Robert Lewandowski odpowiedział własnym dubletem na dwa trafienia Kyliana Mbappe we wczorajszym starciu z Leganes. O ile jednak Real Madryt mocno się męczył w walce o trzy punkty, tak Barcelona zwyciężyła dziś znacznie pewniej i w o wiele lepszym stylu. Owszem, na początku drugiej połowy Duma Katalonii znalazła się w lekkich tarapatach, ale “Lewy” i jego partnerzy natychmiast zadbali o to, by Girona nie nabrała wiatru w żagle. Ostatecznie gospodarze zatriumfowali 4:1 i znowu mają trzy punkty przewagi nad Królewskimi.
No a Lewandowski znów ma trzy bramki zapasu w rywalizacji z Mbappe o koronę króla strzelców LaLiga.
Barcelona wygrywa z Gironą. Dublet Lewandowskiego!
Pierwsza połowa spotkania była w wykonaniu Barcelony niemalże popisowa. Miażdżąca przewaga w posiadaniu piłki, olbrzymia łatwość w przedostawaniu się w pole karne rywala, mnóstwo strzałów, jeszcze więcej groźnych dośrodkowań i wstrzeleń futbolówki w szesnastkę. No i na dokładkę bardzo kontrowersyjna sytuacja, w której mocno pachniało rzutem karnym dla Dumy Katalonii, ale sędzia po obejrzeniu powtórek uznał, że gospodarzom nie należał się tam nawet faul. Krótko mówiąc, podopieczni Hansiego Flicka zagrali dokładnie tak, jak faworyt powinien grać w starciu ze znacznie niżej notowanym przeciwnikiem.
Był tylko jeden problem – Katalończycy długo nie potrafili przekuć swojej gigantycznej przewagi na gole. Niemała w tym zasługa znakomicie dysponowanego Paulo Gazzanigi, ale prawda jest taka, że Lewandowski, Yamal czy Gavi w paru sytuacjach podbramkowych powinni byli po prostu zachować się lepiej.
No ale nieustanny napór gospodarzy w końcu musiał przynieść efekt w postaci otwierającego trafienia. I tak też się stało w 43. minucie gry, kiedy Lamine Yamal chyba po raz setny dograł piłkę w kierunku pola bramkowego, a Ladislav Krejci skierował futbolówkę do własnej bramki… ręką. Można zatem powiedzieć, że Blaugranie tuż przed przerwą dopisało szczęście. Jednak prawda jest taka, że Girona mogła się cieszyć, iż schodzi do szatni z zaledwie jednobramkowym deficytem.
Ladislav Krejčí dość przypadkowo umieścił piłkę we własnej bramce i Barcelona prowadzi z Gironą 1:0!
Transmisja w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/pI5rjzUBgn
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 30, 2025
Wynik, dajmy na to, 3:0 dla Dumy Katalonii po pierwszej połowie nie byłby wcale dla Girony krzywdzący.
Lewandowski popełnił błąd, ale szybko się zrehabilitował
Mogło się zatem wydawać, że po przerwie Barcelona przejdzie w tryb oszczędzania energii i już na spokojnie przypilnuje łatwego zwycięstwa. Tylko że krótko po zmianie stron przyjezdni przeprowadzili pierwszą naprawdę groźną akcję w tym meczu i… od razu udało im się pokonać Wojciecha Szczęsnego. A konkretnie – dokonał tego Arnaut Danjuma, choć głównym bohaterem akcji bramkowej był jednak asystent, czyli Daley Blind. Doświadczony holenderski obrońca wygrał fizyczny pojedynek z Robertem Lewandowskim w środku pola i kapitalnym podaniem uruchomił swojego rodaka, za którym nie nadążył żaden z defensorów Blaugrany.
Tryb ekonomiczny? Wolne żarty.
W takiej sytuacji Barcelona musiała natychmiast podkręcić tempo.
No i trzeba gospodarzom oddać, że nie zwlekali z wrzuceniem wyższego biegu. Stracony gol, mimo że tak nieoczekiwany, nie pozbawił ich animuszu. A może nawet trochę ich rozdrażnił? Zwłaszcza “Lewego”, który mógł mieć do siebie pretensje o to, iż nie udało mu się opanować futbolówki pod naciskiem Blinda. Kapitan reprezentacji Polski zrehabilitował się za swoją pomyłkę w najlepszy możliwy sposób, czyli – golami. Najpierw trafił do siatki w podbramkowym zamieszaniu, trochę w stylu Zlatana Ibrahimovicia, a następnie dołożył drugą bramkę, ze stoickim spokojem wykorzystując przytomne dogranie od Frenkiego de Jonga.
𝐑𝐎𝐎𝐎𝐁𝐄𝐑𝐓 𝐋𝐄𝐖𝐀𝐍𝐃𝐎𝐖𝐒𝐊𝐈!
Co za wykończenie Polskiego napastnika!
Barcelona prowadzi z Gironą 2:1!
Transmisja w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/VsyZSXUn6y
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 30, 2025
Emocje w dzisiejszym spotkaniu nie potrwały więc zbyt długo, bo dublet Lewandowskiego definitywnie przesądził o losach rywalizacji. A w końcówce spotkania Girona oberwała od Blaugrany jeszcze raz – tym razem na listę strzelców wpisał się Ferran Torres, joker w talii Hansiego Flicka.
***
Lewandowski nadal strzela jak na zawołanie, a Szczęsny wciąż nie przegrał meczu w barwach Barcelony. To była bardzo przyjemna niedziela dla polskich piłkarzy i w ogóle dla całej katalońskiej ekipy, bo przecież Blaugrana nie miała wiele czasu na odpoczynek po spotkaniu z Osasuną, a zupełnie nie było po niej tego widać. Zwłaszcza jeśli porównamy sobie jej występ z męczarniami, jakich doświadczył wczoraj Real Madryt w konfrontacji z Leganes.
No ale koniec końców jedni i drudzy zgarnęli komplet punktów. Walka o mistrzowski tytuł nabiera rumieńców.
FC BARCELONA – GIRONA FC 4:1 (1:0)
- 1:0 – Krejci 43′ (samobój)
- 1:1 – Danjuma 53′
- 2:1 – Lewandowski 61′
- 3:1 – Lewandowski 77′
- 4:1 – Torres 86′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Zwrot w sprawie Daniego Alvesa. “Jest niewinny. Sprawiedliwość przemówiła”
- Absurd! Rywal Barcelony chce walkowera
- Polacy imponują w Barcelonie. Szczęsny dalej bez porażki, “Lewy” blisko elitarnego grona
- Mbappe wywiera presję. Hansi Flick: Lewandowski nie myśli o Pichichi
fot. NewsPix.pl