Reklama

F1. Mistrzostwa będą ciekawsze. Verstappen wygrywa w Baku, Piastri skończył w ścianie

Sebastian Warzecha

21 września 2025, 15:19 • 3 min czytania 0 komentarzy

Już kwalifikacje do Grand Prix w Baku pokazały nam, że możemy oczekiwać bardzo ciekawego wyścigu. A gdy ruszyło właściwe Grand Prix, to pierwsze kółko udowodniło, że faktycznie ciekawie będzie. Końcowe wyniki? Też to potwierdziły. Dzisiaj przekonaliśmy się, że w mistrzostwach świata w tym roku może być jeszcze naprawdę interesująco.

F1. Mistrzostwa będą ciekawsze. Verstappen wygrywa w Baku, Piastri skończył w ścianie

F1. Wielki Verstappen, McLaren z tyłu

W kwalifikacjach było sporo wypadków i aż sześć czerwonych flag. W efekcie trwały niemal dwie godziny. Uliczny tor w Baku okazał się nie wybaczać żadnych błędów. I w sumie dziś jedyne co zdecydowało o tym, że nieco tych emocji zabrakło, to fakt, że doskonale dysponowany był Max Verstappen, który od początku do końca jechał po zwycięstwo. Holender zaliczył znakomite Grand Prix, po prostu. Był najlepszy w kwalifikacjach, liderował przez cały wyścig.

Reklama

Musiał to wygrać. I wygrał.

Sporo działo się jednak za jego plecami. Już na pierwszym kółku z wyścigu odpadł bowiem Oscar Piastri. Lider klasyfikacji mistrzostw najpierw popełnił falstart, a potem zatrzymał się na polach startowych. Spadł na koniec stawki, chciał szybko nadrobić dystans do rywali. I co? I ściana. Bo to w nią przydzwonił, uszkadzając bolid tak, że nie było mowy o tym, by mógł kontynuować jazdę.

Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, ale niewiele zmienił. Verstappen po restarcie nie spadł z prowadzenia i jechał po swoje. Pluć w brodę może sobie dziś za to Lando Norris, który po słabym starcie też był daleko od czołówki. A gdy już odrobił kilka pozycji, to McLaren zapewnił mu słaby pit stop, po którym wyjechał na tor na ósmym miejscu. I nie było już mowy o tym, by mógł walczyć choćby o podium.

A ta walka o pudło to akurat była dziś dzięki temu wszystkiemu ciekawa. Na drugie miejsce – za sprawą dobrej strategii Mercedesa – wskoczył George Russell. Świetnie jechał też Andrea Kimi Antonelli, który bił się o to, by wejść na podium. Nie udało mu się jednak, bo świetnie w swoim Williamsie jechał Carlos Sainz, który dojechał do mety na trzecim miejscu.


Świętował więc Red Bull. W Mercedesie też było wesoło, a i Williams miał wielkie problemy do zadowolenia. A kto – poza McLarenem – mógł dzisiejszy wyścig uznać za nieudany? No jak to kto? Ferrari! Ich kierowcy finiszowali tuż obok siebie, ale na ósmym i dziewiątym miejscu. I Leclercowi, i Hamiltonowi długimi fragmentami po prostu brakowało tempa i nie mieli nawet szans na podium.

Zadowolony może być też finalnie… Piastri. Co prawda Verstappen odrobił do niego 25 punktów, ale wciąż ma 69 oczek straty. Za to Norris, który mógłby być tuż za Australijczykiem, odzyskał tylko sześć punktów. W efekcie traci równo 25 oczek do lidera. Równo, bo tyle właśnie dostaje się za triumf w Grand Prix. Koledzy i rywale z McLarena są więc w swoim zasięgu, ale Piastri nadal ma stosunkowo bezpieczną przewagę.

Czy jednak utrzyma ją do końca mistrzostw?

Grand Prix Azerbejdżanu. TOP 10 wyścigu:

  1. Max Verstappen (Red Bull Racing)
  2. George Russell (Mercedes)
  3. Carlos Sainz (Williams)
  4. Andrea Kimi Antonelli (Mercedes)
  5. Liam Lawson (Visa Cash App RB)
  6. Yuki Tsunoda (Red Bull Racing)
  7. Lando Norris (McLaren)
  8. Lewis Hamilton (Ferrari)
  9. Charles Leclerc (Ferrari)
  10. Isack Hadjar (Visa Cash App RB)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o F1 na Weszło:

0 komentarzy

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Formuła 1

Reklama
Reklama