Thierry Henry doskonale odnajduje się w roli telewizyjnego eksperta i wygląda na to, że praca u boku Jamiego Carraghera i Micaha Richardsa daje mu dużo frajdy. W ostatnim wywiadzie udzielonym stacji Sky Sports Francuz przyznał jednak, że byłby gotów znów spróbować swoich sił w roli klubowego trenera.
Ostatnio prowadził olimpijską reprezentacje Trójkolorowych, z którymi sięgnął w Paryżu po srebrny medal. Podopieczni Henry’eo ulegli w finale Hiszpanom. Teraz były napastnik Arsenalu przyznaje, że jest otwarty na jakieś nowe wyzwanie: – Wiele zależy od tego, jaka by to była opcja. Życie trenera jest ciężkie dla jego rodziny, to wymagałoby przeprowadzki, aklimatyzacji, a przecież zaraz mogliby mnie z nowej pracy wyrzucić – powiedział Henry. – Jestem otwarty na propozycje, ale muszą mieć one sens i dla mnie, i dla mojej rodziny. To bardzo ważne kryterium – dodał Francuz, którego można tym samym wykluczyć z grona potencjalnych nowych szkoleniowców Śląska Wrocław.
Do tej pory Henry prowadził ekipy AS Monaco, Montreal Impact i młodzieżową reprezentację Francji. Trudno powiedzieć, by z którąkolwiek z tych drużyn odniósł wielki sukces – może poza tym wspomnianym srebrnym medalem z ostatnich igrzysk. Francuz był również asystentem w prowadzonej przez Roberto Martineza reprezentacji Belgii i przez jakiś czas szkolił młodzież w Arsenalu.
Więcej osiągnął jednak jako piłkarz i nadal czeka na uznanie także w roli trenera. Ostatnio angażuje się też w projekt Como, gdzie zdecydował się zainwestować nawet własne pieniądze. Włoski klub przyciąga uwagę wielu osób ze świata sportu i ogólnie pojętej rozrywki, a Henry jest jedną z twarzy tego opartego na sporych indonezyjskich funduszach projektu.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Szczeciński sen o zagranicznym kapitale
- Filmowy pamiętnik z dramatu Bochniewicza. “Chcę, żeby ludzie mieli z tego wartość”
- Dobra forma nieoczywistego stopera we Włoszech, niezawodny Piątek [STRANIERI]
- Real zagra o puchar, który nikogo nie obchodzi [KOMENTARZ]
Fot. Newspix