Raków Częstochowa ostatecznie bez wielkich problemów rozprawił się ze słowacką Żyliną (6:1 w dwumeczu) i wywalczył sobie awans do kolejnej fazy eliminacji Ligi Konferencji. Po meczu Marek Papszun przyznał, że jest zadowolony z wyniku i mimo kilku mankamentów w grze zespołu, docenia przede wszystkim nieustępliwość swoich graczy. Ta, zdaniem trenera, dała Medalikom dwa gole.

– Nie jest łatwo w dwóch meczach strzelić sześć bramek. Dobrze więc zaczęliśmy naszą kampanię pucharową, wierzę, że w kolejnych rundach będzie wręcz tylko lepiej – mówi trener Marek Papszun, który po meczu rewanżowym z MSK Żylina ma powody do zadowolenia. – Przyzwyczailiśmy się, że jesteśmy dość szczelni, więc może dwie sytuacje w Częstochowie i ze dwie w rewanżu to dużo. My jednak mieliśmy swoich dobrych szans około dziesięciu – zauważył szkoleniowiec.
Raków w kolejnej rundzie eliminacji. Marek Papszun chwali nieustępliwość
Trener Medalików przyznał jednak, że sam początek meczu był dla jego zespołu naprawdę trudny. – Nie, nie planowaliśmy takiego podpuszczenia rywala słabszą pierwszą połową. Byliśmy po prostu zbyt nerwowi przy piłce, nie mogliśmy się przy niej utrzymać. Źle też zarządzaliśmy przestrzenią w rozegraniu od tyłu – „Trelu” i stoperzy podawali w zamknięte sektory i po prostu ciągle traciliśmy piłkę. To napędzało rywali, którzy mogli zagościć na naszej połowie. Z czasem jednak łapaliśmy już rytm, pokazywaliśmy jakość. A dzięki nieustępliwości zdobyliśmy dwie bramki. Kiedy nie idzie, trzeba pokazywać ten charakter – przekonuje Papszun.
Charakter pokazał też, zdaniem trenera, Jonatan Braut Brunes, który dosyć nerwowo zareagował na decyzję szkoleniowca o zdjęciu go z boiska. – Tak, Brunes jest wiecznie niezadowolony kiedy schodzi z boiska. To cechuje zawodników ambitnych, którzy chcą strzelać gole, którym ciągle mało – ocenił szkoleniowiec.
Marek Papszun o Brunesie i tego, że byl niezadowolony przy zejściu: – Tak no, Brunes jest wiecznie niezadowolony kiedy schodzi z boiska. To cechuje zawodników ambitnych, którzy chcą strzelać gole, którym ciągle mało. To jest pozytywne. To samo miałem przez długi czas z Ivim. Na…
— Kamil Głębocki (@kamilglebocki) July 31, 2025
Typowy Raków Częstochowa. W Żylinie już wiedzą, jak to jest [RELACJA]
Przed zespołem z Częstochowy mecz z Maccabi Hajfa. – Nie patrzę do końca na przeciwnika, ale oczywiście oglądałem ich pierwszy mecz. To jest jednak tak, że trzeba grać z drużyną, którą przyniesie nam los. Lepiej oczywiście wylosować teoretycznie słabszego rywala, z tego punktu widzenia dobre byłoby więc rozstawienie w kolejnej rundzie. Choć, raz jeszcze zaznaczę, zobaczymy. Do każdego zespołu chcemy przygotować się na sto procent – mówi Marek Papszun.
Zanim jednak Medaliki wrócą na arenę europejską czeka na nie mecz w Ekstraklasie. W niedzielę Raków zagra na wyjeździe z Radomiakiem.
CZYTAJ WIĘCEJ O EUROPEJSKICH PUCHARACH NA WESZŁO:
- Chwilo, trwaj! Komplet awansów w Europie, historyczny wyczyn w zasięgu polskich pucharowiczów
- Na Łazienkowskiej najlepiej prowokował Kacper Tobiasz [REPORTAŻ]
- Dobrze nam mieć Marka Papszuna [KOMENTARZ]
Fot. Newspix