– Wciąż jestem częścią tej drużyny, mam nadzieję, ze jak tylko zacznę grać w klubie, to wrócę i do reprezentacji. Jestem w kontakcie z trenerem Nawałką, wiem, czego oczekuje. Mam nadzieję, że ze zwycięstw na mistrzostwach Europy będę mógł się już cieszyć razem z drużyną. Na powołanie na listopadowe mecze nie liczyłem, jest za wcześnie. Muszę odbudować pozycję w klubie – mówi w Fakcie piłkarz Dynama Kijów.
FAKT
W weekendowym wydaniu tabloidu możemy znaleźć rozmowę z Łukaszem Teodorczykiem, którego zabrakło w ostatnich powołaniach Adama Nawałki. Przypomnijmy, że napastnik Dynama Kijów długo leczył kontuzję kości strzałkowej, ale zdążył już wrócić na boisko i nawet strzelił bramkę.
– Wciąż jestem częścią tej drużyny, mam nadzieję, ze jak tylko zacznę grać w klubie, to wrócę i do reprezentacji. Jestem w kontakcie z trenerem Nawałką, wiem, czego oczekuje. Mam nadzieję, że ze zwycięstw na mistrzostwach Europy będę mógł się już cieszyć razem z drużyną. Na powołanie na listopadowe mecze nie liczyłem, jest za wcześnie. Muszę odbudować pozycję w klubie.
Poza tym w dzienniku znajdziemy teksty o tym, że:
– Obrona Legii jest katastrofalna,
– Piast stanowi przepustkę do reprezentacji Czech,
– Von Hessen już raz wygrał z Czerczesowem.
GAZETA WYBORCZA
„Wyborcza” serwuje nam dziś wywiad z Bogusławem Leśnodorskim.
Co po pierwszych meczach ze Stanisławem Czerczesowem na ławce najbardziej podoba się panu w grze Legii?
To, że znowu rozumiem, co się dzieje na boisku. Każdy mecz był inny, ale z Lechem, Cracovią i Chojniczanką potrafiliśmy dominować. Pod tym względem druga połowa z Club Brugge też była w porządku. Pierwsza to był jakiś dramat, do dziś nie rozumiem, jak można zagrać dwie aż tak różne połowy. Ale w sumie, na osiem połówek, siedem było solidnych. Takich, w których staraliśmy się grać ofensywnie, do przodu i mieliśmy jasny plan, w którym nie było przypadku.
(…)
Czerczesow to zupełnie inny trener niż Berg. Wywracacie do góry nogami długofalowe założenia?
Jeśli ktoś uważa, że zmiany wprowadzone przez Czerczesowa, burzą dotychczasowy model funkcjonowania klubu, jest śmieszny. Podam przykład – sumplementacje. Czerczesow traktuje piłkarzy jak dorosłych ludzi, którzy sami wiedzą, że trzeba brać witaminy. Henning z kolei uważał, że trzeba ich pilnować. I to są tego typu zmiany.
SUPER EXPRESS
Krychowiak radzi sobie ostatnio coraz lepiej nie tylko na boisku, ale też na wybiegu.
“Krycha”, wraz z Fernando Llorente (30 l.), został wybrany do roli modela i to właśnie ten duet zaprezentował kolekcję eleganckich ubrań, jakie firma Scalpers przygotowała dla piłkarzy Sevilli. Pokaz odbył się z dużą pompą, a Grzegorz zaprezentował się znakomicie. Nic w tym dziwnego, bo ma już za sobą doświadczenie w tej branży. Jakiś czas temu pozował dla włoskiego domu mody Piazza di Moda i już wtedy przyznał, że w takiej roli czuje się coraz lepiej.
Dalej znajdziemy wywiad z Milosem Krasiciem.
Występy w Polsce to dla ciebie piłkarska emerytura, czy wierzysz jeszcze, że możesz pograć na wysokim poziomie?
Nie zastanawiam się nad tym, co będzie dalej. Najważniejsze dla mnie jest dobro Lechii oraz to, żebym ja dobrze grał. Nie czuję się ani stary, ani wypalony. Nadrobiłem zaległości, które miałem na początku. Wiem, że do wielkiego klubu jak Juventus będzie już ciężko trafić. Jestem w Lechii i daję z siebie wszystko dla tego klubu.
SPORT
W katowickim dzienniku nasze oko przykuła rozmowa z Dariuszem Dźwigałą. Poza tym gazeta wypełniona jest po brzegi relacjami z meczów i zapowiedziami kolejnych.
Mierzy pan w awans do ekstraklasy?
Jestem skromną i pokorną osobą, ale to się nie kłóci z ambicją. Mam pomysł na ten zespół i interesuje mnie wyłącznie wygrywanie. Jako zawodnik marzyłem o grze w drużynie narodowej. Nie udało mi się, reprezentowałem kraj tylko w futsalu. Dzisiaj jestem trenerem i znów marzę o kadrze. Nie ukrywam, że któregoś dnia chciałbym zostać selekcjonerem. Uważam, że to zupełnie naturalne. Po to się zaczyna pracę, żeby mierzyć w najwyższe cele.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Przegląd” bawi się dziś w wycenę naszych kadrowiczów. Według wyliczeń dziennikarzy najmocniejszy skład naszej reprezentacji (Fabiański – Piszczek, Pazdan, Glik, Rybus – Krychowiak, Mączyński, Grosicki, Błaszczykowski – Milik, Lewandowski) warty jest nieco ponad 141 milionów euro. Prawie połowę tej kwoty – 70 milionów euro – stanowi wartość Lewego. Warto dodać, że poszczególne wyceny pochodzą z portalu transfermarkt.de.
Przegląd opisuje sytuację Tomasza Brzyskiego, który mimo 34 lat na karku musi grać prawie w każdym meczu. Sam zainteresowany uczciwie przyznaje, że przydałaby mu się konkurencja:
– Mi też jest potrzebna rywalizacja. Nie oszukujmy się, mam swoje lata. Jednak cieszę się, że regularnie gram, bo w przeciwnym razie nie powinno mnie być w tym klubie. Trener mi ufa, stawia na mnie, a ja próbuję udowodnić, że nie popełnia błędu – mówił po ostatnim ligowym spotkaniu z Lechem.
Rok temu zrobiono mu badania wyeksploatowania organizmu i okazało się, że biologicznie jest pięć lat młodszy niż pokazuje to metryka. To efekt mniejszej liczby meczów w poprzednich latach. Przed przyjściem do Legii najwięcej (39) występował w sezonie 2008/09 jako piłkarz Ruchu Chorzów. W obecnych rozgrywkach więcej od Brzyskiego w Legii grali Jakub Rzeźniczak, Dusan Kuciak i Nemanja Nikolić (po 25 spotkań), ale każdy z nich jest zdecydowanie młodszy.
No i tekst o tym, że Flavio Paixao to pracoholik.
– Nie da się ukryć, że jest zmęczony. Zaproponowaliśmy mu po powrocie z Bydgoszczy zamiast zwykłych zajęć, „kręcenie” na rowerze. On nawet nie chce o tym słyszeć. Pewnie myśli, że jak lżej trenuje, to nie będzie grał – mówi trener Śląska Tadeusz Pawłowski. Na razie tylko sugeruje piłkarzowi, ale prędzej czy później będzie musiał go zmusić. Portugalski skrzydłowy jest najmocniej eksploatowanym (grał najwięcej minut) piłkarzem Śląska w tym roku. Coraz bardziej odbija się to na jego formie.
Poza tym rozszerzona wersja dwóch materiałów z „Faktu” – dłuższy wywiad z Łukaszem Teodorczykiem i tekst o tym, że droga do reprezentacji Czech wiedzie przez Piasta.