Legia Warszawa wyda prawdopodobnie ogromne pieniądze na napastnika. Ma ściągnąć Miletę Rajovicia z Watfordu za trzy miliony euro, a wcześniej oferowała dwa miliony euro za dobrego znajomego Edwarda Iordanescu. Ten jednak stanowczo odmówił polskiemu zespołowi. Rumuńskie media donoszą o szczegółach negocjacji.

Mowa o Denisie Dragusu, czyli 26-letnim rumuńskim snajperze grającym obecnie w Trabzonsporze. Piłkarz okazał się dużym rozczarowaniem – został ściągnięty za 1,7 miliona euro z Gaziantep, ale w zeszłym sezonie zdobył jedynie dwie bramki. W efekcie klub z Trabzonu bardzo się ucieszył, kiedy pojawiła się Legia z konkretną ofertą.
Ba, Turcy mogli nie tylko odzyskać wtopione pieniądze, ale jeszcze nawet zarobić, bo – jak donosi portal digisport.ro – stołeczni zaoferowali za piłkarza dwa miliony euro. Trabzonspor zgodził się na tę ofertę.
Dlaczego Dragos nie trafi do Legii?
Transfer nie doszedł jednak do skutku, bo rozmowy zerwał sam piłkarz, który – nawet mimo gorszej formy sportowej – nie zamierza ruszać się z Trabzonu. Powód? Ogromna pensja. Zdaniem rumuńskiego portalu, napastnik kasuje rocznie 1,5 miliona euro. Propozycja Legii nawet nie mogła być blisko tak bajońskich zarobków.
Nie tylko polski klub dobijał się do zawodnika. W swoich szeregach chciałoby go też kilka tureckich ekip takich jak Goztepe, Samsunspor i Gaziantep. Ten jednak uparcie stoi na stanowisku, że chce pozostać w swoim obecnym klubie.
Piłkarza nie przekonała nawet dobra relacja z trenerem Iordanescu, który powoływał go do rumuńskiej kadry i stawiał na niego w trakcie Euro 2024. – Był świetny w reprezentacji. Oczywiście go znam, bo często na niego stawiałem, także na Euro 2024. Jednocześnie jest zawodnikiem Trabzonsporu, który zapłacił za niego duże pieniądze. Dragus i Legia? To nie jest łatwe równanie – opowiadał szkoleniowiec w rozmowie z TVP Sport.
CZYTAJ WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:
Kazachowie wściekli po meczu z Legią. Chcą dzwonić do szefa sędziów
- Może w Poznaniu są przyzwyczajeni do mistrza co pięć lat, ale kibice Legii nie są
- Legia bije rekord dla napastnika. Trener Broendby: Nie wiem, czy jest wart tych pieniędzy
Fot. newspix.pl