kilku miesięcy tabloid… Telewizji Republika.
„Codzienna dawka najgorętszych plotek, skandali i newsów z życia gwiazd. Dowiedz się pierwszy o tym, co dzieje się w polskim i światowym show-biznesie!” – reklamuje się portal na własnej witrynie.
To właśnie on jako pierwszy poinformował, że konflikt interesów w PZPN z udziałem Mioduskiego może zagrażać polskiej kandydaturze na gospodarza kobiecego Euro, a niedawno przekazał też, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w sprawie możliwego złamania prawa przez właściciela Legii.
A jeśli zainteresowało was, dlaczego zakulisowe informacje na temat problemów w PZPN jako pierwszy podaje niszowy portal plotkarski to cóż… Nas też to zastanowiło.
Zaczęliśmy więc sprawdzać – a może to serwis, który Dariusza Mioduskiego sprowadza do roli celebryty pokroju Michała Wiśniewskiego i regularnie prześwietla jego życie? Sprawdza, gdzie lata na wakacje? Zagląda, co je na śniadanie? Sprawdza ile kosztują jego garnitury?
No nie. Gdy w serwisową wyszukiwarkę wpiszemy nazwisko właściciela Legii, wyświetlają się tylko trzy artykuły. Wszystkie trzy z ostatniego okresu. Wszystkie w temacie wewnętrznej wojny w PZPN. A oto one:
- „Szykuje się skandal w PZPN?! Czy Dariusz Mioduski może legalnie być wiceprezesem związku?”
- „Polska może stracić Euro kobiet. Konflikt interesów w PZPN zagraża całemu projektowi”
- „Zawiadomienie do prokuratury ws. Mioduskiego! Czy wiceprezes PZPN złamał prawo jako właściciel Legii?”.

Artykuł ze strony BlaskOnline
Ale okej – może w takim razie w serwisie BlaskOnline pracuje autor, który akurat dogłębnie zna związkową tematykę i regularnie publikuje zakulisowe informacje? Może to ktoś, kto na podobnych temat zjadł już zęby?
No, niestety, też pudło. Każdy z tekstów jest podpisany przez innego autora. Nad jednym z nich widnieje nazwisko Patryka Gaworskiego, nad innym Eweliny Salwińskiej, trzeci podpisany jest jedynie jako „Arma”. Zaglądamy więc na profil redaktora Gaworskiego i widzimy tam choćby następujące artykuły z ostatniego czasu:
- „Czy sztuczne c*cki są fajne? – spytała Schreiber na żywo. Takiej odpowiedzi Korczarowskiego chyba się nie spodziewała”
- „Łukasz Mejza w trakcie wywiadu nagle wyjął gitarę i zaczął śpiewać [ZOBACZ WIDEO]”,
- „Czy Sikorski pomylił imprezy?! Minister zaliczył GRUBĄ WTOPĘ”,
- „Ale wpadka Trzaskowskiego! On NAPRAWDĘ założył to do czarnego garnituru”…

Ostatnie artykuły Patryka Gaworskiego w serwisie BlaskOnline
Okej, wystarczy. Sprawdźmy, co słychać u pani Salwińskiej. Ta w ostatnim czasie relacjonowała wakacyjny dramat rodziny Żebrowskich (utknęli na Jamajce!) i bolesną szpilę Trumpa w stronę Clintonów. Tuż obok czytamy, że Poparzeni Kawą Trzy smażą się w ogniu krytyki, o misji Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego i groźbach śmierci w kierunku Dody. Jest też łzawy tekst o tym, jak ukochana żegna Nicolasa Sarkozy’ego w drodze do więzienia, a także „polski trop” w sprawie klejnotów zrabowanych z Luwru. Uwaga, ślady prowadzą aż do Żywca!
A w otoczeniu tych artykułów trzy zakulisowe, insiderskie, można powiedzieć – eksperckie – teksty o problemach Dariusza Mioduskiego. Na jednym z nich możemy nawet zobaczyć zdjęcie zawiadomienia do prokuratury, które zostało wystosowane przeciwko właścicielowi Legii. Ciekawi was, w jaki sposób pani Ewelina do niego dotarła? Nas też.
