Jakie są nasze szanse na awans bezpośredni, a jakie na wejście do baraży? Kto awansuje z innych grup? Czy mamy jakieś szanse, jeśli jednak zagramy w play-offach? Jak będą one wyglądały? Analiza po losowaniu grup eliminacyjnych mistrzostw świata 2026.
Zapowiadając losowanie zaryzykowałem próbą przepowiedni, na kogo możemy trafić w grupie. Sprawdziło się co do joty. Pójdźmy o krok dalej: jak będą przebiegać te eliminacje?
Polska zagra w którejś z grup od G do L (pięciozespołowej), z pierwszego koszyka trafi na przegranego jednego z ćwierćfinałów Ligi Narodów (ewentualnie Austrię lub Belgię), z trzeciego na Albanię, Macedonię, Finlandię, Irlandię Północną, Czarnogórę, Bośnię lub Izrael, z czwartego na kogoś innego niż Bułgaria, Kosowo i Armenia, a z piątego nie na Gibraltar. Wróżenie z fusów?
Czy to było korzystne losowanie?
Czy trafiliśmy dobrze? Z trzeciego i czwartego koszyka z pewnością tak – Finlandia i Litwa to rywale z grona trzech najsłabszych możliwych. Reprezentacja Suomi w tym roku wygrała tylko jeden mecz – towarzyski z Estonią. Zremisowała jeszcze w sparingu ze Szkocją, a w Lidze Narodów przegrała wszystkie spotkania. Od pamiętnej wygranej z Danią na Euro 2020, gdy Eriksen doznał zawału serca, nie wygrała z żadną drużyną na naszym poziomie, a jedynie czasem remisowała – jak z Norwegią czy Szkocją.
Litwa w eliminacjach Euro czy mundialu od 2016 roku wygrywa maksymalnie jedno spotkanie w każdej edycji, a w Lidze Narodów spadła do najniższej dywizji, nie zdobywając nawet punktu. Rywalem nawet groźniejszym od naszych sąsiadów może okazać się Malta, która od 2020 roku wygrała 15 meczów, czyli tyle ile w latach 2003-2019 razem wziętych. Były to jednak wyłącznie zwycięstwa z drużynami nisko notowanymi. Zresztą, rywal z ostatniego koszyka (póki nie jest nim Mołdawia) nie będzie kluczowy w walce o awans.
Najgorzej trafiliśmy z koszyka pierwszego. Po pierwsze dlatego, że jeżeli Holandia trafi do naszej grupy, to jest dziś zespołem znacznie silniejszym niż Chorwacja, Dania, Austria, czy Szwajcaria. Na zwycięzców ćwierćfinałów oraz Anglię i tak raczej nie mogliśmy trafić, a przegrany akurat w tej parze, na którą trafiliśmy wydaje się być najsilniejszy. Po drugie: nie możemy zapominać, że Hiszpania może przegrać ćwierćfinał. Wtedy zagramy po prostu z najlepszą obecnie reprezentacją na świecie. Nie jest to przesadnie kontrowersyjna teza, ale nawet gdyby wyżej cenić Argentynę, czy Francję, to wciąż La Roja jest ścisłą czołówką światową. Oddzielną kwestią jest to, czy uczestnicy meczu Hiszpania – Holandia będą woleli go wygrać i trafić na Turcję, Gruzję i Bułgarię, czy przegrać i trafić na teoretycznie jednak nieco słabszych rywali w naszej grupie.
Dlatego na losowanie trzeba spoglądać dwojako: nasze szanse na awans bezpośredni w jego wyniku dość mocno spadły, choć i tak były niewielkie. Natomiast prawdopodobieństwo, że zagramy w barażach znacząco wzrosło.
Losowanie daje także argument w dyskusji, czy warto być jak najwyżej w Lidze Narodów, czy też lepiej spaść do drugiej dywizji. Otóż gdybyśmy nie stracili bramki w doliczonym czasie gry ze Szkocją, trafilibyśmy do grupy z przegranym w meczu Portugalia – Dania, Islandią i Białorusią, która dawałaby nieco większe szanse na awans bezpośredni. Natomiast gdybyśmy jakimś cudem zajęli w grupie Ligi Narodów drugie miejsce, naszymi rywalami byłyby Czechy, Czarnogóra, Wyspy Owcze i Gibraltar, a to już oznaczałoby realne szanse na włączenie się do walki o zajęcie pierwszego miejsca.
Kto awansuje?
Na podstawie rankingu Elo oddającego realną siłę reprezentacji wykonałem symulację wyników meczów grupowych (na grafice poniżej). Osiem drużyn powszechnie uważanych za najmocniejsze obecnie na kontynencie: Hiszpania, Holandia, Włochy, Francja, Anglia, Chorwacja, Portugalia i Niemcy ma co najmniej 80% szans na wygranie swoich grup i awans bezpośredni. Austria wylosowała bardzo dobrze: Rumunię, Bośnię, Cypr i San Marino. Także Belgia powinna sobie poradzić z Walią. Jedyne drużyny koszyka pierwszego, których awans stoi pod znakiem zapytania to Szwajcaria i Dania. Helweci zmierzą się ze Szwecją, Słowenią i Kosowem w chyba najbardziej wyrównanej grupie w całej stawce, a Dania jeśli przegra z Portugalią, zagra z Grecją, Szkocją i Białorusią. Mimo wszystko nawet szanse tej dwójki na awans są wyższe niż 50% i znacząco przekraczają wyliczenia dla najlepszych drużyn drugiego koszyka.
