W momencie, kiedy trafiał do Serie A, w Polsce był po prostu solidnym ligowcem. Jakoś niespecjalnie dziwiło nas, że w Chievo zajmował się głównie siedzeniem na ławce rezerwowych bądź na trybunach. W poprzednim sezonie przypomniał o sobie w Cittadelli, a teraz, w Brescii, możemy powiedzieć szczerze: robi furorę. Strzela, pokrzykuje, udziela wywiadów. Wyrósł na jednego z liderów drużyny. Dziś Tomasz Kupisz dorzucił kolejne dwie bramki i to w meczu z liderem Serie B – Cagliari.
Dominator, furia, polski klejnot. Tak dziś piszą o nim tamtejsze media. Za wygrany 4:0 mecz z Cagliari dostał ocenę 7,5 – najwyższą spośród wszystkich piłkarzy na boisku. Nic dziwnego, bo wcisnął dwie nieprzypadkowe bramki obronie, która do dziś była najlepszą w Serie B. Jego dotychczasowy dorobek w tym sezonie to piętnaście meczów, pięć goli i dwie asysty. Lepsze statystyki (7 goli) ma tylko Alex Gejio, ale to klasyczna dziewiątka.
Nie trudno zauważyć też, że Kupisz jest doceniany także poza boiskiem. W klubie często wysyłają go na konferencje prasowe. Świetnie radzi sobie z językiem włoskim. Po wizycie w telewizji podczas gry dla Cittadelli, ostatnio zaproszono go też do programu Parliamo di calcio w lokalnej stacji Teletutto. O Kupiszu i jego zaskakująco dobrych występach na włoskim zapleczu już pisaliśmy, ale czynność należy powtarzać, bo nie zwalnia tempa. Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że krok po kroku podąża ścieżką wyznaczoną przez Kamila Glika. Od niechcianego w Serie A, przez solidnego ligowca w Serie B, do… Czas pokaże, ale strzelać gole w tak topornej lidze jaką jest Serie B, to naprawdę niemałe wyzwanie.
Poza tym Kupi – jak mówią na niego Włosi – zapieprza nie tylko w ofensywie, ale i w obronie. Wiemy, bo oglądaliśmy kilka jego występów.
Na koniec dzisiejsze bramki.
PIOTR BORKOWSKI