– Niektórzy ludzie nawet teraz w Europie, niestety, zaczynają zapominać, że wojna wciąż trwa. Chyba są już nią tak zmęczeni. To jest jeden z moich obowiązków, aby przypominać światu, że wciąż trwa wojna. Ludzie wciąż tam umierają – mówi Ołeksandr Zinczenko w rozmowie z Weszło, którą opublikowaliśmy na naszym YouTube. Poniżej możecie przeczytać ją w wersji tekstowej.
![Zinczenko dla Weszło: Ludzie już zapominają o wojnie na Ukrainie [WYWIAD]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/06/oleksandr-zinczenko.jpg)
WYWIAD Z OŁEKSANDREM ZINCZENKO NA YOUTUBE:
Pamiętasz dzień, w którym powiedziałeś sobie: hm, może założyłbym swój zespół w Counter Strike’a?
To było kilka lat temu. Ja i mój bliski przyjaciel Arty (Artemijs Rjabovs, CEO zespołu Passion UA – red.) dużo rozmawialiśmy o tym pomyśle, o projekcie, i tak dalej. Początkowo były to tylko luźne pogawędki, ale pewnego dnia przyszedł do mnie z konkretnym planem na to, co musielibyśmy zrobić. I naprawdę mnie to zainteresowało. Potem po prostu zrobiliśmy to, co sobie założyliśmy.
Początkowo trudno było przewidzieć, w którą stronę to wszystko pójdzie. Szczerze mówiąc, zupełnie nie spodziewaliśmy się wtedy, że dojdziemy do poziomu, na którym jesteśmy teraz i że tak niewiele czasu będziemy potrzebować na dojście do majora, czyli turnieju rangi mistrzostw świata. Kiedy już na niego awansowaliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że w sumie wszystko jest możliwe. I musimy teraz zainwestować więcej, pracować ciężej i jeszcze bardziej wspierać ten zespół, bo każdy z tych chłopaków ma niesamowity talent. Muszą być ze sobą bliżej i dostać trochę więcej czasu, ale mają ogromny potencjał i naprawdę w nich wierzymy.
Co teraz chciałbyś osiągnąć z Passion UA?
Cel jest jasny – zakwalifikować się na kolejne zawody rangi mistrzostw świata. A potem na każde inne istotne zawody. Chcemy być na każdym ważnym turnieju, a docelowo w przynajmniej pierwszej piętnastce na świecie.
Kocham Counter Strike’a już od dzieciństwa. Kiedyś grałem naprawdę dużo. Teraz mam dwie piękne córki i trudniej jest znaleźć wolny czas, ale mimo wszystko dalej kocham tę grę – zarówno grać w nią, jak i ją oglądać. Nie mogłem nawet marzyć, że pewnego dnia będę miał własną drużynę. Ale mam, udało się, wszystko jest możliwe. Zrobiliśmy niesamowitą robotę w ciągu zaledwie jednego roku. Chcemy teraz iść jeszcze dalej. Jak daleko? Zobaczymy. Wychodzimy z założenia, że sky is the limit.
Jak często grasz dziś w CS’a?
Raz, może dwa razy w tygodniu po kilka godzin z przyjaciółmi.
Także przed meczami?
Tak, jeśli zatrzymujemy się dzień przed meczem w hotelu i mamy dobre Wi-Fi, gramy z kumplami.
Kiedyś zdarzyło ci się grać online nawet… cztery godziny przed pierwszym gwizdkiem meczu z Aston Villą w Premier League.
Każdy piłkarz ma swoje sposoby na przygotowanie się przed meczem. Kiedy spotkanie zaczyna się o 16 czy 17, to rano możesz wyłączyć głowę na przykład poprzez grę. Ale szczerze mówiąc, nie robię tego za każdym razem.
A w jakiś inny sposób CS może pomóc ci w karierze? Nie wiem, na przykład pomaga ćwiczyć refleks?
Większość osób nie ogląda Counter Strike’a i nie gra w niego, a więc myśli, że w tej zabawie chodzi tylko o naciśnięcie kilku przycisków na myszce czy klawiaturze. Wydaje im się, że to taka prosta gierka. Próbuję wytłumaczyć to mojej żonie za każdym razem, kiedy tylko gram! Ona zawsze na mnie krzyczy: „marnujesz czas!”. Odpowiadam jej, że przecież w tej grze naprawdę włączasz swój mózg, musisz myśleć o wielu rzeczach i znaleźć się o krok przed przeciwnikiem. A przy okazji możesz spędzić trochę czasu ze znajomymi.
W zeszłym roku zdarzyło ci się nawet zagrać w oficjalnym meczu Counter Strike’a. Jak pamiętasz to spotkanie i co takiego wydarzyło się za kulisami, że musiałeś wystąpić jako rezerwowy?
Oj tak, pamiętam ten dzień. Wracałem do domu z treningu, gdy zadzwonił do mnie Arty. Powiedział: – Zina, proszę, pomóż nam! Straciliśmy nagle jednego zawodnika i serio musimy go szybko zastąpić, a w całej organizacji to ty grasz najlepiej. No proszę, dawaj, zrób to!
Musiałem się pospieszyć. Niestety – mam tu na myśli moje punkty karne – przycisnąłem gaz do dechy. Siadłem od razu do komputera, bez rozgrzewki. Przegrywaliśmy cztery lub pięć do zera, mieliśmy rundę ekonomiczną, więc nie stać nas było na dobrą broń. Myślę, że możecie znaleźć klipy z dwoma strzałami, jakie wykonałem bez żadnej rozgrzewki. To była naprawdę świetna zabawa, szczególnie przez wzgląd na sposób, w jaki wróciliśmy do meczu. Wygraliśmy wtedy mapę Ancient, ale ostatecznie przegraliśmy, chyba 1:2, jeśli dobrze pamiętam.
W Arsenalu jesteś najlepszy w CS’a?
Ha, pewnie, że tak! Ale mamy niewielu graczy, jest jeszcze tylko Gabriel Jesus i Jakub Kiwior.
Ciężej rywalizuje się z Kiwiorem na mapach czy o miejsce w składzie?
W piłce, wiadomo – jest świetny. A w Counter Strike’u zrobił naprawdę ogromny postęp. Teraz jest na szóstym levelu. Nadal wciąż mu dużo brakuje do mnie, ale ma jeszcze czas. Kiedy tylko mamy chwilę, to zawsze rozmawiamy o CS’ie. On ogląda każdy duży turniej na Twichu. Za każdym razem, kiedy przychodzę do naszego centrum treningowego, on siedzi przy swojej szafce i ogląda CS’a. To nasz naturalny temat do rozmów. I oczywiście też czasami gramy ze sobą.
Co możesz powiedzieć o tym, jak rozwinął się w Arsenalu?
Radzi sobie świetnie. Straciliśmy w trakcie sezonu Gabriela Magalhaesa, a Jakub od razu wszedł na boisko i go zastąpił. Wygląda na to, że on miał tę pewność siebie przez cały czas, od kiedy był w Arsenalu. Za każdym razem, gdy wychodzi na boisko, po prostu robi swoją robotę. Radzi sobie fantastycznie. Jestem z tego powodu mega szczęśliwy, bo to nie tylko dobry piłkarz, ale jeszcze lepszy człowiek.

Rozmawiamy o wirtualnej broni i wirtualnej amunicji, ale rzeczywistość na Ukrainie to prawdziwa broń, prawdziwa amunicja i prawdziwa wojna. Zapytam bardzo ogólnie – co czujesz po trzech latach rosyjskiej agresji?
Czuję ból. Ból, że straciliśmy i tracimy nadal naprawdę dużo naszych istnień. Nie mogę się doczekać, kiedy to się skończy, naprawdę mam nadzieję, że stanie się to bardzo szybko. Korzystając z tej okazji i waszej platformy chciałbym bardzo podziękować Polakom w całym kraju za pomoc, którą otrzymujemy od was każdego dnia. Wielu ukraińskich uchodźców mieszka w waszym kraju i wiem, jak nam pomagacie. Naprawdę dziękuję wam z całego serca, ponieważ bez tej pomocy byłoby o wiele, wiele trudniej.
Ta wojna zmieniła nas wszystkich. Najgorszej jest wtedy, kiedy tracisz kogoś ze swojej rodziny, przyjaciół lub swojego otoczenia. To najgorsze, co można sobie wyobrazić. Masa osób straciła domy, pracę, inne rzeczy. Ta wojna zniszczyła Ukrainę.
