Reklama

Grabara coraz bliżej powołania – jeszcze tylko bramkarz z dyskoteki i już wtedy Kamil!

Paweł Paczul

28 maja 2025, 15:02 • 3 min czytania 43 komentarzy

Kolejne powołania Michała Probierza pozwalają zapytać, na którym miejscu w jego rankingu jest Kamil Grabara. Selekcjoner tak notorycznie go pomija, że można się zastanawiać, czy gdyby na świecie zostało dwóch polskich bramkarzy – bramkarz z dyskoteki w Olsztynie i Grabara właśnie – to Probierz i tak nie postawiłby na tego z Olsztyna.

Grabara coraz bliżej powołania – jeszcze tylko bramkarz z dyskoteki i już wtedy Kamil!

Oczywiście ktoś może powiedzieć, że nie ma większego znaczenia, kto będzie rezerwowym golkiperem w reprezentacji i tak, naturalnie: ta kadra ma większe problemy. Niemniej po pierwsze – to jednak jest drużyna narodowa i chciałoby się, żeby wyglądała logicznie od A do Z, po drugie można się zastanowić, czy Probierz i jego sztab potrafią ocenić właściwie potencjał i umiejętności kolejnych zawodników, skoro Grabara jest pomijany.

Reklama

Zresztą: dzisiaj Grabara, wczoraj wątpliwości były co do Casha. Probierz tłumaczył się kontuzjami, jak przed Euro 2024, a Cash mówił, że jest zdrowy.

W każdym razie selekcjoner obecnie najwyraźniej wyżej ceni umiejętności Mrozka i Kochalskiego. Obaj są solidnymi fachowcami, natomiast nie sposób nie zauważyć, że jeden gra w Lechu Poznań i Ekstraklasie, a drugi w Karabachu Agdam, czyli lidze azerskiej i chwilę w Lidze Europy, gdzie przegrał z kolegami siedem na osiem meczów (on sam wystąpił w sześciu).

Naprawdę nie robi to wrażenia w kontekście Grabary, który jest piłkarzem Bundesligi i oczywiście, Wolfsburg to żaden potentat, ale zapytajcie Mrozka albo Kochalskiego, czy by tam pograli. No pograliby. Poza tym Grabara jest oceniany przyzwoicie, wykręcił średnią not 3,0 w Kickerze, to dziesiąty wynik jeśli chodzi o bramkarzy, niewiele gorszy niż na przykład ten Neuera (2,91).

Kamil Grabara pomijany przez Michała Probierza

Kuba Kamiński na kanale Foot Truck mówił o nim tak: – Wiedziałem, że Kamil jest dobrym bramkarzem, ale nie przypuszczałem, że jest aż tak dobry. On wszedł od razu w buty Koena Casteelsa. Kamil długo nie zostanie w Wolfsburgu, zobaczymy, jaka będzie nasza sytuacja na koniec sezonu.

Z kolei Tomasz Urban, ekspert od niemieckiej piłki, twierdził: – Zainteresowanie Bayernu Kamilem Grabarą to nie jest fikcja. Wiem z najlepiej poinformowanych źródeł, że to zainteresowanie od dłuższego czasu faktycznie jest. Bayern obserwuje jego rozwój, ma go na radarach.

Mówiło się też o zainteresowaniu klubów Premier League, więc sporo osób śledzi jego karierę, ale najmniej chyba Michał Probierz. To znaczy selekcjoner podkreślał, że ma jego nazwisko w głowie, ale chyba dość głęboko schowane. Gdzieś w sąsiedztwie tego, co miał na obiad miesiąc temu.

Czy Grabara zasłużył sobie na takie traktowanie? Na pewno sobie nie pomógł. Mówił: – Moja kariera poszła w takim kierunku, że nie chce mi się być trzecim bramkarzem. Nie chce mi się. Rozumiem, że Wojtek Szczęsny jest numerem jeden. On wie, co na ten temat uważam. Dopóki on gra, to nie ma prawa się zmienić. Oczywista oczywistość. Patrząc na to, ile meczów w tym roku rozegrałem, wolę mieć te cztery dni wolnego niż tydzień trenowania i latania samolotami. Zdecydowanie bardziej mi to pomoże.

By po jakimś czasie się z tego wycofywać: – Słuchając wypowiedzi, że Kamil Grabara nie godzi się z byciem numerem 2. czy 3., to są przecież jawne jaja. Ja czegoś takiego nie powiedziałem i tego nie rozumiem. Rozmawiajmy o faktach.

Natomiast rolą trenera jest też to, by do trudniejszych piłkarzy umieć trafić, a nie machać na nich ręką, skoro bronią się przecież jakością. Wydaje się, że za często selekcjoner ma problem by to zrobić – tak było z Cashem, tak jest z Grabarą.

I prawda, w bramce może stać jeden, ale kadra bez charakteru potrzebuje charakterów.

CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:

Fot. Newspix

 

43 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama