Reklama

Marek Papszun: Kiedy nie idzie, trzeba pokazywać charakter

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

01 sierpnia 2025, 09:28 • 3 min czytania 9 komentarzy

Raków Częstochowa ostatecznie bez wielkich problemów rozprawił się ze słowacką Żyliną (6:1 w dwumeczu) i wywalczył sobie awans do kolejnej fazy eliminacji Ligi Konferencji. Po meczu Marek Papszun przyznał, że jest zadowolony z wyniku i mimo kilku mankamentów w grze zespołu, docenia przede wszystkim nieustępliwość swoich graczy. Ta, zdaniem trenera, dała Medalikom dwa gole.

Marek Papszun: Kiedy nie idzie, trzeba pokazywać charakter

Nie jest łatwo w dwóch meczach strzelić sześć bramek. Dobrze więc zaczęliśmy naszą kampanię pucharową, wierzę, że w kolejnych rundach będzie wręcz tylko lepiej – mówi trener Marek Papszun, który po meczu rewanżowym z MSK Żylina ma powody do zadowolenia. – Przyzwyczailiśmy się, że jesteśmy dość szczelni, więc może dwie sytuacje w Częstochowie i ze dwie w rewanżu to dużo. My jednak mieliśmy swoich dobrych szans około dziesięciu – zauważył szkoleniowiec.

Reklama

Raków w kolejnej rundzie eliminacji. Marek Papszun chwali nieustępliwość

Trener Medalików przyznał jednak, że sam początek meczu był dla jego zespołu naprawdę trudny. – Nie, nie planowaliśmy takiego podpuszczenia rywala słabszą pierwszą połową. Byliśmy po prostu zbyt nerwowi przy piłce, nie mogliśmy się przy niej utrzymać. Źle też zarządzaliśmy przestrzenią w rozegraniu od tyłu – „Trelu” i stoperzy podawali w zamknięte sektory i po prostu ciągle traciliśmy piłkę. To napędzało rywali, którzy mogli zagościć na naszej połowie. Z czasem jednak łapaliśmy już rytm, pokazywaliśmy jakość. A dzięki nieustępliwości zdobyliśmy dwie bramki. Kiedy nie idzie, trzeba pokazywać ten charakter – przekonuje Papszun.

Charakter pokazał też, zdaniem trenera, Jonatan Braut Brunes, który dosyć nerwowo zareagował na decyzję szkoleniowca o zdjęciu go z boiska. – Tak, Brunes jest wiecznie niezadowolony kiedy schodzi z boiska. To cechuje zawodników ambitnych, którzy chcą strzelać gole, którym ciągle mało – ocenił szkoleniowiec.

Typowy Raków Częstochowa. W Żylinie już wiedzą, jak to jest [RELACJA]

Przed zespołem z Częstochowy mecz z Maccabi Hajfa. – Nie patrzę do końca na przeciwnika, ale oczywiście oglądałem ich pierwszy mecz. To jest jednak tak, że trzeba grać z drużyną, którą przyniesie nam los. Lepiej oczywiście wylosować teoretycznie słabszego rywala, z tego punktu widzenia dobre byłoby więc rozstawienie w kolejnej rundzie. Choć, raz jeszcze zaznaczę, zobaczymy. Do każdego zespołu chcemy przygotować się na sto procent – mówi Marek Papszun.

Zanim jednak Medaliki wrócą na arenę europejską czeka na nie mecz w Ekstraklasie. W niedzielę Raków zagra na wyjeździe z Radomiakiem.

CZYTAJ WIĘCEJ O EUROPEJSKICH PUCHARACH NA WESZŁO:

Fot. Newspix

9 komentarzy

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama