Denis Popović – Słoweniec, który od niecałych dwóch lat biega po polskich boiskach – postanowił podzielić się ze swoimi rodakami spostrzeżeniami na temat naszego kraju. Zwiedził Tychy, Grudziądz, teraz Kraków, podsumował te wycieczki i wyszło mu, że ci Polacy to w sumie trochę dziki naród.
Generalnie nie czuje się u nas gorzej. Kasa się zgadza, stadiony ładne, kibice fanatyczni, trener to dobry człowiek, poziom całkiem niezły, a mecze oglądają skauci z Bundesligi. Ludzie chcą sobie robić z nim zdjęcia (i mówią po angielsku!), a jak wygrasz derby, to w ogóle jesteś bogiem na mieście. No, może jest trochę za zimno, Denis już obawia się, co będzie, gdy spadną śniegi. Poza tym, nie mógł się wykąpać w morzu. W Krakowie fajnie, w Grudziądzu bieda.
I tak się toczy ten wywiad z magazynem “Ekipa24”, w którym padają pytania o nasze ceny benzyny, komunikację miejską, kuchnię i urodę dziewczyn. To Denis pochwali, coś innego zgani, normalna sprawa. Aż w końcu dochodzimy do momentu, w którym facet mówi o dziwnych polskich zwyczajach i naszym stosunku do alkoholu.
– Co trzecie ich słowo to “kurwa”. Jeśli ktoś jest zdenerwowany, to cały czas mówi: kurwa, kurwa, kurwa.
– Lubią piwo i wódkę. Nigdy nie widziałem, by ktoś pił tak dużo. Piwo jest grane już o dziewiątej rano i dla nich jest to coś zupełnie normalnego.
No kurwa.
Dobra, pewnie czasami zdarza się nam, Polakom, za dużo przeklinać. Kto z was nie wypił nigdy piwa o dziewiątej, niech pierwszy rzuci kamieniem. Jednak nie możemy sobie odmówić lekkiego sprostowania słów Denisa, bo mamy wrażenie, że patologia swoją drogą, a normalne życie swoją. Czyli jak wszędzie.
Szczerze mówiąc, zaczęliśmy obawiać się o to, w jakich kręgach na co dzień obraca się piłkarz Wisły. Jeśli odniósł wrażenie, że picie piwa o dziewiątej rano oraz rzucanie kurwami jest u nas na porządku dziennym i nikt nie widzi w tym problemu, to raczej nie są to wyższe sfery, a to towarzystwo z marginesu. Czyli takie, którego profesjonalny piłkarz powinien unikać.
Dlatego Denisie, znajdź sobie normalnych znajomych.