Reklama

Dziś pochwalę Feio, bo przyznał się do błędu i Legia zaczęła grać

Wojtek Kowalczyk

Autor:Wojtek Kowalczyk

01 listopada 2024, 13:50 • 3 min czytania 34 komentarzy

Dziś jest szczególny dzień, więc to będzie też dzień, w którym pochwalę Goncalo Feio.

Dziś pochwalę Feio, bo przyznał się do błędu i Legia zaczęła grać

Konkretnie za to, że potrafił się przyznać do błędu i nie szedł w zaparte. Historia jest pełna trenerów, którzy piłowali jeden schemat, jedną taktykę, jakichś piłkarzy, mimo że cały świat krzyczał – nie, nie, to bez sensu! A Feio się zastanowił, przemyślał i ustąpił.

Przestał męczyć swój zespół ustawieniem na trzech z tyłu, tylko przeszedł na czterech.

Efekty są: 1:1 z Górnikiem, 1:0 z Betisem, 1:1 z Jagiellonią, 2:0 z Lechią, 3:0 z Baćką, 4:1 z GKS-em, wczoraj 2:1 z Miedzią. Z tą samą Miedzią, z którą odpadł Raków. Feio był już krok od zwolnienia, a teraz znów wygrywa. Może być za późno, mimo że to dopiero listopad, strata do Lecha jest już spora, no, ale trzeba zauważyć, że Feio wygrywa.

Pewnie łatwiej z jego perspektywy byłoby powiedzieć – mam Vinagre, Wszołka, to musi zacząć działać, nic nie zmieniam, gramy na wahadła. Jednak wyszedł – jak to się mówi – ze swojej strefy komfortu, zmienił taktykę na czterech z tyłu, odblokowało to Chodynę, pogrzebało Kuna, ale jemu już raczej niewiele może pomóc.

Reklama

I póki co działa. Wciąż w lidze w ten sposób nie udało się pokonać kogoś poważniejszego niż beniaminek, ale jest nadzieja, że i tutaj dojdzie do przełomu, skoro wcześniej były problemy nawet z marną Puszczą czy jeszcze marniejszym Śląskiem. Poza tym nie wierzę, że przy poprzednim ustawieniu udałoby się łączyć puchary z ligą, tymczasem Liga Konferencji wystartowała, Legia tam ma sześć punktów i jednocześnie nie odstawia cyrków w Ektraklasie.

Doceniam.

Może to będzie sygnał dla… Michała Probierza? Że nie warto być upartym, tylko spróbować czegoś innego? Trochę założyliśmy, że kadra musi tracić masę goli i nie da się z tym nic zrobić, ale prób, by z tego bagna wyjść, jakoś nie widać. Gramy na trzech i gramy, tracimy gole i tracimy. Nie wiem, czy zmiana ustawienia byłaby receptą na całe zło, może nie, ale chyba warto chociaż spróbować?

Sukcesy polskich drużyn nie kojarzą mi się specjalnie z ustawieniem na wahadła, mimo tego – wracając do początku – piłowanie tej trójki trwa. Oglądam Klasyk – jedni i drudzy na czwórkę. A u nas trzeba być najmądrzejszym i mielić coś, co niespecjalnie działa.

*

Jeszcze o Legii – dawno nie widziałem, by zmiany tak nie pomogły zespołowi jak wczoraj z Miedzią. To z jednej strony błąd Feio, z drugiej – jest w tym klubie dyrektor sportowym.

Reklama

Zastanawiam się, dlaczego nikt nie spojrzał na prostą statystykę Alfareli – chłop ma 18 bramek w Ligue2, w tym 12 w poprzednim sezonie. Może więc raz wystrzelił i tyle? Nie, nie, bierzemy i płacimy grube pieniądze.

A Nsame? Przez całą karierę strzelał właściwie w jednej lidze. No i co z tego, bierzemy. Że nie biega, nie pasuje do koncepcji? E tam, bierzemy.

No i potem trzeba tych gagatków wpuszczać, bo nie ma kogo. I też im płacić. Choć póki co nadają się jedynie na kupno biletu powrotnego.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Selekcjoner.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

34 komentarzy

Loading...