Podpisałem umowę do końca stycznia z mocnym agentem na rynku niemiecki, Thomasem Krothem (reprezentuje m.in. Manuela Neuera, Kevina Vollanda i Shinji Kagawę – red.), bo trzeba być przygotowanym na wszystko, również na transfer zimą. Niedługo Euro. Muszę grać regularnie, bo tam nie będzie przelewek – mówi dziś Kamil Grosicki.
FAKT
Dziś Wojciech Szczęsny melduje się w jaskini lwa.
Wyjazdowa niemoc Romy w europejskich pucharach trwa już pięć lat. Ostatnie zwycięstwo na obcym boisku Giallorossi odnieśli 3 listopada 2010 r. z FC Basel (3:2). Dzisiaj Wojciech Szczęsny (25 l.) i spółka będą mieli okazję przerwać tę passę, ale grają z Barceloną, rozpędzoną po efektownym triumfie 4:0 nad Realem w Madrycie. Czy klub Szczęsnego ma szanse na sukces? Niewielie. Barcelona to maszyna do strzelania goli, a polskiemu bramkarzowi tylko dwa razy na 14 meczów w tym sezonie udało się zachować czyste konto.
W ramkach:
– Benitez na wylocie
– Awans Bayernu to formalność
– Termalica musi ćwiczyć w Żabnie
– Śląsk bez Bartkowiaka na Pogoń
– Burliga wróci przed derbami
– Górnik Zabrze specjalistą od tracenia goli
Czytamy też o trzech pewniakach u wicemistrza. Chodzi o to, że Lewczuk, Guilherme i Kucharczyk mają pewny plac u trenera Czerczesowa. Nuda.
Głupota Maka w grodzie Kraka. Michał Mak obrywa za wczorajszy mecz.
Co to bylo? Chwilowe zaćmienie? Głupota? Błazenada? Na samym początku meczu Lechii z Cracovią Michał Mak (24 l.) wyleciał z boiska. (…) – Do spotkania przygotowywaliśmy się siedem dni, a później po siedmiu minutach mecz jest skończony. Jeden piłkarz zniszczył to spotkanie i szczerze mówiąc, skoro mecz trwał siedem minut, to nie ma sensu odpowiadać na żadne pytania – powiedział na konferencji, wstał i wyszedł.
Starcie, tyle że przypadkowe, zaliczył Damian Zbozień – po tym, jak rozbił głowę, jego występ w kolejnym meczu stoi pod znakiem zapytania. A Lech rozwinął skrzydła.
Mistrz Polski w końcu zaczął grać ofensywnie i wygrywać. Duża w tym zasługa skrzydłowych, którzy coraz lepiej prezentują się na boisku. Do tej pory brakowało ich bramek i asyst. (…) Gra skrajnych pomocników poprawiła się dopiero, gdy pracę w poznańskim klubie rozpoczął Jan Urban (53 l.). Już w pierwszym spotkaniu jeden z liderów drużyny w poprzednim sezonie Szymon Pawłowski (28 l.) zdobył bramkę, a poznaniacy zremisowali z Ruchem (2:2). Później było jeszcze lepiej. Gergo Lovrencsics (27 l.) asystował przy golu Macieja Gajosa (24 l.) w spotkaniu z Górnikiem Łęczna, a Pawłowski zdobył bramkę w meczu z Zagłębiem.
RZECZPOSPOLITA
Arsenal nie chce powtórki z 1999 roku. Krótka, ale zwięzła zapowiedź wtorkowej Ligi Mistrzów.
