Reklama

Widowisko na światowym poziomie. Czym zachwycił ORLEN 80. Rajd Polski? 

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

02 lipca 2024, 15:09 • 7 min czytania 5 komentarzy

Ekstremalnie szybka jazda, emocjonujące odcinki specjalne, ale też wypadki i problemy organizacyjne – wszystko to mogli zobaczyć kibice na ORLEN 80. Rajdzie Polski, który zakończył się w weekend. I z dużym hukiem wrócił aż po 7 latach do kalendarza WRC, robiąc świetne wrażenie na ekspertach, widzach, ale i zespołach startujących na zamkniętych mazurskich drogach. Co więc dokładnie wydarzyło się w ostatnich dniach w okolicach Mikołajek? 

Widowisko na światowym poziomie. Czym zachwycił ORLEN 80. Rajd Polski? 

ORLEN 80. Rajd Polski. Relacja

Powrót WRC do Polski 

Rajdowe mistrzostwa świata to prestiżowy cykl, który w swoim sezonowym programie uwzględniał polskie odcinki stosunkowo rzadko. Składało się na to wiele czynników, a głównym z nich była atrakcyjność tras i ich zabezpieczenie. Na dłużej WRC wróciło nad Wisłę w 2014 roku, kiedy zwycięzcą okazał się Sébastien Ogier. Wygrał również rok później, a szybko mknące po Mazurach auta fani motorsportu mieli okazję podziwiać 4 lata z rzędu, bo do 2017 włącznie. 

FIA zarządzająca cyklem i układająca kalendarz WRC dopatrzyła się jednak szeregu istotnych uchybień, jakich dopuścili się organizatorzy Rajdu Polski. Jego 74. edycja przelała czarę goryczy – oprócz wchodzących na zamknięte trasy kibiców, którzy mogli przecinać niezabezpieczone odcinki bez większych problemów, na drogę, po której z ogromnymi prędkościami poruszali się zawodnicy, wypuszczono… wóz strażacki. Wszystko to sprawiło, że Mikołajki zastąpiono tureckimi oesami i to właśnie nad Bosforem w kolejnym sezonie zespoły startujące w WRC rywalizowały o mistrzostwo świata. 

Reklama

Do zmiany decyzji udało się namówić FIA dopiero po kilku latach. ORLEN 80. Rajd Polski miał być przełomowy – w pełni przygotowany, doskonale zabezpieczony, ale i szybki oraz widowiskowy. Większość tych założeń udało się spełnić, choć znowu nie brakowało kłopotów z niesfornymi widzami. 

Imprezę rozegrano w dniach 27-30 czerwca i wzbudziła ona ogromne zainteresowanie wśród miłośników szybkiej jazdy po luźnej nawierzchni. Problemy przyniósł niestety zaledwie drugi dzień rywalizacji na Mazurach. Znów dali o sobie znać kibice, którzy nie potrafili dostosować się do wytycznych odnośnie do bezpieczeństwa. Oglądali pędzące auta WRC ze zbyt bliskiej odległości, przez co zadecydowano o zamknięciu i wykluczeniu kilku odcinków ORLEN 80. Rajdu Polski. Mimo wydzielenia aż 70 specjalnych stref dla widzów, wciąż znajdowali oni nowe miejsca bezpośrednio przy drogach, na których rywalizowały łącznie 42 załogi.

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Ale były to tak naprawdę jedyne niedociągnięcia w czterodniowej imprezie, która okazała się fenomenalnym widowiskiem i świetnym poligonem dla kierowców sprawdzających granice możliwości samochodów, ale i własnych umiejętności. 

Wypadki, wypadki, wypadki 

Zanim jednak pierwsze pojazdy w homologacji WRC wyjechały na specjalnie wytyczone trasy, zawodnicy mieli możliwość zapoznania się z poszczególnymi odcinkami. Skorzystał z tego wspomniany Sébastien Ogier – ośmiokrotny rajdowy mistrz świata. I zapoznanie skończyło się dla niego fatalnie, bo stłuczką z lokalnymi mieszkańcami jadącymi cywilnym autem. Takim też samochodem poruszał się Francuz, który ze względu na wypadek podczas rekonesansu musiał udać się do szpitala. Wykluczyło go to tym samym ze startu w ORLEN 80. Rajdzie Polski. 

Reklama


Była to duża strata dla widowiska, choć w miejsce utytułowanego Ogiera udało się ściągnąć aktualnego mistrza świata – Kallego Rovanperę. Fin nie miał tego startu w planach, został dowołany awaryjnie właśnie ze względu na problemy francuskiego kierowcy zespołu Toyoty. 

Okazało się to świetną decyzją, zarówno dla samego ORLEN 80. Rajdu Polski, jak i Rovanpery. Był on zachwycony mazurskimi oesami, które pokonywał z ogromnymi prędkościami, co zachwycało widzów zgromadzonych licznie na miejscu, jak i tych śledzących zmagania kierowców poprzez transmisję z imprezy. Rywalizacja na szybkiej trasie w okolicach Mikołajek dla wielu zawodników okazała się jednak zbyt trudna lub w mniejszym bądź większym stopniu pechowa. 

Kalle Rovanpera

Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen w ORLEN 80. Rajdzie Polski. Fot. Newspix

Fenomenalną jazdę pokazywał w ORLEN 80. Rajdzie Polski estoński mistrz WRC z 2019 roku, Ott Tänak. Z zawrotnym tempem przemykał chociażby pomiędzy lasami, ale finalnie zmagań nie był w stanie dokończyć. Już na drugim odcinku specjalnym jego Hyundai zaliczył bowiem kolizję z sarną, przez co auto nie nadawało się do dalszej jazdy. Tymczasem startujący w WRC2 Kajetan Kajetanowicz postawił swoją Skodę na dwa koła po zbyt mocnym ścięciu zakrętu, w konsekwencji uszkadzając elementy zawieszenia. 

