Wygląda na to, że na meczu Finlandia – Polska na stadionie w Helsinkach będzie dużo pustych miejsc. Powodów jest kilka, jednym z nich na pewno również fakt, że Biało-Czerwoni nie są drużyną z europejskiego topu. Ale media w Finlandii narzekają na coś innego. Stadion może pomieścić 39 tys. osób, a jak dotąd sprzedało się ledwie 14 tys. wejściówek. Mecz Finlandia – Polska rozpocznie się we wtorek o 20.45.

Kilka dni później, w sobotę, Finowie zagrają u siebie (o tej samej porze) z Holandią i na tym meczu spodziewany jest już komplet kibiców. Fińskie media krytykują wysokie ceny biletów – wejściówki na główną trybunę kosztują po 158 euro (na Holandię) oraz 151 euro (na Polskę). Ale problemem jest też na pewno termin spotkania z Biało-Czerwonymi.
Działacz z Finlandii: Federacja wymogła na nas godzinę meczu z Polską
Marco Casagrande, sekretarz fińskiej federacji, stwierdził, że wtorkowy termin oznacza, że kibice z innych miast nie przyjadą do Helsinek, bo w środę muszą iść do pracy. Na mecz z Holandią natomiast mogą wybrać się do stolicy, bo nie będzie problemem, jeśli wrócą do siebie w niedzielę.
„Z tego powodu zwykle staramy się rozgrywać mecze w Helsinkach o godzinie 18. Jednak są to eliminacje mistrzostw świata i międzynarodowa federacja wymogła na nas tak późną godzinę ze względu na transmisje telewizyjne. Z tym faktem już nic nie mogliśmy zrobić” — dodaje działacz, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO:
- Inter chce Fabregasa. Ale Hiszpana blokuje jego klub
- Kandydat na trenera Legii to „słup”
- Cracovia bierze trenera z Ligue 1