Piątkowy mecz na Stadionie Narodowym według wymiernych kryteriów będzie jednym z dziesięciu najmocniejszych finałów pucharów krajowych w Europie w bieżącym sezonie. A jeśli odliczymy finały, które już się odbyły oraz uwzględnimy wyrównany poziom uczestników, którzy sąsiadują ze sobą w tabeli Ekstraklasy, to mamy przepis na jedno z najciekawszych spotkań decydujących o pucharze na całym Starym Kontynencie.

Klasyfikacja finałów pucharów kraju w sezonie 2024/25 według poziomu ich uczestników i tego jak wyrównany zapowiada się decydujący mecz
Jak wygląda skład wielkiego piątkowego meczu na Stadionie Narodowym na tle par drużyn, które zagrają w tym sezonie w finałach pucharów krajowych w Europie? Sprawdziłem w rankingu Opta jak plasuje się nasz zestaw w porównaniu z drużynami, które są jeszcze w grze u naszych kontynentalnych rywali. Niektóre finały już się odbyły (prawda, trenerze Ancelotti?), w niektórych krajach przed nami dopiero półfinały, jednak można już dziś stwierdzić, że nasza para finałowa jest nie tylko jedną z mocniejszych, ale na dodatek jedną z najbardziej wyrównanych, co daje nadzieję na bardzo interesujące widowisko.

Cztery rodzaje finałów: mocny wyrównany, mocny nierówny, słaby wyrównany i słaby nierówny
Szukając najciekawszych finałów tego sezonu, możemy typować takie, w których poziom jego uczestników jest najwyższy, ale także preferować te, w których walka zapowiada się na najbardziej wyrównaną. Co z tego, że siła finalistów Pucharu Turcji jest wyższa od finału na Narodowym, jeżeli zagra w nim zdecydowany lider ligi – Galatasaray, z siódmym w tabeli Trabzonsporem, który traci do niego trzydzieści pięć punktów? Podobnie we Francji, gdzie Reims spróbuje postawić się PSG, choć bukmacherzy za triumf outsidera za każdą postawioną złotówkę oddadzą aż siedem. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla wielu finał z udziałem kopciuszka może być nawet większą atrakcją, niż tak wyrównany, jak u nas, gdzie szanse obu drużyn wydają się być dość zbliżone.
Jeżeli jednak sprawdzimy poziom finalistów wszystkich pucharów krajowych w Europie w tym sezonie, ale także różnicę między uczestnikami każdego finału, to możemy podzielić je na cztery grupy:
-
Finały słabe z nierównym poziomem uczestników
To najgorszy zestaw. Jest tu chociażby San Marino, gdzie zdecydowany lider Virtus zagra z siódmym w tabeli Tre Penne, ale także Gibraltar, czy Liechtenstein, gdzie o… dwudziesty drugi tytuł w XXI wieku i dziesiąty z rzędu Vaduz grający w drugiej lidze szwajcarskiej powalczy z Balzers z piątego szczebla rozgrywek. Załapała się tu też… Szwajcaria, bo Basel zmierzy się tam z trzecioligowym Biel-Bienne, który w rankingu Opta plasuje się między najgorszą w I lidze Stalą Stalowa Wolą a liderem III ligi – rezerwami Śląska.
-
Finały słabe, ale za to z wyrównanym poziomem uczestników
Tu załapały się choćby Kosowo, gdzie zmierzą się Prisztina z Llapi mające w lidze tyle samo punktów, czy Albania, w której trzecie Dinamo zagra z liderem – Egnatią. Ale nie sądzę, by kogokolwiek one interesowały poza mieszkańcami tych krajów.
-
Finały mocne, ale z nierównym poziomem uczetników
Mimo wszystko zaliczyć do tego grona trzeba takie starcia, jak Manchester City – Crystal Palace czy PSG – Reims. Citizens zaaplikowali w dwóch ostatnich meczach ligowych siedem goli Palace, a przez ostatnią dekadę przegrali dwa z dwudziestu dwóch spotkań między tymi zespołami. PSG zdobyło w Ligue 1 dwa i pół razy więcej punktów od Reims i od jedenastu meczów z nim nie przegrało. Choć trzeba przyznać, że Czerwono-Białym często udaje się podzielić punktami z paryżanami. Tyle że za remis Pucharu Francji nikt im nie przyzna. Pozostaje wtedy liczyć na rzuty karne.