Autorzy-duchy i donos z Podkarpacia
Postanowiliśmy więc skontaktować się z autorami publikacji, by pogratulować dziennikarskich źródeł i zakulisowej wiedzy na temat polskiej piłki. Chcieliśmy też porozmawiać o wewnętrznej walce w PZPN, podzielić się kilkoma informacjami. Niestety, bezskutecznie.
Zarówno Ewelina Salwińska, jak i Patryk Gaworski to w przestrzeni medialnej duchy. Nie mają kont na X-ie, nie mają kont na LinkedInie, żadnych dziennikarskich profili o takich nazwiskach nie ma też na Instagramie. Na stronie BlaskOnline brak odnośników do ich kanałów w social media, nie ma nawet podanej żadnej drogi kontaktu z autorami – nawet przez adres mailowy.
Wobec tego zwróciliśmy się z prośbą o kontakt bezpośrednio do serwisu BlaskOnline. Niestety, nasze prośby – zarówno te mailowe, jak i na portalu X – zostały pozostawione bez odpowiedzi.
Z nieoficjalnych informacji słyszymy jednak, że PZPN w ostatnim czasie nawiązał bliższą współpracę z Telewizją Republika. I faktycznie – nawet w ostatnich tygodniach Republika wyemitowała kilka materiałów na temat rzekomych problemów Mioduskiego. W jednym z nich za pretekst służyło… zwycięstwo Legii nad Hibernianem. W innym legalność posady właściciela Legii kwestionuje – fanfary – Mieczysław Golba, czyli człowiek, którego Mioduski zastąpił na stanowisku wiceprezesa PZPN ds. zagranicznych.
Ale Golba to nie tylko były wiceprezes PZPN – to wciąż aktualny prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, a także polityk, zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry i senator z ramienia Solidarnej Polski, wraz z którą przystąpił do Prawa i Sprawiedliwości. Z materiału Republiki dowiadujemy się z kolei, że zawiadomienie do prokuratury, o którym pisał BlaskOnline złożył… Karol Wołoszyn, jeden z wiceprezesów Podkarpackiego ZPN, a więc bliski współpracownik Golby. To także dyrektor biura poselskiego Marcina Warchoła, innego polityka PiS i Solidarnej Polski, byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Połączenie tych kropek tworzy wystarczająco wymowny obraz.
Legia odpowiada: Przekazaliśmy ekspertyzy prawne
W swoich materiałach BlaskOnline skupia się na dwóch różnych, choć mających podobną podstawę zarzutach wobec Dariusza Mioduskiego.
Po pierwsze – i tego dotyczy choćby złożone przez Wołoszyna zawiadomienie do prokuratury – wysuwany jest zarzut, że brak zbycia udziałów w Legii Warszawa blokuje możliwość, by Mioduski mógł legalnie pełnić funkcję wiceprezesa PZPN.
W Legii słyszymy, że przed objęciem stanowiska wiceprezesa zlecono stworzenie kilku ekspertyz prawnych, analizujących tę konkretną sytuację. Z nich ma wynikać, że nie ma przeciwwskazań, by Mioduski łączył obie funkcję. Dokumenty z opinią prawną, które udostępniono nam także do wglądu, Legia przedstawiła już odpowiednim organom.
– Do PZPN oraz sądu rejestrowego przekazane zostały ekspertyzy prawne, które jednoznacznie potwierdzają, że zgodnie z obowiązującym prawem osoba posiadająca akcje klubu sportowego może, pod pewnymi warunkami, pełnić funkcję członka zarządu polskiego związku sportowego. W konsekwencji, zgodnie z ustawą o sporcie i statutem PZPN, właściciel klubu piłkarskiego może łączyć tę funkcję z byciem wiceprezesem zarządu PZPN. Jedna z opinii prawnych przygotowana została przez grono renomowanych prawników, będących profesorami na wiodących polskich uczelniach wyższych, inna natomiast przez kancelarię specjalizującą w prawie sportowym – mówi nam radca prawny dr Jakub Laskowski, reprezentujący Dariusza Mioduskiego.