Kiedy Arsenal nie wyszedł ostatnio z grupy, brytyjskie listy przebojów podbijała Geri Halliwell, była członkini zespołu Spice Girls, a do polskich kin ciągnęły szkolne wycieczki na „Pana Tadeusza”. Był listopad 1999 roku. Londyńczycy pokonali po raz drugi AIK Solna, ale tylko dwa punkty zdobyte w meczach z Barceloną i Fiorentiną nie wystarczyły do awansu.Dziś zwycięstwo nad Dinamem Zagrzeb też nic nie da, jeśli pomocnej dłoni nie wyciągnie Bayern. Mistrz Niemiec musi wygrać z Olympiakosem, by Arsenal miał jeszcze po co jechać do Pireusu w ostatniej kolejce. Tak trudna sytuacja Kanonierów to efekt porażek z Chorwatami i Grekami w pierwszych spotkaniach. Arsene Wenger, mimo kolejnych kontuzji w drużynie (Mikel Arteta, Francis Coquelin), pozostaje optymistą. – Nasze szanse na awans są wciąż duże, ale będzie ciężko – przyznaje francuski trener. Byłoby łatwiej, gdyby UEFA przyznała Arsenalowi walkower za dopingową wpadkę pomocnika Dinama Arijana Ademiego (czteroletnia dyskwalifikacja) we wrześniowym meczu. Wenger krytykuje przepisy UEFA, które pozwalają ukarać klub dopiero wtedy, gdy złapanych zostanie co najmniej dwóch zawodników. – To sygnał, że UEFA akceptuje doping – uważa.
GAZETA WYBORCZA
Układ bardzo podobny do tego z Rzepy. Jeden tekst, który traktuje o tym, co może wydarzyć się wieczorem – ten jest jednak szerszy, ciekawszy. Oskarżone Dinamo Z.
Wśród uczestników Ligi Mistrzów takie kary niemal się nie zdarzają. Arijan Ademi nie zagra we wtorek z Arsenalem, bo po pierwszym meczu z londyńczykami wykryto u niego środki dopingujące. Pomocnik Dinama Zagrzeb został zdyskwalifikowany przez UEFA na cztery lata. Nazwy substancji europejska federacja nie ujawniła, reprezentant Macedonii utrzymuje, że świadomie niczego nie przyjmował, a zakazany środek musiał znajdować się w zanieczyszczonym suplemencie diety. Tego w Zagrzebiu jeszcze nie grali i, o dziwo, nic nie wskazuje, by akurat w tę aferę był zamieszany potężny prezes Dinama Zdravko Mamić. W klubie z Zagrzebia pracuje od ćwierćwiecza. Na początku był działaczem, a po godzinach agentem reprezentującym najlepszych piłkarzy Dinama. Nawet wtedy najbardziej dbał jednak o siebie. Gdy w 2001 r. Boško Balaban odchodził do Aston Villi, klub dostał tylko 20 proc. z 8 mln euro zapłaconych przez Anglików. Resztę zagarnął Mamić. Interes rozkręcił jednak dopiero w 2003 r., gdy został prezesem Dinama. Chorwacka prasa twierdzi, że przywłaszcza część pieniędzy z transferu każdego piłkarza za granicę. A jest z czego przywłaszczać – tylko od 2010 r. Dinamo opuścili: Mario Mandżukić (7 mln euro, Wolfsburg), Mateo Kovacić (11 mln, Inter), Alen Halilović (5 mln, Barcelona), Jozo Simunović (7,5 mln, Celtic). Z największego transferu w historii klubu – Luki Modricia do Tottenhamu za 21 mln euro – Dinamo dostało mniej niż połowę. Nawiasem mówiąc, dziś klub został właściwie sprywatyzowany przez rodzinę Mamiciów. Zdravko jest prezesem, brat Zoran – trenerem, a syn Mario – agentem prowadzącym interesy piłkarzy Dinama.
SUPER EXPRESS
Nie wykluczam przeprowadzki do Niemiec – mówi Kamil Grosicki. Ale nie o same Niemcy chodzi, tylko o transfer z Rennes.
Pięknymi golami zwracasz uwagę klubów. Jest możliwość transferu, na przykład do Bundesligi?
– Podpisałem umowę do końca stycznia z mocnym agentem na rynku niemiecki, Thomasem Krothem (reprezentuje m.in. Manuela Neuera, Kevina Vollanda i Shinji Kagawę – red.), bo trzeba być przygotowanym na wszystko, również na transfer zimą. Niedługo Euro. Muszę grać regularnie, bo tam nie będzie przelewek.
Rozumiem, że w tej sytuacji rola jokera, jaką spełniasz w Rennes, ci nie odpowiada?
– Nie. Walczę, ile mam sił, żeby grać w pierwszym składzie. Podsumowując: nie pale się do wyjazdu z Francji za wszelką cenę, ale jeśli będzie coś konkretnego, a kluby się dogadają, to nie wykluczam.
