Jego ojciec był dyrektorem reprezentacji Polski za czasów Leo Beenhakkera, on sam pracował w Polsce w marketingu sportowym, a dziś jest wykładowcą akademickim w Holandii. Jan de Zeeuw junior w rozmowie z Weszło opisuje siłę reprezentacji Pomarańczowych i jej środek pola, który jest według niego najlepszy w historii. Wskazuje też dwie słabsze strony rywali Polaków i mówi, dlaczego cieszy się, że to Jan Urban zastąpił Michała Probierza. – Probierz to nie jest trener all inclusive. On tak naprawdę na wysokim poziomie nie zaistniał, a jako trener pracujący za granicą nie był brany za bardzo na poważnie – komentuje.
![De Zeeuw: Holandia jest tak silna, że może zostać mistrzem świata [WYWIAD]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/09/sipausa_62093910-scaled.jpg)
Jakub Radomski: Kilka dni temu powiedział pan w TVP Sport, że reprezentacja Holandii ma teraz najlepszy środek pola w swojej historii. Aż tak?
Jan de Zeeuw junior: Wymienię trzy nazwiska: Tijjani Reijnders, Ryan Gravenberch i Frenkie de Jong. A teraz kluby, w których występują: Manchester City, Liverpool, Barcelona. Możliwe, że to w tej chwili trzy najmocniejsze drużyny świata. Oczywiście, oni zagrali ze sobą dotąd w reprezentacji ledwie kilka spotkań, ale jakość tych zawodników będzie bardzo widać w spotkaniu z Polską. A kiedy się lepiej zgrają, mogą doprowadzić Holandię do znakomitego wyniku na przyszłorocznym mundialu.
Znakomitego, czyli?
Na EURO 2024 zabrakło detali w półfinale z Anglią. W Lidze Narodów Holandia dzielnie walczyła i postawiła się Hiszpanom w ćwierćfinale, który stał na kapitalnym poziomie i który przegrała dopiero po rzutach karnych. W 2026 roku ten zespół powinien mierzyć w finał mistrzostw świata, a może nawet w wywalczenie trofeum.
Ale ma jakieś słabe punkty, prawda?
Według mnie taką słabością jest jednak „dziewiątka”. Sporo kibiców jest średnio zadowolonych z poziomu Memphisa Depaya. Ronald Koeman mu bardzo ufa i prawdopodobnie wystawi przeciwko Polsce w pierwszym składzie, mimo że zawodnik jest po kontuzji i infekcji. Pamiętajmy jednak, że mówimy o piłkarzu, który obecnie gra w lidze brazylijskiej. Depay ma 31 lat, nie jest jeszcze zaawansowany wiekowo, ale w meczach przeciwko najmocniejszym drużynom w ostatnich latach regularnie zawodził.
Pewnym problemem jest też prawe skrzydło. Na lewym zagra świetny Cody Gakpo, ale po drugiej stronie Holandia wygląda gorzej. Donyell Malen to nie jest ten poziom. Ewentualnie mógłby tam wystąpić Jeremie Frimpong, leczący teraz kontuzję, ale to nie jest jego naturalna pozycja. Podobnie Xavi Simmons – on lepiej czuje się, występując jako „dziesiątka” i grając za napastnikiem.

Jan de Zeeuw junior
A jak wygląda sytuacja z bramkarzami? W kilku spotkaniach bronił Mark Flekken z Bayeru Leverkusen, ale wiem, że w Holandii nie zbiera ostatnio specjalnie dobrych opinii.
W bramce ma stanąć Bart Verbruggen. Koeman to zapowiedział. Hierarchia w tej chwili jest jasna: to on jest numerem jeden, a Flekken jest drugim bramkarzem. I jest to mądre podejście, logiczne.
Eksperci, analizujący grę Holendrów, zwracali w ostatnich miesiącach uwagę, że środkowym obrońcom zdarzają się proste błędy. Że nawet taki Virgil van Dijk potrafi stracić głowę, zagapić się, zwłaszcza gdy mierzy się ze sporo słabszym na papierze rywalem.
