Jose Mourinho zadrwił z sędziego po zremisowanym przez Fenerbahce meczu Ligi Europy z Manchesterem United. W rozgoryczeniu stwierdził też wtedy, że wróci do Premier League, aby trenować tam jakiś klub z samego dołu tabeli.
W rozmowie ze Sky Sports odniósł się do tych słów. – Zażartowałem. Nigdy nie pójdę do drużyny, która walczy o utrzymanie. Nigdy tego nie zrobię. Denerwowałbym się, a nie jest to okres w mojej karierze, w którym można się denerwować. Jestem na takim etapie kariery, że zawsze jestem szczęśliwy, a obecnie, gdy gram w europejskich pucharach, i tak zawsze się denerwuję – powiedział Portugalczyk.
– Nie mam zamiaru walczyć o utrzymanie. To zbyt trudne! Szczerze mówiąc, myślę, że to może być najtrudniejsza rzecz. To cięższe niż walka o tytuły. To musi być bardzo trudne z emocjonalnego punktu widzenia, ponieważ jest to coś, co zmienia życie. Myślę, że robią to tylko najodważniejsi – podkreślił „The Special One”.
Nie ukrywa on jednak, że docelowo chciałby znów pracować w Anglii, a najlepiej w jej stolicy.
– Miałem trzy kluby w Anglii, które trenowałem w czterech różnych okresach i kocham ten kraj. Ze społecznego punktu widzenia miałem szczęście mieszkać w wielu miastach, ale moja rodzina mieszka w Londynie. Londyn to mój dom, więc pewnego dnia będę musiał wrócić, chyba że nikt mnie nie będzie chciał. Ale nie zrozumcie mnie źle i postawmy sprawę jasno: przez następne dwa lata, w tym sezonie i w następnym, nikt nie wyciągnie mnie z Fenerbahce – zapewnił Mourinho.
Jego zespół aktualnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli tureckiej ekstraklasy, ale ma mecz mniej niż Samsunspor i Galatasaray.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Trela: Lewandowscy swoich krajów. Najlepsi ambasadorzy piłkarskich peryferii
- Erik ten Hag w United. Tragedia na boisku, medialne odloty i przepalanie forsy
- Z małej wioski do najlepszego klubu świata. Żyjemy w erze Ewy Pajor, czas to docenić
Fot. Newspix