Szymon Marciniak może pochwalić się sędziowaniem najważniejszych imprez piłkarskich. 43-latek ma na koncie m.in. finał mundialu czy mecz o triumf w Lidze Mistrzów. W rozmowie dla kanału “Łączy nas piłka” arbiter zdradza kulisy swojej pracy, jak i odnosi się do doniesień medialnych na temat wynagrodzeń dla sędziów w Polsce.
43-latek posiada niezwykle bogate doświadczenie na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Największym jego sukcesem jest z pewnością sędziowanie dwóch wielkich finałów w sezonie 2022/23. Marciniak był głównym rozjemcą potyczki Manchesteru City z Interem o triumf w Lidze Mistrzów, a kilka miesięcy wcześniej poprowadził finał mundialu w Katarze. Jak sam przyznał w rozmowie z kanałem “Łączy nas piłka”, starcie Argentyny z Francją okazało się dla niego przełomowym wydarzeniem w karierze.
– Ten jeden mecz zmienił dużo w postrzeganiu mojej osoby. Widzę to teraz, gdy wychodzimy na spotkanie, jaki jest szacunek od zawodników, jaki jest kredyt zaufania. Oczywiście, sędzia nie jest robotem. Te błędy były, są i będą. Najważniejsze dla mnie to nie schodzić poniżej jakiegoś poziomu. Doceniam jak reagują piłkarze, jaką mają wiarę w moje decyzję. Dostrzegam, jak mój autorytet bardzo urósł w oczach piłkarzy i trenerów. Ja dużo daję grać, mój styl to stworzyć “flow”. Moje mecze ogląda się dobrze, nie gwiżdżę jakichś pierdół – podkreślił.
Marciniak skomentował swój stosunek do największych gwiazd futbolu, zwłaszcza do Leo Messiego.
– Messi jest ponadprzeciętny, ale dla mnie, jeśli chodzi o jego zachowanie, to musi być po prostu normalne. Z tego wynikała na początku nasza szorstka znajomość. Odmieniła się na mistrzostwach świata w Rosji, podczas meczu Argentyny z Islandią. Tam sobie pogadaliśmy w tunelu i podczas starcia. Leo zaadaptował się również do mojego stylu. To jest południowiec, nie największy jeśli chodzi o fizyczność, a czasami ci mniejsi zawodnicy, szybciej się wywracają. Zawsze starałem się być sprawiedliwy. Wiedziałem, że to może irytować piłkarzy, że mogę traktować tych “największych” inaczej – zaznaczył.
– Sędziowanie to jest sztuka. To zarządzanie emocjami. Kiedy wiesz, że chcesz dać pograć, zawodnicy się rozpędzają. Oni też widzą, że sędzia nie gwiżdże każdej głupoty. Ktoś się może jednak odpalić. Ciśnienie rośnie i wtedy jest cała sztuka zapanować nad tym. Przegwizdać, zastopować, rzucić im “poczekajcie chwile z tym wznowieniem” . Kupuję wtedy 15 sekund tam, 30 sekund tu, a zawodnicy opuszczają parę i wszystko schodzi. I znowu pozwalasz grać, by mecz się toczył. To jest sztuka – dodał.
43-latek odniósł się również do doniesień medialnych o różnych kwotach wynagrodzenia otrzymywanych przez arbitrów w naszym kraju. – To kłamstwo. Wszyscy sędziowie w Polsce zarabiają tyle samo za mecz i za bycie sędzią VAR. Nawet jeśli nie jest to sędzia zawodowy. Nie ma żadnej gradacji. Tak było od wielu lat i tak jest cały czas.
Przed świętami studio Łączy nas Piłka odwiedził Szymon Marciniak. Sędzia piłkarski powspominał z Cezarym Kowalskim finał Mistrzostw Świata w Katarze i zdradził kilka „smaczków” kulis swojej pracy.
Na koniec rozmowy poruszony został, także ostatnio głośny w mediach temat… pic.twitter.com/NjEBp9DAci
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) December 23, 2024
Szymon Marciniak poprowadził w tym sezonie 18 meczów. Czternastokrotnie gwizdał w Ekstraklasie, trzy razy w Champions League i raz w eliminacjach europejskich pucharów.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Feio, Zieliński i Mozyrko – od współpracy do wojny. Kulisy konfliktu w Legii!
- Czy Legia kiedyś nie pokłóci się ze swoim trenerem?
- Kozłowski czaruje w Turcji. Niesamowita seria Zawady. Cienizna w TOP5 [STRANIERI]
- Trela: Świetny finisz Bayeru ratuje emocje w Bundeslidze
- Legia do Zielińskiego: zostańmy przyjaciółmi
- Żebrał w fawelach, dziś jest gwiazdą. Niezwykła droga Raphinhi na szczyt
Fot. Newspix