Jak wskazują przedstawiciele warszawskiego klubu – Legia, choć działa w strukturze PZPN, realizuje własne cele statutowe (jak udział w rozgrywkach czy szkolenie zawodników), lecz nie jest podmiotem realizującym statutowe zadania PZPN – te należą do samego związku oraz podmiotów, którym zlecana jest realizacja zadań statutowych. Jak twierdzą w Legii – klub piłkarski takim podmiotem nie jest, a ustawa ma chronić przed konfliktem interesów, który ich zdaniem w tej sytuacji nie zachodzi, bowiem gdyby tak było – problem dotyczyłby także innych przedstawicieli klubów w zarządzie PZPN.
Inną sprawą są kolejne donosy do KRS, mające opóźniać rejestrację nowych władz PZPN. Natomiast, jak słyszymy, jej brak nie jest dla związku żadnym realnym problemem. Decydującym dokumentem, kto zasiada we władzach PZPN jest związkowa uchwała, a wpis do KRS ma znaczenie jedynie deklaratywne, a więc nie tworzy nowego stanu prawnego, lecz tylko potwierdza lub ujawnia stan prawny, który zaistniał już wcześniej. Wobec tego nie ma ryzyka, że podejmowane przez nowy zarząd decyzje zostaną zakwestionowane – moc prawną ma bowiem powyborcza uchwała PZPN.
Brak wpisu do KRS stanowi więc zatem bardziej problem wizerunkowy. Przedłużanie takiego stanu rzeczy ma być też elementem prowadzonej wewnątrz związku rozgrywki, mającej podważyć wiarygodność Mioduskiego w oczach opinii publicznej.
Stadion-pułapka. Co z podpisem?
Drugim zarzutem wobec nowego wiceprezesa PZPN jest brak podpisu pod umową na wynajem stadionu Legii podczas potencjalnego organizowania kobiecego Euro 2029 w Polsce. Nasz kraj na razie jest jednym z kilku kandydatów do roli gospodarza turnieju.
Z kilku źródeł słyszymy, że wytypowanie stadionu Legii do roli gospodarza miało być swoistą pułapką zastawioną na właściciela Wojskowych. I postawieniem Mioduskiego w sytuacji, w której cokolwiek by nie zrobił, będzie na przegranej pozycji. Podpisanie umowy wynajmu mogłoby zostać zinterpretowane jako nielegalna działalność gospodarcza, a brak podpisu – jako działanie na szkodę kobiecego futbolu i torpedowanie szans na organizację Euro.
– Ale wpieprzyliśmy Darka na minę – po jednym z posiedzeń zarządu Kulesza miał rzucić te przepełnione satysfakcją słowa do członka zarządu.
Może to i mina – ale raczej uśmiechnięta. Bo właśnie taką ma właściciel Legii, gdy czyta medialne wrzutki z plotkarskiego portalu Republiki, informacje o sfałszowanych donosach do KRS oraz zarzutach kierowanych przez ludzi Mieczysława Golby. Legia zapewnia, że dopóki nie otrzyma z ministerstwa informacji, że podpisanie wymaganych dokumentów nie tworzy konfliktu interesów, nie podejmie żadnych działań. I już wysłała do PZPN – jako inicjatora umowy – prośbę o zwrócenie się do ministerstwa o sporządzenie pożądanej interpretacji.
Niezależnie od tego, jak zakończy się ta sprawa, już teraz można śmiało powiedzieć jedno: choć w blasku widać sporo, najważniejsze rzeczy jak zawsze kryją się… w cieniu.
CZYTAJ WIĘCEJ O PZPN NA WESZŁO:
- Zemsta betonu! Nadchodzi zamach na dwóch wiceprezesów PZPN?
- Przewrót na szczycie! Przedstawiamy sensacyjne kulisy
- PZPN reaguje po błędzie Frankowskiego. Sędziowie odsunięci
WOJCIECH GÓRSKI
Fot. Newspix.pl / 400mm.pl