Mówią o nim, że jest nadzieją polskich rajdów. Nic dziwnego. Jakub Matulka w 2024 roku zaliczył w końcu kolejny udany sezon, świetnie prezentując się przede wszystkim na krajowym podwórku, ale i zaliczając kilka dobrych epizodów poza nim. Przed młodym Polakiem kluczowy rok, w którym czeka go kilka istotnych zmian względem poprzednich lat. Kierowca LOTTO Matulka Rally Team ma jednak nadzieję, że w najbliższej przyszłości osiągnie jeszcze lepsze wyniki – i to zarówno w zawodach organizowanych nad Wisłą, jak i tych na arenie międzynarodowej. Co zatem czeka 24-latka i jak ocenia swoje dotychczasowe starty?
Spis treści
Kontynuować dobrą passę
Urodzony w maju 2000 roku Kuba Matulka uznawany jest obecnie za sporą nadzieję polskich rajdów. I to nie bez powodu, bo młody kierowca od dłuższego już czasu spisuje się na rozmaitych zawodach nawet powyżej oczekiwań. Znakomicie zaprezentował się w sezonie 2023, kiedy to do mistrzostwa Polski w klasie 3 dołożył jeszcze drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdowych Mistrzostw Europy w kategorii ERC3. Ale nie zamierzał na tym poprzestać, chcąc dorzucić do swojego dorobku jeszcze więcej sukcesów w kolejnym roku startów.
Wraz z dobrymi rezultatami przyszła większa pewność siebie, co pomogło Matulce w podjęciu decyzji o wzięciu udziału w światowym czempionacie. Mowa konkretnie o Junior WRC, gdzie Kuba pilotowany przez doświadczonego Daniela Dymurskiego miał w planach zmierzyć się z najlepszymi załogami globu. To mu się zresztą udało, bo polska ekipa wspierana między innymi przez LOTTO wystartowała w Rajdzie Szwecji i Rajdzie Chorwacji.
Ostatecznie jednak Matulkę i Dymurskiego zobaczyliśmy tylko w tych zawodach. Młody kierowca poinformował po nich o przerwaniu startów w programie Junior WRC, a zarazem skupieniu się na wynikach w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Jak z perspektywy czasu ocenia tę decyzję?
– Ten epizod w Junior WRC to była dla mnie świetna nauka. Najtrudniejsze rajdy z gigantyczną, doskonale przygotowaną konkurencją. Popełnialiśmy oczywiście trochę błędów, ale koniec końców uważam, że tempo na poszczególnych odcinkach było dobre. Całościowo może nie udało nam się przywieźć jakiegoś spektakularnego wyniku w Junior WRC, jeśli jednak chodzi o zdobycie doświadczenia, to możliwość startu na tak trudnych i długich rajdach, zrobiło dla mnie gigantyczną różnicę w tym sezonie. I dzięki temu rozwinęliśmy się również jako załoga – powiedział nam kierowca zespołu LOTTO Matulka Rally Team.
Kuba Matulka i Daniel Dymurski w Fordzie Fiesta Rally3 podczas tegorocznego Rajdu Szwecji
Faktycznie, rozwój ekipy można było zaobserwować w rywalizacji o mistrzostwo Polski. Już od pierwszych zawodów cyklu Kuba pokazał, że drzemie w nim niesamowity potencjał. W Świdnicy Matulka uległ bowiem jedynie dwóm innym kierowcom, a zarazem byłym czempionom kraju: Mikołajowi Marczykowi i Grzegorzowi Grzybowi. A później było jeszcze lepiej.
– Jeśli chodzi o Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski, to sezon oceniam jako bardzo udany. Szczerze mówiąc, przed jego rozpoczęciem nie spodziewaliśmy się aż tak dobrych wyników. Naszym głównym celem było zapoznanie się z samochodem Rally2, sprawdzenie, jak się nim jeździ. Tymczasem zaczęliśmy już od podium w Rajdzie Świdnickim, co było świetnym rezultatem. Podtrzymaliśmy formę na Rajdzie Nadwiślańskim, gdzie udało nam się zająć drugie miejsce. Wygraliśmy też pierwszą w mojej karierze rundę mistrzostw Polski i z tego planowanego roku nauki zrobiła się nagle ciekawa walka o fajny wynik na koniec sezonu. Poprzeczkę zawiesiłem sobie wysoko, ale chcę prezentować się jeszcze lepiej i mam nadzieję, że to się uda już w kolejnym roku – stwierdził Matulka.