Wspomniany Kalle Rovanpera od początku ORLEN 80. Rajdu Polski mocno rywalizował z Andreasem Mikkelsenem. Norweg dobrze radził sobie w pierwszych dniach imprezy, ale coraz szybciej odcinki pokonywał Fin. Ostatecznie udało mu się zyskać przewagę nad prowadzącym w stawce przez dłuższy czas rywalem. I kiedy wydawało się, że dwaj świetni kierowcy zagwarantują emocje do ostatnich kilometrów mazurskich tras, to Hyundai i20 N Rally1 Hybrid z Mikkelsenem za sterami uderzył niefortunnie w skarpę. Niefortunnie na tyle, by uszkodzić oponę i kompletnie wytracić tempo. Wykorzystał to Rovanpera, który ostatecznie triumfował w Mikołajkach. 

Rajd (niemal) idealny 

ORLEN 80. Rajd Polski mimo pechowych zdarzeń z udziałem kilku ekip i wypadku Ogiera na rekonesansie, był doskonale dopracowany. Zespoły rywalizowały na dystansie prawie 1400 kilometrów. Niemal 300 z nich wytyczono jako odcinki specjalne. Były one bardzo szybkie, widowiskowe, idealnie wkomponowane w malownicze krajobrazy, których na Mazurach przecież nie brakuje. Świetnie spisali się organizatorzy, tworząc wspomnianych już kilkadziesiąt stref dla kibiców i dbając o ich bezpieczeństwo najlepiej, jak tylko można było. 

A fanów motorsportu w okolicach Mikołajek nie zabrakło. Ba, widzowie stworzyli istne tłumy, które pożądały emocji na najwyższym poziomie. I otrzymali pokaźny zastrzyk adrenaliny, obserwując mknące ponad 100 km/h (a często i sporo szybciej) auta WRC po wąskich, szutrowych odcinkach ORLEN 80. Rajdu Polski. Zainteresowanie nim było ogromne, co tylko świadczy o tym, jak duże jest nad Wisłą zapotrzebowanie na organizację imprezy z prestiżowego cyklu mistrzowskiego. 


Na ten moment kibice spragnieni powtórki z czerwcowej rywalizacji będą musieli na nią poczekać. Wpadki z bezpieczeństwem skutkujące odwołaniem kilku odcinków z pewnością nie zrobiły dobrego wrażenia na FIA. Oficjele z Polskiego Związku Motorowego będą musieli się sporo napocić przy rozmowach z kolegami z międzynarodowej federacji, by przekonać ich do dalszego uwzględniania mazurskich oesów jako areny zmagań dla kierowców rywalizujących o tytuł rajdowego mistrza świata. 

I choć argumentów po swojej stronie mają sporo, to niesforni kibice znów dali FIA powody do zastanowienia. Z drugiej jednak strony, zachwytów nad ORLEN 80. Rajdem Polski nie brakuje – wyrazy uznania dla organizatorów i radość z możliwości wystąpienia w Mikołajkach i okolicach okazują przede wszystkim kierowcy. Thierry Neuville stwierdził, że odcinki są malownicze i ciekawe, a na dodatek techniczne oraz bardzo szybkie, a cała trasa różni się od większości tych, na których do tej pory rywalizował. Zadowolony z możliwości podkręcenia tempa w stosunku do innych imprez z cyklu WRC był też Elfyn Evans. Z kolei Adrien Fourmaux zwracał uwagę na fenomenalną atmosferę, która towarzyszyła ORLEN 80. Rajdowi Polski. 

Każdy z nich miał rację, a zbierając wszystkie argumenty do kupy, wychodzi na to, że był to rajd niemal idealny. Czy będzie on znowu częściej pojawiał w kalendarzu WRC? Na odpowiedź trzeba będzie nieco poczekać, ale pozytywny scenariusz jest jak najbardziej w zasięgu. 

Pierwsza dziesiątka ORLEN 80. Rajdu Polski: 

  1. Rovanpera/Halttunen (FIN/FIN, Toyota GR Yaris Rally1 Hybrid) 2:33:07,6 s
  2. Evans/Martin (GBR/GBR, Toyota GR Yaris Rally1 Hybrid) +28,3 s
  3. Formaux/Coria (FRA/FRA, Ford Puma Rally1 Hybrid) +42,7 s
  4. Neuville/Wydaeghe (BEL/BEL, Hyundai i20 N Rally1 Hybrid) +1:10,8 s
  5. Sesks/Renars (LVA/LVA, Ford Puma Rally1) +1:47,0 s
  6. Mikkelsen/Eriksen (NOR/NOR, Hyundai i20 N Rally1 Hybrid) +2:16,6 s
  7. Munster/Louka (LUX/BEL, Ford Puma Rally1 Hybrid) +2:18,0 s
  8. Katsuta/Johnston (JPN/IRL, Toyota GR Yaris Rally1 Hybrid) +2:26,7 s
  9. Pajari/Malkonen (FIN/FIN, Toyota GR Yaris Rally2) +7:50,7 s
  10. Solberg/Edmondson (SWE/GBR, Skoda Fabia RS Rally2) +8:12,7 s

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI 

Fot. Newspix.pl 

Czytaj też:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Moto

Komentarze

5 komentarzy

Loading...