Do tej kategorii zaliczyłbym też mecz Stuttgartu z Arminią, która mogłaby mieć problemy z utrzymaniem się w Ekstraklasie, a także pary Celtic – Aberdeen, Olympiakos – OFI, Sparta Praga – Sigma Ołomuniec, Ludogorec – CSKA Sofia oraz mimo wszystko starcie Brugge -Anderlecht. Oczywiście pewnie za miesiąc okaże się, że co najmniej jeden ze zdecydowanych faworytów poległ w finale. Jednak dziś się na to nie zanosi i jak ktoś chce szukać dogrywek, to nie w tym zestawie.
-
Finały mocne z wyrównanym poziomem uczestników
Zdecydowaną gwiazdą tegorocznych finałów jest El Clasico w Hiszpanii, które mamy już jednak za sobą. To bezapelacyjnie najmocniejsza para, a i poziom obu drużyn jest w miarę wyrównany, choć Barcelona zaczyna uciekać Realowi po latach jego dominacji. Poza tym finały równe i ewidentnie mocniejsze od naszego są tylko dwa!

Jakość finalistów krajowych pucharów w tym sezonie i różnica ich siły według rankingu Opta
Coppa Italia i Taça de Portugal
Pierwszy to starcie Milanu z Bolonią zaplanowane na 14 maja w Rzymie. Rok temu to klub z Mediolanu zdobył w Serie A o siedem punktów więcej. Teraz taką samą przewagę mają Czerwono-Niebiescy, ale przecież przed nimi jeszcze mecz bezpośredni na San Siro, który odbędzie się zaledwie pięć dni przed finałem i może zmniejszyć różnicę do czterech oczek. Jeśli Rossoneri przegrają te bitwy, może ich po raz pierwszy od 2019 roku zabraknąć w europejskich pucharach.
Zbliżony poziom powinny mieć derby Lizbony, które 25 maja zostaną rozegrane zgodnie z tradycją na Estadio Nacional. Będzie to już dziewiąte starcie Benfiki ze Sportingiem w finale Pucharu Portugalii w historii, ale pierwsze od 1996 roku. Zielono-Białe Lwy wygrały tylko dwa z tych spotkań – ostatni raz w 1974 roku i mają szansę przełamać złą passę. Przemawia za tym fakt, że prowadzą w lidze, ale trzeba podkreślić, że Orły są na drugim miejscu tylko przez minimalnie gorszą różnicę bramek, a 10 maja oba zespoły zagrają ze sobą (tak jak włoscy finaliści) mecz ligowy!
Jeśli miałbym wskazywać najciekawiej zapowiadający się majowy finał, to właśnie portugalski bój wskazałbym na pierwszym miejscu. Nie jest żadną przesadą stwierdzenie, że w gronie najmocniejszych i najbardziej wyrównanych starć finału pucharu krajowego poza Lizboną i Rzymem, jest spotkanie na Stadionie Narodowym w Warszawie!