Spośród nich nieźle wyglądają perspektywy Grecji, Szwecji i Walii, które mają ponad 20% szans na wygranie grupy dzięki temu, że z pierwszego koszyka uniknęły potęg. Polska na awans bezpośredni ma tylko 6% szans – to mniej nie tylko od Słowacji, ale nawet od niektórych drużyn trzeciego koszyka – Słowenii i Szkocji. To konsekwencje naszej gry z Hiszpanią lub Holandią.
Z drugiej strony – przeciętny rywal z trzeciego koszyka i niższych oznacza, że mamy olbrzymie szanse na baraże. 78% to… najwyższy wskaźnik spośród wszystkich europejskich drużyn! Oprócz nas drugie miejsca w grupach zajmą najpewniej (w kolejności od najbardziej prawdopodobnych): Ukraina, Czechy, Rumunia, Norwegia, Serbia, Słowacja, Węgry, Turcja, Walia, Grecja i Szwecja. Jest to w ostatnich latach grono w miarę stałych uczestników play-offów – czy to w eliminacjach Euro czy mundialu. Żaden z nich nie powinien budzić wśród naszych piłkarzy przerażenia, ale też z żadnym nie będziemy pewni zwycięstwa przed meczem. Oczywiście to jedynie prognozy. Z pewnością do baraży spadnie choć jedna mocna drużyna, ale też znajdzie się tam jakiś słabszy zespół.
Całkiem realna jest nasza gra w barażach z… San Marino
Z grona słabszych reprezentacji do baraży największe szanse mają szanse dołączyć Gruzja, Albania i Irlandia. Jednak to nie dla nich przeznaczone są pozostałe cztery miejsca barażowe. Te trafią bowiem do najlepszych zwycięzców grup w Lidze Narodów, którzy nie załapią się do czołowej dwójki w swojej grupie eliminacyjnej mistrzostw świata.
Kolejka wygląda następująco: Hiszpania, Niemcy, Portugalia, Francja jako zwycięzcy grup Dywizji A są na czele, a za nimi kolejno: Anglia, Norwegia, Walia, Czechy (Dywizja B), Rumunia, Szwecja, Macedonia, Irlandia Północna (Dywizja C), Mołdawia i San Marino (Dywizja D). Trudno spodziewać się, by pierwsza piątka z wyżej wymienionych zajęła trzecie lub niższe miejsce w swojej grupie kwalifikacyjnej, więc kolejne cztery drużyny z listy baraże dzięki Lidze Narodów mają prawie pewne. Jednak Norwegia, Walia, Czechy, Rumunia i Szwecja także są poważnymi kandydatami do uplasowania się na dwóch pierwszych miejsca w grupach eliminacyjnych, zatem praktyczne pewne play-offy ma także Macedonia i Irlandia Północna, a nawet… Mołdawia – zwycięzca Dywizji D. Mało tego – mniej więcej pół na pół kształtują się szanse tego, że jedno z dostępnych miejsce zajmie… San Marino, które także wygrało swoją grupę najniższej dywizji.
Szesnastka uczestników baraży podzielona będzie na cztery koszyki i cztery ścieżki barażowe. W pierwszym znajdą się czterej wicemistrzowie grup eliminacyjnych najwyżej notowani w rankingu FIFA. Zmierzą się oni w jednym meczu półfinałowym u siebie z drużynami, które awansują do baraży z Ligi Narodów. Krótko mówiąc – jeżeli zajmiemy drugie miejsce w grupie, ale po osiągnięciu dobrych wyników – na przykład jednym remisie z Holandią, albo wygraniu obu meczów z Finlandią – będziemy mieli szansę grać półfinał u siebie z bardzo słabym rywalem, w skrajnym przypadku z San Marino. Gra jest warta świeczki.
W pozostałych parach półfinałowych wyżej notowani wicemistrzowie grup zmierzą się u siebie z niżej notowanymi. W finale baraży gospodarz będzie już losowany. Warto zatem walczyć o każdy punkt w eliminacjach, nawet gdy stracimy szanse na awans bezpośredni.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Bez szans na bezpośredni awans, ale z nadziejami na baraże
- “H” jak wpierdziel. Czy Holandia, czy Hiszpania – nie ma to większego znaczenia
- Koniec ze stabilizacją. Finowie robią rewolucję
- Malta – europejski kopciuszek zagra z Polską po ponad dwudziestu latach
- Znamy rywali w eliminacjach mundialu 2026! Baraże w zasięgu, bezpośredni awans – nie