W wywiadach nie unikałeś naprawdę mocnych stwierdzeń o wojnie, miałeś też wiele emocjonalnych momentów jak na przykład łzy na konferencji prasowej. I za to wszystko szacunek. Jak ty jako sławny piłkarz postrzegasz swoją rolę w tej wojnie? Czujesz się trochę jak ambasador Ukrainy na Europę?
Wielokrotnie jestem o to pytany i moja odpowiedź jest zawsze taka sama. Myślę, że każdy Ukrainiec musi zrozumieć i uświadomić sobie swoją rolę w tej wojnie. Jestem przekonany, że moim obowiązkiem, ale i każdego piłkarza, który gra za granicą, jest nie tylko pomaganie poprzez wysyłanie rzeczy czy pieniędzy, ale też mówienie o tym jak najwięcej. To bardzo ważne, bo niektórzy ludzie nawet teraz w Europie, niestety, zaczynają zapominać, że wojna wciąż trwa. Chyba są już nią tak zmęczeni. Nawet teraz, w ostatnich dniach, niektórzy zawodnicy lub członkowie sztabu pytają: jak wygląda sytuacja na Ukrainie i czy wojna wciąż trwa?
Kiedy słyszysz takie pytania, to czujesz, że ludzie naprawdę mogą się tym tematem zmęczyć. Ale nie obwiniam nikogo. To jest jeden z moich obowiązków, aby przypominać światu, że wciąż trwa wojna. Ludzie wciąż tam umierają. I musimy zakończyć tę wojnę tak szybko, jak to możliwe.
Czujesz, że twoje słowa rezonują, kiedy mówisz publicznie o wojnie?
Szczerze mówiąc, nie uważam siebie za najlepszego mówcę. Nigdy nie byłem przygotowany na to, by mówić o takich rzeczach, zresztą jak wszyscy z nas. Niestety musiałem przyjąć tę rolę. I za każdym razem, gdy mam okazję, nawet pisząc swoją książkę, muszę o tym mówić. Muszę przypominać ludziom, co się tak właściwie dzieje. I czuję wstyd za każdym razem, gdy proszę o pomoc, o datki. Ale, słuchajcie, my nie mamy żadnego wyboru. Tylko będąc razem, będąc zjednoczeni, możemy przetrwać tę wojnę.
Widzisz jakąkolwiek możliwość, żeby Rosja wróciła do piłki reprezentacyjnej lub klubowej?
W tej chwili to coś, co nawet nie mieści mi się w głowie. Nie wiem, co będzie w przyszłości. Ja mam swoje jasne stanowisko dotyczące tego kraju. Mówiłem o tym wiele razy, ale nie wiem, to nie ja podejmuję decyzje.
Gianni Infantino twierdzi, że czeka na pokój, a wtedy Rosja wraca do gry.
Nie wiem, co powiedzieć. Nie jestem osobą, której słowa coś zmienią. Musimy przede wszystkim zakończyć tę wojnę, bo ludzie wciąż umierają.
Myślisz, że to jest w ogóle możliwe w niedalekiej przyszłości?
Mam nadzieję. Mocno się o to modlę. I naprawdę wierzę, że to się skończy bardzo, bardzo szybko.
Co się musi wydarzyć, żeby nastał pokój?
Cóż, gdybym tylko znał odpowiedź na to pytanie, wojna już by się skończyła. To jest oczywiste i jasne, kto wtargnął na nasz teren, kto dopuszcza się agresji i kto zabija naszych ludzi. Przecież ich nie zaprosiliśmy. Z jakich powodów to robią? Nie wiem. Mogą mówić sobie, co chcą, ale ja w swojej głowie nadal po trzech latach tego nie rozumiem.
WIĘCEJ O UKRAINIE NA WESZŁO:
- Świnie z UEFA nie chciały minuty ciszy dla ofiar rosyjskiego ataku
- Poznań ugościł Ukrainę i Gruzję. Zobaczyliśmy wzór wspólnoty oraz piłkarski folklor [REPORTAŻ]
- Szewczenko ostro o byłych kolegach. „Dla mnie nie istnieją”
Rozmawiał JAKUB BIAŁEK
Fot. Biossphere Gaming Facilities