Kto może konkurować z finałem na Narodowym?
Właściwie konkurować z nim mogą jedynie boje na Ukrainie i w Danii oraz Holandii, ale tam Go Ahead Eagles Deventer pokonały już tydzień temu Alkmaar po serii rzutów karnych.
Ukraina ma szczęście o tyle, że spotykają się tam w finale w Żytomierzu dwie zdecydowanie najmocniejsze marki kraju: Szachtar i Dynamo. Jeszcze dekadę, a nawet pięć lat temu, byłby to pojedynek klubów, z którymi nikt z naszej czołówki nie byłby w żaden sposób w stanie rywalizować. Jeszcze cztery lata temu dzieliło nasze ligi… dwadzieścia miejsc w rankingu UEFA. Dziś właśnie wyprzedzamy naszych wschodnich sąsiadów po raz pierwszy od 1997 roku! Według wszelkich obiektywnych miar oba kluby prezentują dziś poziom bardzo zbliżony do czołówki Ekstraklasy.
W Danii finał zapowiada się niezwykle mocny. Kopenhaga i Broendby – derby regionu stołecznego i starcie trzeciej drużyny ligi z liderem! Taką parę stawiałbym nawet wyżej od zestawu Legia – Pogoń, ale może do niej w ogóle nie dojść. Dopiero w środę odbyły się bowiem pierwsze mecze półfinałowe, w których dwaj faworyci mierzyli się z klubami z Jutlandii. Jeżeli któryś z nich się potknie, poziom finału spadnie znacząco, bo rywalami są Viborg i Silkeborg znajdujące się w strefie spadkowej.
Podobna sytuacja jest na Cyprze, gdzie w półfinałach są Pafos i Omonia, ale nie jest to zestaw, który elektryzowałby Europę bardziej od naszego, w dodatku decydujące mecze na wyspie śledzi trzy razy mniej widzów niż w Warszawie. Węgry, Słowenia, Szwecja, Izrael, Chorwacja, Rumunia i Bułgaria mają finały z udziałem klubów, które nie wyglądają na silniejsze od naszych: Paksi, NK Koper, Hacken, Beitar, Slaven Koprivnica, Hermannstadt to zespoły, z których wygranych bardzo byśmy się ucieszyli, bo znacząco zwiększyłyby szansę zdobywcy Pucharu Polski na wejście do fazy ligowej Ligi Europy.
Interesująca sytuacja jest w Austrii, gdzie zmierzą się kluby, które nigdy dotąd nie grały w finale! Wolfsberger powraca do wysokiego poziomu, który prezentował jeszcze kilka lat temu, gdy zdobywał brązowe medale mistrzostw kraju. Jego rywalem będzie Hartberg, który gra w grupie spadkowej i ma problemy z regularnym strzelaniem więcej niż jednej bramki na mecz.
Mamy dziesiąty najmocniejszy finał tego sezonu w Europie!
Jeżeli zsumować dorobek finalistów w rankingu Opta, finał Pucharu Polski będzie dziesiątym najmocniejszym finałem w Europie w tym sezonie! Jeżeli nastąpi jakaś niespodzianka w półfinałach pucharu Danii oraz gdy odliczymy rozgrywki już rozstrzygnięte (Holandia i Hiszpania), to mecz na Narodowym będzie… siódmym najmocniejszym składem majowego finału na kontynencie! Niezły wynik, jak na kraj, który dopiero co był na końcu trzeciej dziesiątki rankingu UEFA.

Wyprzedzają nas jedynie Anglia, Portugalia, Włochy, Francja, Belgia i Turcja. Nasza para finałowa jest natomiast nie tylko bezapelacyjnie lepsza od Austrii, Serbii, Izraela, Szwecji, Grecji, Chorwacji i Czech, ale nawet spokojnie może być uznana za mocniejszą od węgierskiej, szkockiej, ukraińskiej, a nawet… niemieckiej. W ostatnich dwudziestu latach mocniejszy zestaw finalistów mieliśmy tylko gdy Legia mierzyła się dwa lata temu z Rakowem oraz w 2015 w klasyku z Lechem.
Możliwe, że jest to pierwszy przypadek w historii, gdy w finale Pucharu Polski gra mocniejszy zestaw drużyn, niż w decydującym u naszych sąsiadów meczu na Olympiastadionie! Niemieccy drugoligowcy, którzy docierali do finału, jak Kaiserslautern rok temu, to najczęściej poziom czołówki naszej Ekstraklasy. Natomiast gdy trafiali do niego najlepsi trzecioligowcy: Union w 2001 czy Energie Cottbus w 1997, to akurat u nas o trofeum grały kluby przeciętne, albo liga była znacznie niżej notowana. Bez problemu skład naszego finału w 1993 byłby lepszy niż w Niemczech, w których wystąpiły rezerwy Herthy, gdyby nie fakt, że akurat w tym samym roku u nas dotarły do niego… rezerwy Ruchu.
Co ciekawe – w zeszłym sezonie byliśmy na przeciwległym biegunie, bo aż 28 krajów Europy miało w finale zespoły silniejsze wg rankingu Opta, od pary Pogoń – Wisła. Mocniejszy od nas skład miały wtedy nawet Cypr i Azerbejdżan, a tylko minimalnie słabsze od naszego były decydujące spotkania w tak słabych krajach jak Armenia, Mołdawia i Kosowo.
Puchar Polski dostarcza dla każdego coś miłego. Fani niespodzianek i przygód kopciuszków mieli swoje żniwa we wcześniejszych rundach, a przede wszystkim w ubiegłym sezonie. W piątek odbędzie się hit dla tych z drugiej strony barykady, czyli mecz mocnych i wyrównanych drużyn. A może swój dzień będą mieli fanatycy serii rzutów karnych?
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO O FINALE PUCHARU POLSKI:
- „Pozytywne wariaty”. Kibice Pogoni będą koczować całą noc po bilety na finał PP
- PZPN i sprzedaż biletów? Wyjątkowo niedobrana para
- PZPN odpowiada Weszło ws. biletów na Puchar Polski! “To był atak botów”
- Czas na zmiany w Pucharze Polski. Panie Kulesza, do dzieła!
Fot. Newspix.pl