Zgadzam się i mówiłbym tutaj o dwóch sytuacjach. Czasami van Dijk podłącza się mocno do akcji ofensywnej, wchodząc na pozycję defensywnego pomocnika. Często robi to w Liverpoolu, ale podobny schemat powtarza w reprezentacji, kiedy Holandia ma dominować nad przeciwnikiem. To jednak niesie za sobą duże ryzyko, bo za nim jest już tylko jeden środkowy obrońca. A druga rzecz: stałe fragmenty gry dla rywali. Holendrzy nie są mistrzami ich bronienia. Jak padł gol dla Polski w meczu grupowym EURO 2024? Właśnie tak. Wrzutka i trafił Adam Buksa, głową.
Jak w ogóle w Holandii oceniany jest potencjał drużyny Koemana?
To jedna z lepszych ekip, jakie mieliśmy w ostatnich latach. Teraz dużo pisze się o tym, że ważne jest, by jak najszybciej zapewnić sobie awans na mundial, bo dzięki temu Koeman będzie mógł później trochę eksperymentować: sprawdzać różnych zawodników, np. w ataku i na prawym skrzydle.
Uważam, że jeżeli ta drużyna zgra się jeszcze lepiej ze sobą, to będzie ścisła światowa czołówka. W reprezentacji Polski pewnym problemem jest fakt, że Piotr Zieliński nie gra regularnie w Interze. W Holandii jest inaczej – spokój, wszyscy ważni zawodnicy regularnie występują w klubach, a mówimy o mocnych drużynach, często z Premier League. Na papierze wygląda to fenomenalnie, dlatego powtarzam, że ten zespół za rok może nawet zostać mistrzem świata, czego Holandia nie osiągnęła jeszcze nigdy w swojej historii.
A jak patrzy się w Holandii na spotkanie z Polską?
Reprezentacja Jana Urbana jest pewną niewiadomą, ze względu właśnie na nowego selekcjonera. W Holandii powtarza się, że Polacy powinni bardziej grać w piłkę i wystąpić w ustawieniu z czterema obrońcami. Zresztą ja widzę w tym pewną szansę Polaków, którzy mogą na początku zaskoczyć Holendrów.
Nie zdziwi mnie scenariusz, w którym to Polska pierwsza zdobywa gola, ale później górę bierze jednak jakość Holendrów. Szałał będzie Gakpo na lewej stronie, a w środku pola królować będzie Gravenberch. Nie zdziwi mnie np. końcowy rezultat 3:1.

Ronald Koeman, trener Holendrów
Kilka miesięcy temu rozmawiałem z pana tatą. Wypowiadał się krytycznie na temat Michała Probierza, który jeszcze wtedy prowadził polską reprezentację. Mówił, że to nie jest człowiek na odpowiednim poziomie, by pełnić tę funkcję, natomiast już wtedy stwierdził, że najlepszym kandydatem byłby Jan Urban. Leo Beenhakker, z którym pana ojciec pracował w polskiej kadrze, sam miał sugerować, że Urban, który był jednym z jego asystentów, to właściwy człowiek na jego następcę.
Koeman na jednej z konferencji zwracał uwagę na to, że zwłaszcza dzisiaj bycie selekcjonerem to zupełnie inna praca niż prowadzenie drużyny klubowej. Pamiętam też słowa Juliana Nagelsmanna, który zaznaczał, jak ważne przy pełnieniu tej funkcji są kompetencje miękkie, m.in. budowanie relacji interpersonalnych. Poznałem trenera Urbana, pamiętam też, jak wypowiadali się na jego temat tata i Beenhakker. Akcentowali u niego właśnie te umiejętności.
Poza tym prawda jest taka, że Jan Urban, oprócz tego, że reprezentuje sobą dużą klasę jako człowiek, ma też naprawdę niezłe CV i jako piłkarz, i jako trener. Pracował za granicą, był asystentem Leo, prowadził czołowe polskie kluby. On jest według mnie jedyną osobą z Polski, obok Macieja Skorży, która nadaje się w tej chwili do pełnienia tej funkcji.
A Probierz? To nie jest trener all inclusive. On tak naprawdę na wysokim poziomie nie zaistniał, a jako trener pracujący za granicą nie był brany za bardzo na poważnie. Pobył chwilę w Grecji, stracił pracę i to w zasadzie tyle. I teraz niech pan zobaczy: przylatuje na zgrupowanie zawodnik, który występuje w Premier League albo w FC Porto. Jest trener, który praktycznie zatrzymał się na poziomie Ekstraklasy, ale też jako człowiek nie ma odpowiednich cech. Jak taki ktoś ma mieć duży autorytet?
Bardzo się cieszę, że wybrano Urbana. Piłka nożna lubi piękne, sentymentalne historie i tu będziemy mieć kolejną. Urban ma przed sobą bardzo trudny sportowo debiut, ale on będzie miał miejsce w Rotterdamie, na stadionie, leżącym jakieś 500 metrów od miejsca, gdzie żył i zmarł Leo Beenhakker. Czuję, że Leo będzie patrzył na to wszystko z góry i czuł dumę z Urbana.
Holenderskie media zajmowały się zamieszaniem, które jakiś czas temu miało miejsce w reprezentacji Polski? Mam oczywiście na myśli zabranie opaski Robertowi Lewandowskiemu, co finalnie doprowadziło do odejścia trenera Probierza.
Pamiętam program w największej holenderskiej sportowej stacji telewizyjnej, w którym padło sformułowanie, że z kimś takim jak Robert Lewandowski nie wchodzi się w konflikt. A już zwłaszcza nie w taki sposób. Myślę, że Probierz nie zachowałby się tak bez przyczyny. Musiał mieć jakiś powód, który sprawił, że podjął tamtą decyzję, ale rozegrał to wszystko fatalnie. Popełnił wielki błąd i myślę, że za jakiś czas, może za kilka lat, nie będzie miał problemu, by się do tego przyznać.
Ale to jest szerszy problem polskiej piłki. Probierz jest odpowiedzialny za tamte zdarzenia, ale winę ponoszą też osoby na górze. Mam tutaj na myśli ludzi z zarządu PZPN. Prawda jest taka, że kłótnie wewnątrz reprezentacji były już wcześniej i pośrednio winni temu są ludzie zarządzający obecnie polską piłką. Te osoby po prostu nie mają odpowiedniego doświadczenia w międzynarodowej piłce i w obcowaniu z zawodnikami pokroju Lewandowskiego. Przez to właśnie skutki są, jakie są. Cierpi reprezentacja, jej wizerunek, a kibice łapią się za głowy.
Problem był już wcześniej, a wtedy, gdy Probierz zabierał opaskę Lewandowskiemu, po prostu nastąpiła eksplozja. To wybuchło. Robertowi od dłuższego czasu nie podobało się, że przy zawodnikach, w autokarze, w samolocie, czy na treningach znajdowali się różni goście, zachowujący się dziwnie i często będący pod wpływem różnych substancji. On nawet zwracał publicznie na to uwagę. I coś się znacząco poprawiło w tej kwestii?
Niech pan sobie wyobrazi, że Barcelona leci samolotem na jakiś mecz i piłkarzy zaczepiają pijani ludzie z zarządu. Przecież to byłoby nie do pomyślenia.
Rozmawiał: JAKUB RADOMSKI
WIĘCEJ O MECZU HOLANDIA – POLSKA:
- Buksa: Kadrze nie brakuje charakteru [WYWIAD]
- Zagadkowa drużyna Jana Urbana. Nikt nie wie, czego się spodziewać po Polsce
- Zagramy na stadionie, który miał być przetopiony na czołgi
Fot. Newspix.pl