Jakub Rzeźniczak będzie miał gwiazdorski ślub za 150 ty. zł. Niespecjalnie nas to interesuje, ale jeśli ktoś jest ciekaw – odbędzie się w atlantyce nad morzem. Stronę dalej można z kolei poczytać o kobietach Neymara.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Szczęsny pod ostrzałem.
Odpuszczamy Ligę Mistrzów, wywiad z Grosickim jest bardzo podobny do tego w Superaku. Zwraca uwagę fragment o Nawałce: Radził mi, abym nie był w gorącej wodzie kąpany i nie skłócił się z trenerem klubowym, dlatego, że mnie nie wystawia. Z selekcjonerem Nawałką cały czas mamy kontakt. Po meczu z Bordeaux wysłał mi esemesa z gratulacjami.
Co w Ekstraklasie? Podwójne derby lidera.
– W drugiej kolejce w Chorzowie przegraliśmy 0:2. Liczymy teraz na rewanż – dodaje Chorwat, który w tym sezonie strzelił cztery gole. Pięć dni później drużynę Radoslava Latala czeka wyjazd do sąsiedniego Zabrza. W pierwszej w tym sezonie (bardzo emocjonującej) konfrontacji było 3:2 dla gliwiczan. Dla fanów Piasta to nawet ważniejszy mecz od starcia z Ruchem, bo kibice z Gliwic i z Zabrza nie przepadają za sobą. – Poza tym Piast całe dekady był w cieniu Górnika. W tym sezonie po raz pierwszy w historii jest taka różnica między drużyną Latala, a moim Górnikiem. Oni u góry, a my na dnie – przyznaje Jan Banaś, były znakomity piłkarz zabrzańskiego klubu.
Korona nie chce już być świętym Mikołajem i tracić punktów u siebie. Słowik w bramce Pogoni nie zachwyca, ale na razie wciąż będzie grał. Rada Prusika: nie zwalniać trenera.
– Najbliższy mecz z Pogonią Szczecin jest o bezcenne trzy punkty, ale nie powinien być o głowę trenera. Niech pracuje do końca roku – mówi Waldemar Prusik. – Śląskowi nie brakuje dobrego szkoleniowca, ale dobrego snajpera – takiego, jakim był Marco Paixao. A Śląsk zamiast uzupełnić tę dziurę, w sierpniu sprzedał Roberta Picha, czyli drugiego najlepszego piłkarza. Marcel Gecov? Wielkie rozczarowanie. Potrafi podać piłkę na 5-7 metrów do boku i do tyłu. Nie widziałem żadnego długiego podania do przodu. No, może na początku rozgrywek jedno było, ale ostatnio na pewno nie – surowo ocenia jeden z najważniejszych piłkarzy w historii Śląska. – Zamiast myśleć o zatrudnieniu nowego trenera, trzeba myśleć o nowych piłkarzach. A przecież wielu zawodnikom wkrótce wygasa ważność kontraktu. Naprawdę jest co robić – podpowiada.
Na koniec felieton Dariusza Dziekanowskiego: Kadra jak staż w wielkim klubie. O sytuacji Kapustki.
Kariera piłkarza to trochę taki rajd Paryż-Dakar, długi wyścig z wieloma przeszkodami, łatwiejszymi i trudniejszymi odcinkami. To, że wygramy pierwszy etap, jest powodem do optymizmu, ale może to też być bardzo zgubne. Od kilku dni Kapustka nie schodzi z nagłówków gazet. Cała Polska dyskutuje o jego talencie, słyszymy o kolejnych ofertach, a teraz jeszcze toczącej się walce menedżerów o jego podpis. Wszystko to może młodemu zawrócić w głowie. (…) Bartosz powinien zostać w Polsce jeszcze do lata, bo tylko to da mu możliwość wyjazdu na turniej i odegranie w naszej drużynie znaczącej roli. Do zakończenia Euro 2016 nie powinien zawracać sobie głowy transferem, tylko oddać sprawę w ręce doświadczonego menedżera – takiego, który mądrze pokieruje jego karierę nie tylko w aspekcie finansowym, ale przede wszystkim przedstawi mu odpowiednią wizję rozwoju piłkarskiego. Musi przy tym zdawać sobie sprawę, że na razie zagrał tylko w trzech meczach kadry.