Legia Warszawa porażką zakończyła 2024 rok. Wojskowi przegrali 1:3 na zakończenie fazy zasadniczej Ligi Konferencji. Mimo to i tak awansowali do 1/8 finału rozgrywek. Niemniej jednak mecz z Djurgardens nie obył się bez kontrowersji. Jedną z nich był nieuznany gol Marca Guala.
– Czwartkowy rezultat nie jest taki, jakiego chcieliśmy, ale uważam, że spisaliśmy się w tym roku naprawdę dobrze, więc pozostaje to tylko kontynuować. Potrzeba nam odpoczynku, po to, by wrócić silniejsi. Mój gol powinien zostać uznany, oni to wiedzą i to jest problem. Czy rozmawiałem z sędzią? Wolałem nic nie mówić. Nie rozumiem, co oni robili – stwierdził po meczu Marc Gual, napastnik Legii, którego cytuje portal legia.net.
Przypomnijmy, od samego początku spotkanie Legii z Djurgardens toczyło się w gęstej mgle. Na zamkniętym stadionie szwedzcy kibice odpalili race, a dym utrzymywał się do końca meczu. Mimo to sędzia nakazał kontynuowanie gry. Przy stanie 0:1 dla miejscowych, Gual popisał się indywidualną akcją w polu karnym rywali zakończoną celnym strzałem. Jak widzieliśmy na powtórkach, piłka po jego uderzeniu i kilku rykoszetach zmierzała do siatki, ale została wybita przez obrońcę gospodarzy. Zdaniem legionistów futbolówka całym obwodem przekroczyła linię bramkową, ale przez brak odpowiedniej powtórki w związku ze złą widoczności, arbiter nie przyznał trafienia Wojskowym.
– Skoro nie widzą gola, bo jest trochę ognia, to dlaczego graliśmy? Potrzebowali tego, by nasz mecz odbywał się w tym samym czasie, co pozostałe. I to jest problem, że ustalają zasady, kiedy chcą. Widzieliśmy, co się dzieje na boisku. Chodzi o to, że jeśli istnieje VAR, a kamery tego nie widzą, to powinni zatrzymać grę – dodał Gual.
Według wstępnych zapowiedzi portali piszących o Legii warszawski klub będzie chciał wyciągnąć konsekwencje w związku z zachowaniem kibiców Djurgardens, a także pracy arbitra. Sprawa zostanie zgłoszona do UEFA.
WIĘCEJ O LEGII I JAGIELLONII:
- Mecz paradoksów: Legia przegrywa, ale jest w TOP8 i może pytać o warunki tego spotkania
- Niechlujni, chaotyczni, zagubieni. Legia miała dziś twarz Jurgena Celhaki [NOTY]
- Gorzki koniec słodkiej jesieni. A niebawem… starcie polskich drużyn?
- Jagiellonia wypadła z ósemki, ale nam nie wypada nie bić jej braw za jesień w Europie
- Fatalny Diaby-Fadiga, niewidoczny Imaz. Najlepszy był ten, o którego się baliśmy [NOTY JAGI]
- Czy UEFA doi polskie kluby?
- Churlinov – człowiek, który dostał drugie życie
Fot. FotoPyk