Dzień wyjątkowy dla kibiców Juventusu, dla wszystkich Włochów, ale chyba też i dla każdego, kto choćby w mniejszym stopniu interesował się piłką. Nawet dla tych, którzy Juventusu szczerze nienawidzili i na każdym meczu krzyczeli “chi non salta e bianconero”. Alessandro Del Piero nie dało się nie lubić, nie szanować, nie darzyć sympatią. Jednoczył wszystkich. Przez całą karierę nie wykonał ani jednego gestu, nie zrobił ani jednej rzeczy, która mogłaby go dyskredytować. Dziś Alex kończy 41 lat.
Wiele lat temu kibice nie mogli zdzierżyć transferu ówczesnej gwiazdy Starej Damy, Roberto Baggio. – Del Piero moim następcą? Mam taką nadzieję – rzucił na odchodne. – Porównywanie go do mnie jest dla niego obraźliwe – skontrował wówczas 19-letni Alex.
Niezapomniane pozostaną podnoszone przez niego puchary i inkasowane tytuły. W pamięci tkwi też obrazek Del Piero schodzącego z madryckiego Estadio Santiago Bernabeu. Wówczas ustrzelił tam dwie bramki, a jego postawę kibice Królewskich skwitowali w jedyny odpowiedni, ale też nietypowy dla tej chwili sposób – owacją na stojąco.
– Żeby ukryć łzy udawałem, że wiążę sobie buty. Nigdy nie przestanę dziękować kibicom za to, co widziałem w ich oczach. Jestem szczęśliwy i dumny. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. To był piękny i jednocześnie bardzo smutny dzień. Przyszłość? Nikt nie prosił mnie o to, abym został. Chcę grać dopóki będę czuł się na siłach. Dla mnie żadne kolory nie są i nigdy nie będą bardziej intensywne od czarnego i białego –mówił po swoim ostatnim meczu, który ukoronował zdobyciem upragnionego i wyśnionego po przerwie Scudetto.
Kim był dla Juventusu? Piłkarzem? Napastnikiem? Łowcą bramek? To tylko jedne z jego funkcji. Nie był najemnikiem, który strzelanymi golami odpłacał się za górę pieniędzy, rokrocznie trafiającą na jego konto. Alex był żywą instytucją. Biegającym po boisku biało-czarnym pomnikiem. Zawodnikiem, z którym kibice Starej Damy utożsamiali się jak żadna inna drużyna z żadnym innym piłkarzem. Po jego ostatnim meczu w barwach Starej Damy atmosfera na Juventus Stadium przypominała stypę po pogrzebie najbliższego członka rodziny. Del Piero to Juventus, Juventus to Del Piero. Jedność i monolit. Il Fenomeno Vero.