Dawid Kroczek już oficjalnie nie będzie prowadził Cracovii w nowym sezonie. Jeszcze niedawno taka decyzja klubu wydawałaby się pochopna, ale patrząc na ostatnie półrocze, ma już ona znacznie więcej znamion racjonalności.

Pasy długo uznawano za rewelację ligi. Niektórzy zastanawiali się, czy krakowska drużyna powalczy „tylko” o europejskie puchary, czy może nawet pobije się o mistrzostwo Polski. Szersze statystyki (np. punkty oczekiwane) już wtedy ostrzegały, że ta ekipa jest w tabeli wyżej niż powinna, co w końcu znalazło swoje odzwierciedlenie na boisku.
Dawid Kroczek. Podsumowanie pracy w Cracovii
Początek sezonu był rewelacyjny, trzeba przyznać. Cracovia po dziewięciu kolejkach miała na koncie aż sześć zwycięstw, w tym wyjazdowe nad Rakowem Częstochowa i Jagiellonią Białystok. W tabeli ustępowała jedynie Lechowi Poznań.
Pierwszym zgrzytem okazało się sensacyjne odpadnięcie z trzecioligową Sandecją Nowy Sącz z Pucharu Polski, ale wtedy odpadali także inni faworyci (Raków, Lech), więc wytłumaczenie zostało podane na tacy. W lidze ciągle wyglądało to nieźle. Co prawda Lech przy Kałuży wygrał w absolutnie imponującym stylu, na nic nie pozwalając gospodarzom, jednak w międzyczasie krakowianie wywozili pełną pulę z Wrocławia i Gdańska, a u siebie rozbili Motor Lublin aż 6:2. David Olafsson rozegrał wtedy mecz życia, strzelając trzy gole i dokładając asystę.
Po czternastu kolejkach nadal było więcej niż dobrze: czwarte miejsce, 29 punktów, najlepszy atak w lidze, dwa „oczka” straty do lidera.
Kryzys od listopada do dziś
Od tego momentu można datować regres Cracovii, który w zasadzie trwa do teraz. Zaczęło się od porażki 3:4 z GKS-em Katowice w doliczonym czasie. Przegrana na Łazienkowskiej z Legią mogła być wkalkulowana, ale już frajerski remis z Zagłębiem Lubin, gdy bardzo szybko rywale zaczęli grać w dziesiątkę i zaraz potem stracili gola, już zdecydowanie nie. To spotkanie rozpoczęło serię sześciu z rzędu remisów. Przerwała ją szczęśliwa wygrana w Zabrzu, lecz nie stanowiła ona żadnego trwałego odbicia. Pasy zatraciły większość swoich atutów. Przestały być zespołem, który dobrze się ogląda. Gdyby rekompensowały to wynikami – pół biedy. Nie dostawaliśmy jednak ani regularnych wrażeń wizualnych, ani zadowalających rezultatów.

Dawid Kroczek nie potrafił na powrót rozpędzić Cracovii po pierwszym wyhamowaniu.
Fakty są bezlitosne. Cracovia z ostatnich osiemnastu meczów ligowych wygrała trzy: w Zabrzu po samobóju, w Lublinie z Motorem i na własnym stadionie z Puszczą. W tabeli wiosny jest tuż nad strefą spadkową, na piętnastym miejscu, a jeśli Widzew pokona dziś Legię, za ten rok znalazłaby się pod kreską. Jeśli natomiast uwzględnilibyśmy okres od 15. kolejki (wspomniane 3:4 z GieKSą), Pasy są na przedostatniej lokacie i wyprzedzają zamykającą stawkę Puszczę wyłącznie bilansem meczów bezpośrednich.

