Reklama

Co różni Sobiecha i Lewandowskiego? 209 miejsc w rankingu Kickera

redakcja

Autor:redakcja

23 października 2015, 08:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie tak dawno zastanawialiśmy się w jednym z naszych tekstów, czy Artur Sobiech wróci na właściwe tory. A to dlatego, że nieco ponad miesiąc temu wbił dwa gole Borussii Dortmund, a chwilę później powrócił do reprezentacji Polski. Co więcej, w tym sezonie w barwach Hannoveru wystąpił we wszystkich meczach, z czego w sześciu ostatnich jako zawodnik podstawowego składu. Były więc powody – przynajmniej na papierze – by sądzić, że w jego karierze wreszcie nastąpił jakiś przełom.

Co różni Sobiecha i Lewandowskiego? 209 miejsc w rankingu Kickera

Niektórzy z was mogą pomyśleć, że przesadzamy. Że jeden dobry występ, jedno powołanie i kilka meczów w wyjściowej jedenastce to żaden sukces. Może to i racja, chociaż dla Sobiecha – który w Niemczech kopie już piąty sezon – to i tak niemałe osiągnięcia. W końcu dopiero po raz drugi udało mu się ustrzelić dublet w Bundeslidze, i również dopiero po raz drugi zaliczył tyle występów z rzędu w pierwszym składzie (jego rekordowa seria to osiem meczów od początku z sezonu 2013/14). A i do reprezentacji wrócił po przeszło dwóch latach, więc – jakkolwiek patrzeć – coś jednak drgnęło.

Sobiech ma tylko jeden problem, ale – na jego nieszczęście – jest to problem dosyć zasadniczy. Otóż w ostatnim czasie słabo gra w piłkę nożną. Oglądając jego grę, a raczej to, jak plącze się po boisku, naprawdę trudno o optymizm. Sami nie ukrywamy, że staraliśmy się dostrzegać u niego głównie nieliczne pozytywy, jak wspomniane dwa gole z Borussią. Na podobną życzliwość Artur raczej nie może liczyć ze strony naszych zachodnich kolegów po fachu, którzy na zupełnie chłodno oceniają jego grę. I, niestety, nie jest to ocena pozytywna.

Na portalu Kickera odpaliliśmy zestawienie najlepszych piłkarzy Bundesligi po dziewięciu kolejkach i od poszukiwania Artura – czyli od klikania w kolejne podstrony podsumowania – aż rozbolały nas palce. A kiedy już dotarliśmy do samego końca i zdążyliśmy pomyśleć, że o Polaku po prostu zapomniano, wreszcie go znaleźliśmy. Na miejscach 209-210, spośród 214 klasyfikowanych zawodników (czyli takich, którzy rozegrali przynajmniej pięć spotkań). W skrócie – dramat. Absolutny dramat.

Reklama

Za niedzielny mecz z Kolonią Sobiech otrzymał notę 5 w skali 1-6, gdzie wyższa ocena oznacza gorszy występ. I dzięki tej piątce spadł do ostatniej piątki całej Bundesligi. Aż boimy się pomyśleć, jak by to wyglądało, gdyby nie wysoka ocena za mecz z Dortmundem (nota “2”). Jedyne pociesznie jest takie, że dzięki Franco di Santo z Schalke Sobiech nie jest najgorszym napastnikiem ligi oraz dzięki skomlącemu o uwagę Nawałki Matthiasa Ostrzołka nie jest nawet najgorszym potencjalnym kadrowiczem. Ale są to tak zwane pocieszenia z dupy.

Tak się akurat złożyło, że w Niemczech gra dwóch napastników z Polski. W rankingu Kickera jeden jest pierwszy, a drugi dwieście dziesiąty. Korzystając więc z polskiej myśli szkoleniowej można opisać poziom prawie wszystkich zawodników z Bundesligi, i to w jednym zdaniu. Otóż na dzień dzisiejszy w lidze niemieckiej w przytłaczającej większości grają piłkarze słabsi od Roberta Lewandowskiego oraz lepsi od Artura Sobiecha. To dosyć przełomowa definicja, którą chyba będziemy musieli zgłosić w urzędzie patentowym.

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
1
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...