Rzeczona wygrana runda mistrzostw Polski to odbywający się w lipcu Rajd Koszyc. Obecnie to jedyne zawody w cyklu, które rozgrywane są poza naszym krajem. I to właśnie w nich duet Matulka/Dymurski okazał się najlepszy, dystansując nawet przyszłego czempiona, Jarosława Szeję. Ale walkę o triumf na Słowacji Kuba stoczył głównie z załogą Zbigniew Gabryś/Damian Syty, prowadząc pasjonujący pojedynek do ostatniego odcinka specjalnego.
Nie wszystkie występy były jednak dla 24-latka udane. Ekipa LOTTO Matulka Rally Team musiała przełknąć gorzką pigułkę w Rajdzie Małopolski – i to zaledwie kilkaset metrów po starcie. Na jednym z zakrętów Skoda Fabia Rally2 evo, za kierownicą której siedział Kuba, najpierw wypadła z trasy, by odbić się od pobocza i przekoziołkować po asfaltowej nawierzchni. I choć załodze nic się nie stało, to o wysokiej lokacie w zawodach Kuba mógł już zapomnieć.
– Rajd Małopolski okazał się dla nas niestety pechowy. Praktycznie na początku pierwszego odcinka specjalnego zaliczyliśmy rolowanie. Udało się postawić samochód na koła, ale nie było już wtedy możliwości kontynuowania rywalizacji, którą wznowiliśmy dopiero kolejnego, drugiego dnia zawodów – ocenił swój występ kierowca załogi LOTTO Matulka Rally Team.
Udany rok
Mimo problemów w Rajdzie Małopolski i wypadnięciu poza podium w Rajdzie Śląska, Kuba pilotowany przez Dymurskiego zajął ostatecznie świetne, czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej na koniec sezonu. Dla 24-latka to ogromny sukces, który oczywiście rodzi pytania, czy oglądamy w akcji przyszłego mistrza Polski.
Na szczególną uwagę zasługuje bez wątpienia świetna jazda ekipy LOTTO Matulka Rally Team w Rajdzie Koszyc, ale nie tylko. Sam Kuba, wspominając miniony sezon, wskazuje również na inne udane dla niego występy.
– Oprócz Rajdu Koszyc bardzo dobrze wspominam również Rajd Polski w WRC, w którym wystartowaliśmy samochodem Rally3. Było też sporo innych, udanych dla mnie zawodów, na przykład Walia i Rali Ceredigion, gdzie mogliśmy liczyć na duże wsparcie od ekipy M-Sport Poland. Na dłużej w pamięci zostanie mi też Świdnica, bo to takie pierwsze, otwierające podium i stanięcie na nim było niesamowitym uczuciem – mówi Matulka.
Rzeczony ORLEN 80. Rajd Polski był kluczowy nie tylko dla samego kierowcy, ale w zasadzie całego kraju. Po siedmiu latach nieobecności w kalendarzu Rajdowych Mistrzostw Świata, najlepsze załogi globu znów zawitały nad Wisłę. Areną zmagań stały się malownicze odcinki specjalne w okolicach Mikołajek, gdzie rywalizowała właśnie ekipa LOTTO Matulka Rally Team. I swoich fanów zdecydowanie nie zawiodła, ulegając w kategorii WRC3 jedynie duetowi Diego Domínguez Jr/Rogelio Peñate.
Bardzo ciekawie przebiegł natomiast dobrze wspominany przez Kubę Rali Ceredigion. Siódma runda Rajdowych Mistrzostw Europy rozpoczęła się bowiem dla Matulki i Dymurskiego najgorzej, jak tylko mogła – od dachowania zaliczonego na odcinku testowym. Ale nie zraziło to 24-latka do dalszej walki o jak najlepsze miejsca w Walii, gdzie załoga startowała w kategorii ERC3, finalnie odnosząc w niej triumf, a przy okazji zajmując świetne, dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej ERC.
Kierowca zespołu LOTTO Matulka Rally Team może więc mówić o naprawdę dobrym roku. Zwieńczył go tradycyjnie Rajd Barbórka odbywający się na Tarchominie i Bemowie oraz w podwarszawskim Słomczynie. Widowisko uwielbiane przez fanów okazało się jednocześnie kolejnym dobrym występem 24-latka, który ostatecznie uplasował się na czwartym miejscu w zawodach. Te natomiast w tym roku zostały zdominowane przez dwukrotnego rajdowego mistrza Polski, Miko Marczyka.
– Uważam, że na Barbórce pojechaliśmy nieźle, aczkolwiek w mojej ocenie dało się zrobić więcej. Sam miałem wobec tego startu trochę wyższe oczekiwania. Czasy były raz lepsze, raz gorsze. Niemniej jednak czwarte miejsce w rajdzie jest dla mnie jak najbardziej w porządku. Jechaliśmy już nową generację Skody Rally2, więc to też miało spore znaczenie. Chcieliśmy podczas Barbórki poznać ten samochód, zobaczyć, jak wszystko w nim działa i jakie ustawienia będą najlepsze, bo jednak użytkowanie tego auta jest nieco inne – zdradził nam Matulka.