źródło: 90minut.pl
Nie mówimy o chwilowej zapaści, kilkutygodniowym dołku. To może zdarzyć się każdemu. Cracovia od miesięcy cofa się jako zespół i cofa się indywidualnie. Wiosną praktycznie żaden z jej piłkarzy nie poszedł do przodu, za to ci najlepsi (Kallman, Maigaard, Hasić) spuścili z tonu. Trudno uznać to za przypadek.
Zimowe wzmocnienia nic nie dały
Szefowie klubu zapewne tym bardziej są rozczarowani, że w zimowym okienku kadra zespołu jeszcze została wzmocniona. Nikt istotny nie odszedł, za to przyszli Martin Minczew, Gustav Henriksson i Mauro Perković. Każdy z nich na papierze zapowiadał się na konkretny transfer. Inna sprawa, że zapowiedzi prezesa Mateusza Dróżdża między rundami, iż liczy na awans do europejskich pucharów, od początku brzmiały jak mrzonki i przykład oderwania od rzeczywistości.
Kilka rzeczy Dawidowi Kroczkowi trzeba oddać. Przez większość jesieni Cracovia należała do najefektowniej grających drużyn i łączyła to z wysokim miejscem w tabeli. Najlepiej w całej lidze wykorzystuje stałe fragmenty gry, choć tu zawsze powstaje pytanie, ile w tym zasługi głównego trenera, a ile bardziej wchodzących w określone specjalizacje asystentów. W każdym razie z rzutów rożnych strzeliła aż 12 goli, co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem w stawce. Pasy są też najlepsze jeśli chodzi o punktowanie w meczach, w których musiały odrabiać straty. Wielokrotnie pokazywały charakter po kiepskim początku spotkania.

Im jednak dalej w las, tym coraz więcej minusów związanych i z wynikami, i z grą poszczególnych piłkarzy. A przecież mówimy o zespole ze środka stawki jeśli chodzi o średnią wieku składu (26,3) i drugim najmocniej stawiającym na obcokrajowców w Ekstraklasie. Zawodnicy spoza Polski uzbierali 76,3% czasu gry Cracovii w trwającym sezonie. Wyżej pod tym względem (80,9%) znajduje się tylko Raków, ale on broni się wynikami, a w założeniu właśnie po to buduje się drużynę o takiej charakterystyce.
Cracovia natomiast jest już na miejscu ósmym, a jeśli nie odbije się na koniec z Legią i Zagłębiem, spokojnie może jeszcze wypaść poza pierwszą dziesiątkę, co oznaczałoby już tradycyjną szarość w jej wykonaniu i powrót do punktu wyjścia.
Dawid Kroczek pozostanie na karuzeli?
Całościowo Dawid Kroczek w debiucie na najwyższym szczeblu dał się zapamiętać jako młody trener, który udanie wystartował, ale później systematycznie obniżał loty. W efekcie nikt dziś nie rozdziera szat, że nie będzie dłużej pracował przy Kałuży. Prezes Dróżdż wiele rozterek co do jego przyszłości sygnalizował już w kwietniu. – Decyzja nie została podjęta. Zwalnianie trenera to jest droga donikąd. To, co się dzieje, to jest też moja odpowiedzialność, pionu sportowego. Ja robię wszystko, co w mojej mocy, żeby trener Kroczek został w Cracovii razem ze sztabem. Rozmowy nie są łatwe. Muszę dostać jasną deklarację, że trener Kroczek wyjdzie z tego kryzysu. Tego oczekujemy od trenera. Ja jako prezes trochę obawiam się kolejnej rewolucji – mówił w Canal+.
Czas pokazał, że Kroczek drogi wyjścia nie znalazł. Może jednak mieć nadzieję, że pokazał się na tyle, że przynajmniej na trochę wskoczy na trenerską karuzelę i wkrótce zobaczymy go w innym klubie Ekstraklasy lub I ligi. A Pasy zaczynają poszukiwania jego następcy. „Przegląd Sportowy” w gronie kandydatów wymienia Aleksieja Szpilewskiego i Jana Urbana.
PRZEMYSŁAW MICHALAK
Fot. Newspix