Marcin Możdżonek, były siatkarz, a obecnie prezes Naczelnej Rady Łowieckiej w rozmowie na WeszłoTV odniósł się do swojego wpisu na temat tragedii, kiedy to myśliwy na polowaniu zastrzelił człowieka.

Możdżonek na X napisał: – W związku z tragicznym wydarzeniem w powiecie lubartowskim, z udziałem myśliwych będących na polowaniu, chciałbym przede wszystkim złożyć rodzinie zmarłego mężczyzny najszczersze kondolencje.
Spotkał się wówczas z krytyką, że człowiek nie zmarł na przykład z powodów naturalnych, tylko został zastrzelony, a myśliwy nie brał udziału przechodząc obok, tylko strzelał.
W wywiadzie na WeszłoTV Możdżonek stwierdził: – Musimy się poruszać w przestrzeniach prawnych. Człowiek zmarł od kuli. Dzisiaj, 20 sierpnia, wiemy już, że zginął od kuli ze sztucera, którą posłał mu – niestety – członek Polskiego Związku Łowieckiego. Tak, ten człowiek został zabity. Oczywiście, że tak. Ale komunikat był oficjalny i trzeba się trzymać litery prawa. Teraz natomiast napisałbym to inaczej, bo mamy oficjalne potwierdzenia tego haniebnego, tragicznego, niepotrzebnego zdarzenia, wypadku, rzeczy, która w mojej głowie się nie zmieści.
Możdżonek został też zapytany, czy ta sytuacja zmienia jego pogląd na przymus okresowych badań u myśliwych: – Musimy zachować się racjonalnie. To nie zmienia mojego poglądu. Badania nie zmieniłyby nic. Nie ma żadnej korelacji między wypadkiem a badaniami. Jest korelacja między wypadkiem a brakiem poszanowania dla przepisów prawa, regulaminów. Z doniesień prokuratury wynika, że zostały złamane cztery przepisy i to w sposób rażący. Na przykład strzelanie w odległości mniejszej niż 150 metrów od budynku, strzelanie w stronę budynku, to jest w ogóle niedopuszczalne, strzelanie do nierozpoznanego celu. To była samowolka, nie chcę powiedzieć, że kłuserka, ale nie wiem, co tym ludziom w ogóle przyświecało, co oni robili. To jest niewiarygodne i bezdennie głupie.
Cały wywiad zobaczycie tutaj:
Fot. Newspix