Młody kierowca miał również okazję sprawdzić się w finałowym odcinku na ulicy Karowej. Kultowe Kryterium Asów to przede wszystkim gratka dla widzów, którzy mają okazję podziwiać rajdówki na ciasnej, ulicznej trasie pokrytej kostką oraz asfaltem.
– Karowa? Zasadniczo też jestem zadowolony z tego, jak się na niej spisałem. To był fajny przejazd, a różnice pomiędzy poszczególnymi ekipami były niewielkie. Jasne, kilka partii na pewno można było pojechać szybciej, ale generalnie moim zdaniem było naprawdę w porządku – ocenia swój występ Matulka.
Kierowca, pilotowany przez Dymurskiego, zajął ostatecznie piąte miejsce, choć do czwartej lokaty duetowi zabrakło mniej niż pół sekundy. Rajd Barbórka klasycznie spiął klamrą cały rajdowy rok w Polsce, a ekipy zaczęły intensywnie myśleć o startach w kolejnym sezonie. Dla jednych będzie to kontynuacja rozpoczętych wcześniej projektów, dla innych – w tym Kuby Matulki – czas pełen zmian. A jedna z nich jest naprawdę ogromna.
Z nadzieją w przyszłość
Zaledwie kilka dni temu młody kierowca LOTTO Matulka Rally Team ogłosił, że z jego ekipą rozstaje się Daniel Dymurski. Doświadczony pilot spędził u boku 24-latka dwa ostatnie lata, zapewniając mu wsparcie w aż 32 rajdach. Razem świętowali pierwsze poważne sukcesy w karierze Kuby, ale wraz z końcem roku nadeszło także zakończenie tej owocnej współpracy. Co o tym ruchu mówi sam Matulka?
– Z Danielem jeździłem przez dwa lata. To doświadczony, świetny pilot, przy którym wiele się nauczyłem. Bardzo dużo mi pomógł i współpracowało nam się naprawdę bez zarzutu. Podjęliśmy jednak decyzję, że w mojej karierze to dobry moment na zmianę, która, mam nadzieję, pomoże mi rozwinąć się jako kierowcy – wyjawił nam Jakub.
Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze, kto zasiądzie obok niego w kolejnym sezonie. Pewne jest natomiast jedno – Kuba znów będzie walczył o najwyższe lokaty, wykorzystując do tego spore doświadczenie, jakie zbierał przez cały miniony rok. Ma mu ono pomóc w odnoszeniu sukcesów zarówno na krajowym podwórku, jak i w rajdach organizowanych poza Polską, o czym mówi sam Matulka zapytany o najbliższą przyszłość.
– Plany na kolejny rok się klarują. Nie mogę jeszcze mówić o szczegółach, bo cały czas nad tym pracujemy. Na pewno pojawię się na jakichś rajdach w Polsce. Będzie mnie też można zobaczyć za granicą, ale gdzie dokładnie – tego zdradzić na tę chwilę jeszcze nie mogę – powiedział nam Kuba.
W zmaganiach na najtrudniejszych odcinkach specjalnych i nie tylko 24-latka wspierać będzie sponsor tytularny jego ekipy, czyli LOTTO. Tym samym pod patronatem właściciela marki, Totalizatora Sportowego, młody kierowca będzie rozwijał się kolejny już rok.
– Współpraca z LOTTO układa się świetnie, bardzo dobrze się rozumiemy, mogę liczyć na naprawdę duże wsparcie. Myślę, że w drugą stronę działa to tak samo. Jestem bardzo wdzięczny za tę pomoc, którą otrzymuję. LOTTO zaufało mi, dostrzegło we mnie potencjał już na początku mojej kariery, bo przecież jeździmy razem już od sezonu 2023. Są kluczowym elementem w całym rajdowym przedsięwzięciu, jakim jest nasz zespół – mówi Matulka.
Jego występy w przyszłym roku zapowiadają się więc niezwykle obiecująco. W minionym sezonie Kuba udowodnił już, że jest w stanie rywalizować z najlepszymi w Polsce, ale i konkurencją z zagranicy. Czy uda mu się zaskoczyć przeciwników na arenie międzynarodowej? I kto zostanie jego nowym pilotem? Tego dowiemy się już niedługo.
BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI
Fot. Newspix, Facebook.com/JakubMatulkaRally
Czytaj też: