Legia Warszawa pokonała AEK Larnaka 2:1 w rewanżowym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy, co przy porażce 1:4 w pierwszym spotkaniu na Cyprze dało awans rywalowi. Po meczu rywalizację podsumował trener gospodarzy Edward Iordanescu.

Legia świetnie weszła w mecz, w ciągu 16 minut odrobiła dwie bramki straty, miała też znakomitą okazję, by podwyższyć wynik na 3:0, zmarnowaną przez Miletę Rajovicia. Później jednak było gorzej, w drugiej połowie to przeciwnik zdobył bramkę, a Legia mimo gry w przewadze jednego zawodnika od 72. minuty nie znalazła drogi do siatki rywala.
Legia Warszawa – AEK Larnaka 2:1. Iordanescu: Uwierzyliśmy w awans
– Nie jest łatwo wygrać mecz i nie cieszyć się z tego. Jesteśmy nieszczęśliwi, ponieważ wierzyliśmy w cud. Musieliśmy zdobyć cztery bramki, aby awansować i to frustrujące, bo w pewnym momencie uwierzyliśmy, że możemy to osiągnąć. Widzieliście, że zmieniliśmy strukturę. Nie jestem wielkim fanem zmieniania systemu, mieliśmy też tylko półtora dnia, żeby się na to przygotować. Wszyscy zawodnicy zrozumieli to, jak i logikę za tą decyzją. Zaczęliśmy z dwoma napastnikami. Nie mieliśmy w składzie czterech ważnych zawodników, trzech ze środka pola. Plan był taki, by zacząć intensywnie, aby napastnicy mieli między sobą dobrą wymianę. Wszystko szło zgodnie z planem, co więcej, mieliśmy szansę, by podwyższyć wynik. Gdyby udało się strzelić bramkę na 3:0, rzeczy potoczyłyby się inaczej. W drugiej połowie zaczęliśmy się męczyć. W porównaniu do nich, zagraliśmy dwa razy więcej meczów. Mieli pełne tygodnie, by się przygotowywać, a my mieliśmy tylko dwa dni, to była ich przewaga. Podsumowując, to frustrujący wieczór, bo wszystko było możliwe pod koniec pierwszej połowy, ale gratuluję zawodnikom za wysiłek, który włożyli w ten mecz. Teraz skupimy się na Lidze Konferencji i mistrzostwie Polski. Muszę też powiedzieć, że regeneracja po tym spotkaniu będzie dużym wyzwaniem, bo za trzy dni znowu gramy w lidze – podsumował spotkanie Edward Iordanescu.
Wczoraj Legia Warszawa ogłosiła transfer Damiana Szymańskiego z AEK Ateny. Trener stołecznej drużyny nie zdradził jednak, czy reprezentanta Polski będziemy mogli zobaczyć już w najbliższym spotkaniu z Wisłą Płock.
– To ważne, by podejść do tego krok po kroku. Do tego momentu jeszcze nie kontaktowałem się z nim osobiście, tylko telefonicznie. Nie byliśmy pewni, czy go sprowadzimy. Cała nasza koncentracja była skupiona na meczu. Szymański przychodzi do nas po okresie przygotowawczym, jest doświadczonym zawodnikiem, naturalnym liderem – stwierdził szkoleniowiec.
Trener zwrócił uwagę, że bilans Legii pod jego wodzą jest dobry, choć jedyna porażka miała poważne skutki w postaci odpadnięcia z eliminacji Ligi Europy. Wskazał również co szwankowało w grze drużyny w trakcie rywalizacji z Cypryjczykami.
– Musimy się z tym przespać, mamy po dziesięciu meczach siedem zwycięstw, dwa remisy i tylko jedną porażkę. Przy Larnace straciliśmy jasność. Moje odczucie jest takie, że dzisiaj w drugiej połowie też tak było. Przez adrenalinę chcieliśmy ewoluować, a musimy być dojrzalsi w takich momentach. Mieliśmy jednego zawodnika więcej, powinniśmy się zachować w takim momencie inaczej – utrzymać piłkę, rozciągać grę. Mieliśmy fantastyczne szanse, jak choćby ta Jeana-Pierre’a Nsame. Jeśli udałoby nam się strzelić, moglibyśmy jeszcze odwrócić wynik. To były ciężkie dwa mecze, uważam, że były bardzo nieszczęśliwe – zakończył Edward Iordanescu.
Teraz Legię Warszawa czeka dwumecz z Hibernian w czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy.
WIĘCEJ PO MECZU LEGIA WARSZAWA – AEK LARNAKA:
- Wielka Legia tylko przez 20 minut. Szkoda, bo Larnaka była do przejścia
- Tobiasz: Myślałem, że zmiażdżymy ich pięć albo sześć do zera
- Kiedy i z kim? Rywale polskich zespołów w ostatniej rundzie europejskich eliminacji
Fot. Newspix